"Ludzie załamują ręce". Nie cofnęli uchwały o LGBT, mogą stracić miliony

Katarzyna Zuchowicz
– Przegrało miasto. Przedsiębiorcy, nauczyciele, z którymi rozmawiałem, są rozczarowani – mówi naTemat Paweł Kurek, radny z Kraśnika. To on wnioskował o odrzucenie uchwały o LGBT, która rozsławiła Kraśnik na całą Europę i spowodowała, że miasto na Lubelszczyźnie może stracić 10 mln euro. Mieszkańcy liczą też inne straty. Co na to radni, którzy nie chcieli odrzucić uchwały? – Obraz miasta jest wypaczony – mówi jeden z nich.
Radni Kraśnika nie uchylili uchwały przeciwko ideologii LGBT. Miasto może stracić miliony euro z funduszu norweskiego. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja
– Wszyscy, z którymi rozmawiam, załamują ręce. Łapią się za głowę. Jest rozgoryczenie i frustracja, że miasto może stracić fundusze. Z przykrością widzimy, że Kraśnik kolejny raz jest na nagłówkach gazet polskich, czy europejskich. I niestety, informacje te mają negatywny wydźwięk – mówi naTemat Paweł Kurek.

Pięć lat temu poprzednie władze miasta pojechały do Częstochowy zawierzyć Kraśnik Matce Boskiej. Głośna była też sprawa odsłonięcia pomnika Lecha Kaczyńskiego w tym mieście.

Czytaj także: "Może Matka Boska będzie nad nami czuwać". Sprawdzamy, jak żyje się w zawierzonym mieście


Czytaj także: "Mężczyzna w gumofilcach". Pomnik Kaczyńskiego w Kraśniku to potworek jakich mało

Teraz w całej Polsce huczy w związku z uchwałą przeciwko ideologii LGBT, którą radni przyjęli w ubiegłym roku, oraz jej konsekwencjami. Miasto, jak łatwo się domyślać, jest w tej sprawie podzielone. Ale chyba nikomu nie zależało na takiej sławie, która wybiegła już poza granice kraju.

Stracił wizerunek Kraśnika


Paweł Kurek próbował unieważnić tę uchwałę. To on wnioskował za jej odrzuceniem, a 22 września z jej powodu w Radzie Miasta odbyła się burzliwa sesja. Przyjechali posłowie PiS i opozycji, byli przedstawiciele środowisk LGBT, nie brakowało emocjonalnych wypowiedzi. Wniosek przepadł stosunkiem głosów 11-9.

– Jednak coś się zmienia, jest lepiej niż w lutym, gdy zgłosiliśmy projekt obywatelski ws. uchwały. Za wprowadzeniem go do porządku obrad głosowało nas dwóch radnych. Teraz było już 9 głosów. Ale to nie my przegraliśmy. Przegrało miasto i jego mieszkańcy, straty wizerunkowe już są, a jak widać niebawem mogą być wymierne straty finansowe. Przekaz, jaki poszedł, jest bardzo negatywny dla naszego samorządu. Nie można tak tego zostawić. Dalej będziemy działać – podkreśla.

W tym odbiorze Kraśnik już stał się miastem homofobicznym. W dodatku kilka miesięcy temu z tego powodu współpracę z nim zawiesiło francuskie miasto. Teraz pojawiła się groźba utraty 10 mln euro z funduszy norweskich, czyli ok. 45 mln zł. A być może mogą pojawić się jeszcze inne konsekwencje.

– Przedsiębiorca, gdy będzie miał do wyboru kilkadziesiąt miejsc w Polsce na ulokowanie swojej inwestycji, po prostu może pominąć samorządy postrzegane jako homofobiczne. Są podstawy sądzić, że nieheteronormatywny przedsiębiorca, nawet jeśli miałby mieć gorsze warunki, to wybierze inny samorząd niż nasz – zauważa Paweł Kurek.

Zwolennicy uchwały reagują


Jak widzą to radni, którzy rok temu przegłosowali uchwałę przeciwko ideologii LGBT a teraz nie zgodzili się na jej unieważnienie? Nawet pod groźbą utraty szansy na tak duże środki?

– Na jakiej podstawie ktokolwiek twierdzi, że ta uchwała warunkuje przyznanie jakichkolwiek funduszy? Nie ma to uzasadnienia ani prawnego, ani w rzeczywistości. To tylko insynuacje i przypuszczenia – reaguje w rozmowie z naTemat radny Jan Albiniak.

Nie chce spekulować na ten temat, ale zdania nie zmieni. – To nie jest zagrożenie realne oparte na jakichkolwiek przepisach prawnych. To szantaż moralny. Nawet wypowiedź pani minister z Norwegii nie była oparta ani na prawie, ani na uprawnieniach – odpowiada. To na jego wniosek uchwała przeciwko ideologii LGBT została przyjęta w 2019 roku. I jak twierdzi, nie jest skierowana przeciwko tym osobom.

– Miasto jest obstrzeliwane przez media. A nic nadzwyczajnego się nie dzieje. Zasmucają nas te opinie, gdyż są nieuprawnione i nieprawdziwe. Mieszkańcy dzwonią do mnie w tej sprawie, mówią o tym. W odczuciu moim i osób, z którymi się spotykam, wizerunek miasta jest mocno wykrzywiony, wypaczony i nieprawdziwy. Dla jednych jest to wizerunek negatywny, dla innych pozytywny – mówi Albiniak.

Trzeba przyznać, że straty dla miasta widzą wszyscy. Tyle że różnią się w ocenie, kto za nie odpowiada.

Tomasz Saj z klubu radnych PiS wskazuje także na osoby, które rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o "strefie wolnej od LGBT" i homofobii w mieście.

– Na pewno szkoda byłoby utracić te fundusze. Ale nie za wszelką cenę powinniśmy o takie środki aplikować. Bardzo trudno podejmuje się decyzje mając przy głowie "finansowy pistolet", pod presją szantażu. Przecież nam też wiele rzeczy w innych krajach może się nie podobać. Ale my nawet nie śmiemy ingerować w inne prawodawstwo – zauważa w rozmowie z naTemat.

Wszyscy przekonują, że Kraśnik jest miastem otwartym. Zresztą, zwraca na to uwagę wielu mieszkańców, bez względu na to, czy popierają uchwałę czy nie. Mówił o tym również burmistrz. – Samo przyjęcie uchwały zostało odebrane negatywnie. Ponieśliśmy straty wizerunkowe. Uważam, że niesprawiedliwie Kraśnik został pokazany jako miasto homofobiczne – powiedział Wojciech Wilk.

Kraśnik miasto otwarte


– Samo miasto, wbrew obecnemu przekazowi jest miastem otwartym. Mieszkańcy nie są homofobiczni. W większości są tolerancyjni. Nietolerancję sączy tu polityczny populizm. Ta uchwała, zgodnie z założeniem, dzieli społeczeństwo, niestety jednocześnie może być cichym przyzwoleniem na dyskryminację i to jest niebezpieczne – podkreśla Paweł Kurek.

Sam był świadkiem pewnego zdarzenia, gdy był w trakcie wywiadu z Cezarym Nieradko, gejem z Kraśnika. Stali na głównej ulicy miasta: – Przejechał samochód, otworzyli okno. W naszym kierunku zostały wykrzyczane homofoniczne hasła.

Cezary Nieradko też mówił podczas sesji Rady Miasta: – W Kraśniku nie ma homofobii!? Dawid był duszony na stacji PKP przez ojca. Ojciec dusił własne dziecko, dlatego że jest gejem! Sprawa jest w sądzie. Za nasze podatki cofnęliście nas do jesieni średniowiecza! Ze słów radnych przeciwnych "ideologii LGBT" wynika, że Kraśnik jest wręcz oazą tolerancji.

Czy w Kraśniku mogłaby się zatem odbyć np. Parada Równości? – Ależ oczywiście, że tak. Nigdy nam to nie przeszkadza. Kraśnik naprawdę jest bardzo spokojnym i przyjaznym miastem – odpowiada Jan Albiniak.

Czyli jak środowiska LGBT mogą czuć się w mieście? – Bardzo swobodnie i bezpiecznie. Nikt w Kraśniku nie był, nie jest i nie będzie niczym zagrożony. We wtorek wybrzmiało to na sesji Rady Miasta. Zapraszam wszystkich do Kraśnika, zobaczą na miejscu, jak bardzo jesteśmy przyjaźni. A to, co pisze się w mediach o naszej nietolerancji , to jedna wielka bzdura. W naszej uchwale nie ma ani jednego sformułowania, które wskazywałoby, że jesteśmy nietolerancyjni, agresywni, czy przeciwni komukolwiek, kto ma inną orientację niż my. Ta uchwała nie jest przeciwko człowiekowi – twierdzi. Czy wpuściłby przedstawicieli środowiska LGBT do szkoły z jakąś prelekcją? – Przede wszystkim ja nie mam kompetencji, żeby kogoś wpuszczać bądź nie. Jeśli temat byłby wcześniej uzgodniony i zaakceptowany, a osoby miały właściwe kwalifikacje i były zaakceptowane przez dyrekcję, rodziców i radę rodziców, to dlaczego nie? – reaguje Jan Albiniak.

Dlaczego przyjęli uchwałę przeciwko ideologii LGBT


Tomasz Saj, z klubu radnych PiS podkreśla, że w Kraśniku nie ma stref wolnych od LGBT.

– Kraśnik jest otwartym, tolerancyjnym miastem, które szeroko otwiera swoje podwoje przed wszystkimi. Mieszkają tu także osoby nieheteronormatywne, czy poszukujące swojej tożsamości płciowej, które identyfikują się np. jako geje lub lesbijki itp. Znam takie rodziny, w których są one traktowane ze szczególną wrażliwością. Są ukochanymi dziećmi, wnukami, siostrzeńcami, bratankami, braćmi i siostrami. Szanowani i wspierani. Ta uchwała nie jest personalnie wymierzona w kogokolwiek – podkreśla w rozmowie z naTemat. Po co zatem została przyjęta? Dlaczego za nią głosował? – Na pewno nie przeciwko ludziom, a w obronie pewnych wartości, takich jak np. autorytet rodziny, wolność słowa czy swoboda przedsiębiorców i w obawie, żeby te wartości nie były w przyszłości zagrożone. Trochę także w odpowiedzi na takie inicjatywy jak Karta LGBT plus która została przyjęta przez samorząd warszawski. To było bardziej działanie prewencyjne – odpowiada.

Przyznaje, że sam nie był pewien, czy taka uchwała wtedy była konieczna. Ale jeśli już ktoś ją zgłosił, musiał się opowiedzieć. A jej zapisy były zgodne z jego systemem wartości. Dodaje jednocześnie, że rozumie, iż osoby LGBT mogą dążyć do zmiany – że chcą związków, małżeństw, więcej przywilejów, w tym zmian obyczajowych, kulturowych i prawnych.

– Ale nie na drodze radykalnych i agresywnych działań oraz prowokacji i bezczeszczenia symboli drogich wielu ludziom. To budzi obawę, że z czasem może zostać zaburzona asymetria pomiędzy przywilejami, większości i mniejszości, bo prawa przecież mamy takie same. Chociaż były także krytyczne, to po głosowaniu docierały do mnie w większości pozytywne głosy mieszkańców. Ktoś napisał mi: "Dziękuję, że
broniłeś moich dzieci" - opowiada.

Tak tłumaczy, dlaczego nie opowiedział się za unieważnieniem uchwały:
Tomasz Saj

Bo nowa propozycja wychodziła z błędnego i w moim odczuciu bardzo krzywdzącego założenia, że tamta uchwała była homofobiczna, skierowana przeciwko osobom LGBT. Poza tym zawierała zapis, wskazujący że nasz samorząd może prowadzić politykę wykluczająca określoną grupę społeczną. I jeszcze te kilkakrotnie powtarzane kłamliwe sformułowania: "strefa wolna od LGBT" czy "uchwała anty LGBT". Gdybym za tym zagłosował, przyznałbym, że tamta była dyskryminacyjna i dotyczyła osób. A na to nie było i nie ma mojej zgody. Ja odnoszę się tylko do ideologii.

"Czy Kraśnik jest bogaty?


Zdania w mieście oczywiście są podzielone. Ale informacje o Kraśniku wywołały też lawinę komentarzy. "Widocznie ich stać", "Kraśnik to bogate miasto, fabrykę nawet tam mają", "Bezrobocie w powiecie ponad 10 proc. Bogaty ten Kraśnik" – zaczęli kpić internauci.

"To najdroższa uchwała tego typu w historii. Kosztuje prawie 10 mln euro bo prawie tyle straci miasto z funduszy norweskich nie wycofując się z tego dokumentu" – skomentował Bart Staszewski. Czy Kraśnik jest taki bogaty?

– Gdy mnie ktoś pyta, co zmieniło się w mieście po przyjęciu uchwały w maju 2019 roku. Odpowiadam, że miejsce w rankingu zamożności samorządów, spadliśmy o 26 pozycji. Na 267 miast powiatowych w Polsce Kraśnik zajmuje trzecią pozycję od końca. Jest na 265 miejscu – mówi Paweł Kurek.

– Jesteśmy miastem leżącym na terenach o silnym rolnictwie. Kraśnik to stolica polskich malin, rolnictwo wspiera naszą lokalną gospodarkę. Mamy przemysł maszynowy (fabrykę łożysk tocznych, kulkownie), mamy potencjał a mimo wszystko jesteśmy tak nisko w rankingu zamożności samorządów. Dlaczego? Bo cały czas "robi się tu politykę, a nie samorząd", czego niestety byliśmy świadkami na wczorajszej sesji RM Kraśnik – dodaje.
Na co mogłyby pójść te pieniądze? Lista potrzeb jest długa. Jest na niej m.in. budowa i wyposażenie Centrum Nauki, Edukacji i Robotyki, budowa Centrum Integracji, Rekreacji i Sportów Wodnych, a także działania związane z mieszkaniami na wynajem dla młodych.

Co dalej z funduszami


– Radni PiS mówią, że ewentualnie może znajdą się pieniądze w sejmiku wojewódzkim. Ale marszałek, kraśniczanin, lider lokalnych struktur PiS rozdaje – pamiętajmy – pieniądze unijne. Sygnały z Norwegii to może być pierwszy krok. Dziś możemy stracić fundusze norweskie, a jutro fundusze unijne, co już wybrzmiało na forum PE – zauważa Paweł Kurek.

Dodaje, że w Norwegii tolerancja nie spowodowała upadku kulturowego czy gospodarczego i ten kraj z tego powodu się nie zapadł. – Norwegowie tak potrafili zorganizować sobie życie, że to oni mogą nas finansowo wspierać. Czy je dostaniemy? Do końca tego nie wiemy. Przeszliśmy do drugiego etapu, w którym znalazły się 54 samorządy. Środki dostanie ok. 15 samorządów. My jesteśmy sklasyfikowani na 9. miejscu, więc szansa jest bardzo duża. Niestety nasza uchwała anty-LGBT może naszą szansę zaprzepaścić – mówi.

Pytanie, co dalej. Jakieś światełko w tunelu jednak widać. Nikomu nie zależy na tym, by Kraśnik postrzegany był jako miasto homofobiczne.

– Mamy ogromną szansę, ale tych pieniędzy jeszcze nie dostaliśmy. Przed nami jeszcze dużo pracy. Wniosek musimy złożyć do końca października. My przede wszystkim musimy wykazać, że jesteśmy warci tych pieniędzy – zapowiedział burmistrz miasta.
Wojciech Wilk
burmistrz Kraśnika

"Mam nadzieję, że my jeszcze zrobimy tak, że nikt w Polsce nie powie, że Kraśnik jest homofobicznym miastem. Czy dziś? Myślę, że nie. Myślę, że potrzebujemy czasu na rozmowy. Cieszę się, że dyskusja się odbyła. To pokazuje, że w Kraśniku mieszkają ludzie wrażliwi”. Czytaj więcej

Radny Saj dodaje: – Po tych wszystkich doświadczeniach i refleksji nad nimi, pomimo napiętej sytuacji, widzę szansę na dialog z przedstawicielami kraśnickiego środowiska osób LGBT i próbę wyjścia z impasu, zasypania podziałów, poszukania rozwiązań.