Piontkowski zabrał głos ws. zamykania szkół. Chyba nie przejął się rekordem zakażeń

Łukasz Grzegorczyk
Jeśli ktoś myślał, że wraz z lawinowym wzrostem zakażeń koronawirusem szkoły wrócą do trybu zdalnego, może się rozczarować. Urzędujący wciąż minister edukacji w zasadzie rozwiał wątpliwości w tej sprawie.
Dariusz Piontkowski nie przewiduje zamykania szkół z powodu epidemii. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
"Bezpośredni kontakt nauczyciela z uczniem jest nie do zastąpienia. Uważam, że dopóki jest to możliwe, należy unikać odgórnego zamykania szkół w skali całego kraju. Obecnie jest możliwość reagowania w tych miejscach, gdzie jest realne zagrożenie epidemiczne" – stwierdził Dariusz Piontkowski. Dodajmy, że uczniowie szkół nie pozostają obojętni wobec sytuacji epidemiologicznej w Polsce i gwałtownie przyspieszającej epidemii. Podobnie jak dorośli, nie chcą ryzykować zdrowiem i życiem swoich najbliższych. Coraz więcej młodych deklaruje, że weźmie udział w akcji #ProtestUczniowski.


W ramach "protestu uczniowskiego" młodzi ludzie planowali w tym tygodniu nie uczestniczyć w zajęciach szkolnych. Ponadto Fundacja na rzecz Praw Ucznia zaapelowała o podjęcie działań, które chroniłyby uczniów i ich bliskich przed zakażeniem SARS-CoV-2. Pod petycją podpisało się już kilkanaście tysięcy osób.

Przypomnijmy, że od soboty 10 października cała Polska stała się żółtą strefą. To oznacza szereg nowych restrykcji, a jedną z kluczowych, jest obowiązek zasłaniania nosa i ust nie tylko w sklepach czy autobusach, ale również na wolnej przestrzeni (za wyjątkiem parków, lasów czy plaż).

Czytaj także: "Zmarnowane pół roku". Oto 8 absurdów obecnej szkoły. Jeśli rząd nie wie, tak dziś wygląda nauka