"Karma wróciła". Doda postanowiła wypowiedzieć się o... sprawie Giertycha

Bartosz Świderski
W rozmowie z "Super Expressem" Doda stwierdziła, że "nie jest jej szkoda" zatrzymanego kilka dni temu Romana Giertycha. – Numer z omdleniem podczas przeszukiwania doradza pewnie każdemu swojemu klientowi – zasugerowała piosenkarka.
Doda uważa, że Giertych mógł upozorować swoje omdlenie. fot. Doda / Instagram
– Ja nie wtrącam się w polityczne rozgrywki, ale miałam do czynienia z wieloma prawnikami w swoim życiu i Roman Giertych powinien stracić możliwość wykonywania zawodu na zawsze. Ciekawe, czy ludzie wiedzą, że jest to adwokat, na którego wpływa najwięcej skarg do rady adwokackiej za jego nieetyczne zachowanie? – pytała Doda w "Super Expressie".

Piosenkarka zasugerowała, że adwokat upozorował pogorszenie się stanu swojego zdrowia. – Numer z omdleniem podczas przeszukiwania doradza pewnie każdemu swojemu klientowi, więc sam go wykorzystał jako stary wyga – powiedziała.


Wspomniała też o swoich przeżyciach z Giertychem, który reprezentował jej byłego partnera Emila Haidara w sporach sądowych z nią.

– Karma do niego wróciła za to, jak niszczył ludzi – między innymi mnie. Doskonale wiedział, że nigdy nie byłam szefową gangu, czy jak to nazwał grupy przestępczej, a mimo to wykrzykiwał to w mediach, żeby mnie upokorzyć – stwierdziła, podkreślając, że "w ogóle jej go nie szkoda".

Giertych został zatrzymany w czwartek. Wtedy też doszło do przeszukania jego domu, podczas którego były wicepremier zemdlał i trafił do szpitala. Tam przedstawiono mu zarzuty przywłaszczenia i wyprowadzenia ze spółki deweloperskiej milionów złotych.

Czytaj także: Co dolega Giertychowi? Jego obrońca zapowiedział badania, które mają to wyjaśnić

źródło: "Super Express"