Piotr Kraśko znowu to zrobił. Tym razem pod walec pytań "wpadł" Konstanty Radziwiłł
To, co w środę wieczorem usłyszeli widzowie "Faktów po faktach" od Konstantego Radziwiłła, może napawać grozą. Piotr Kraśko zasypał byłego ministra zdrowia, a obecnie wojewodę mazowieckiego pytaniami na temat planów rządu w walce z pandemią. Co usłyszał w odpowiedzi? "Nie wiem, o co panu chodzi". O zgrozo!
Czytaj także: 80 tys. zakażonych może umrzeć do czerwca. Fatalna prognoza krakowskiego matematyka
Co na to samorządowiec z PiS? – Wszyscy ci, którzy dzisiaj tak ochoczo i bardzo kategorycznie przewidują przyszłość, powinni się zastanowić, dlatego że tak naprawdę zarówno w marcu, jak i teraz stosunkowo mało wiemy na temat tego, co nas może czekać i to nie w perspektywie długiej, tylko kilkutygodniowej, a już tym bardziej kilkumiesięcznej – odparł Radziwiłł.
Czujecie już, co to oznaczało? Wychodzi na to, że rząd nie ma planu i prognoz, albo ma i nie chce się nimi podzielić. Oczywiście były szef resortu zdrowia za czasów PiS zaznaczał, że trzeba być gotowym na różne scenariusze, a te są zależne od różnych czynników. Mimo to Kraśko nadal "dociskał" wojewodę.
Ten znowu jak mantrę chciał powtarzać to samo. W końcu odparł, że "jedni trafiają [z prognozą - red.] lepiej, inni gorzej". Kraśko nie przepuścił mu i musiał spuentować pytaniem: "Ale jak to? To Amerykanie potrafią przewidzieć, a my nie?".
Atak na Budkę i wybory
Wtedy polityk PiS przeszedł do obrony i wyciągnął słowa Borysa Budki, który chciał organizować wybory na jesieni. – Jak przypomnieć wypowiedzi niektórych osób sprzed kilku miesięcy, to teraz wychodzi, że przeczą samym sobie, bo mówili, że można przeprowadzić wybory jesienią – stwierdził Radziwiłł.
Ale i na to był przygotowany dziennikarz TVN, który podsumował, że "Borys Budka nie bierze pensji premiera, ministra czy wojewody mazowieckiego". Za to wojewoda nie potrafił odpowiedzieć przed kamerą, jakie scenariusze ma w zanadrzu PiS. Dziennikarz nawet podał mu w podpowiedzi, czy mogą to być trzy warianty uzależnione od liczby zakażonych.
Radziwiłł jednak szedł w zaparte i stwierdził, że "nie da się wpędzić w taki ślepy zaułek przewidywania przyszłości". – Robimy wszystko, żeby tych zachorowań było jak najmniej. [...] Trudno jest przewidzieć, jaki będzie skutek tych naszych działań – odpowiedział Radziwiłł, jakby Kraśko zmuszał go do wróżenia z fusów, a nie prosił go, żeby wyjawił plan rządu.
Matematyka potrafi przewidzieć, ale wojewoda, nie
Powoli dziennikarz zaczął tracić cierpliwość i zapytał rozmówcę, "kto ma wiedzieć takie rzeczy, jak nie rząd i jego administracja"? Przytoczył także przykład matematyków z ICM UW, którzy na przełomie lipca i sierpnia mówili, że dramatyczna będzie połowa października.
– Są modele matematyczne, które przewidują rozwój epidemii zależnie od tego, czy dzieci pójdą do szkoły, czy też zostaną w domu. Dlaczego pan mówi o ślepym zaułku przewidywania przyszłości?– zapytał Kraśko.
Może dzięki temu wtedy zrozumieją powagę sytuacji i będą stosować się do obostrzeń, albo te nie będą nawet potrzebne. Nawiązał przy tym do przemówienia Churchilla i sparafrazował je z wypowiedzią Morawieckiego, który mówił, że wirus jest w odwrocie.
Nie wiem, do czego pan zmierza...
I nawet po takim wykładzie Radziwiłł obstawał przy swoim...
– Nie wiem, do czego pan zmierza, ale jeszcze raz powtarzam, że nie ma pewnego scenariusza dalszych wydarzeń i musimy być przygotowani, żeby w różnych okolicznościach zareagować jak trzeba, przy okazji mając na uwadze skutki gospodarcze tej epidemii. Dlatego wybieramy, jak mówił dzisiaj premier, tę drogę środka – tłumaczył polityk PiS.
Czytaj także: Będzie kolejny lockdown? Morawiecki twierdzi, że poprzednim uratował życie 20 tys. osób
W odpowiedzi usłyszał jedynie, że "rząd podejmuje na podstawie nieustannej analizy sytuacji i ta jest cały czas robiona", ale że raczej nie będzie lockdownu.
Szpital na Narodowym
Być może dlatego Kraśko zmienił temat i zapytał, kiedy zapadła decyzja na temat szpitala na Narodowym. I tutaj znowu złoty strzał, bo polityk po raz kolejny musiał uciekać od odpowiedzi.– Ta decyzja zapadła wówczas, kiedy było widać, że epidemia rozwija się, że zakażeń jest coraz więcej – odpowiedział Radziwiłł. Ciśnie się na usta słynny cytat z "Killera" autorstwa naczelnika Mieczysława: "Wiem, ale nie powiem". Dlatego też Kraśko dopytywał o konkrety. – Czy to było dwa tygodnie temu? – zapytał.
– Oczywiście taki scenariusz zakładaliśmy już wiele miesięcy temu, dlatego, że widać było, że różne są rozwoje sytuacji w różnych krajach i po różne mechanizmy, w tym także po takie szpitale tymczasowe sięgano – odparł samorządowiec.
I znowu dziennikarz przywołał przykład z USA, no bo skoro "dawno temu", to w kwietniu taki szpital powstał w USA na stadionie Madison Square Garden. Czy wtedy już pojawiły się takie plany? A no nie, bo według Radziwiłła było wtedy za mało zakażeń.
Podchwycił to Kraśko i pokazał politykowi na liczbach: w kwietniu było 2 tys. zakażonych łącznie i wprowadzono zakaz wstępu do parku. Teraz mamy 10 tys. zakażeń i jest inaczej. Zapytał, jak Polacy mają rozumieć te obostrzenia i ich sens?
– Staramy się to tłumaczyć. Teraz jest czas dyscypliny społecznej, żeby przestrzegać tych obostrzeń i zaleceń – powiedział wojewoda mazowiecki.
Dobrze wiedzieć, że u sterów stoją ludzie z planem.
Czytaj także: Minister zdrowia wskazał, co jest rozsadnikiem epidemii”. To nie jest tylko hipoteza
źródło: TVN24