Kaczyński wściekły na Morawieckiego i Przyłębską. Nie rozumie protestów kobiet
– Traktuje to instrumentalnie – taki stosunek do prawa kobiet do przerywania niechcianej ciąży ma Jarosław Kaczyński według współpracownika, którego cytuje "Newsweek". W nowym wydaniu tygodnika Renata Grochal opisuje, jak prezes PiS walcząc o władzę na prawicy za pomocą zakazu aborcji embriopatologicznej, wdepnął na minę. Wywołał wielkie protesty, którym przewodzi Strajk Kobiet.
Strajk Kobiet, który wybuchł w całym kraju, miał zaskoczyć prezesa PiS. Nie spodziewał się, że kobiety, którym politycy nadal pozwalają na przerwanie ciąży w sytuacji zagrożenia życia lub gwałtu, wyjdą tłumnie na ulice. A zwłaszcza, że stanie się to nie tylko w wielkich miast, gdzie PiS tradycyjnie nie cieszy się dużym poparciem, ale również i w małych miasteczkach i wsiach, gdzie partia dotąd wygrywała.
Dlatego wicepremier wymógł na Mateuszu Morawieckim i Julii Przyłębskiej, by spróbowali wyjaśnić kobietom, że nie mają się czego obawiać. Jednak ich wtorkowe wystąpienia nie zmieniły sytuacji.
Dlatego w specjalnym oświadczeniu opublikowanym w internecie Kaczyński zaatakował protestujących i wezwał do obrony Kościoła" – relacjonuje swoje ustalenia Renata Grochal.
Jak pisze dziennikarka, odzew na wezwanie wicepremiera był marny. Powodem, na który wskazuje jeden z jej rozmówców, jest to, że Prawo i Sprawiedliwość przez 5 lat władzy stało się formacją tzw. tłustych kotów, które siedzą wygodnie na posadach w spółkach skarbu państwa i nie kwapią się do walki. A kobiety walczą o swoją wolność i życie.
Więcej można przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek Polska".
Przeczytaj też:
Poparcie dla PiS leci na łeb na szyję. To pierwszy tak zły sondaż od latChwila szczerości posłanki PiS. Napisała, dlaczego rząd nagle zamknął cmentarze
Porusza się na wózku i nie godzi się na "wycieranie sobie nią gęby". To jej zdanie ws. aborcji
Okładka nowego wydania tygodnika "Newsweek Polska".•fot. Newsweek Polska