"Kościółek otwarty, by tłumnie się pomodlić". Skrzynecka rozgoryczona zamknięciem teatrów i kin

Bartosz Świderski
Zgodnie z najnowszymi obostrzeniami dotyczącymi pandemii koronawirusa, od soboty na terenie całego kraju zamknięte będą kina, teatry oraz inne miejsca kultury. Największą kontrowersję wzbudza jednak fakt, że wciąż otwarte pozostaną kościoły. Katarzyna Skrzynecka postanowiła zabrać głos w tej sprawie i wylać swoje żale.
Katarzyna Skrzynecka ostro o nowych obostrzeniach dot. koronawirusa. Fot. Instagram/katarzyna_skrzynecka_official
Czytaj także: Rząd już wie, co ze świętami i sylwestrem. Morawiecki rozwiał wątpliwości

"Na planie 'Na dobre i na złe' dotarła do nas właśnie informacja o ponownym całkowitym zamknięciu placówek kultury… teatrów, filharmonii, opery, sal koncertowych, galerii sztuki, kin, domów kultury, impresariatów artystycznych. Póki co, nie możemy już przyjść do swoich miejsc pracy nawet dla 25% publiczności" – czytamy na Instagramie Katarzyny Skrzyneckiej.

W komentarzach pod wpisem aktorka wdała się w dyskusję ze swoimi fanami. Nawiązała do braku restrykcji wystosowanych wobec świątyń. "I kościółek otwarty, by tłumnie pomodlić się o niewyrzynanie w pień kultury i sztuki" – dodała.

Co z kościołami?

W sobotę 7 listopada w życie wejdą nowe obostrzenia, których celem jest zatrzymanie wzrost liczby zakażeń na koronawirusa. W związku z tym tymczasowo zamknięte zostaną wszystkie placówki kultury, a kościoły nadal pozostaną otwarte dla wiernych.


W rozmowie z Polsat News rzecznik rządu wyjaśnił, dlaczego władza zdecydowała się zamknąć kina oraz siłownie i czemu nie podjęła podobnych działań w kwestii kościołów. Odpowiedź Piotra Müller pozostawia wiele do życzenia.

– Siłownie czy kina nie musiałyby zostać zamknięte, gdyby można było do nich dotrzeć, nie korzystając z autobusów. Gdyby do siłowni, kin, czy teatrów można było dostać się z pominięciem transportu publicznego, to decyzja byłaby pewnie inna. Należy ograniczać liczbę kontaktów – wyjaśnił rzecznik.

Czytaj także: Dlaczego zamknięto siłownie i kina, a nie kościoły? Kuriozalne wyjaśnienie rzecznika rządu