Rozpaczliwy wpis Trumpa. Tak reaguje na widmo klęski w Pensylwanii

Zuzanna Tomaszewicz
Liczenie głosów w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych wciąż trwa. Joemu Bidenowi brakuje do wygranej zaledwie siedemnastu głosów elektorskich. Uwaga mediów skupiona jest zwłaszcza na komisjach wyborczych w Pensylwanii, która dysponuje głosami 20 elektorów. Donald Trump niebawem może stracić tam przewagę.
Donald Trump w kuriozalny sposób reaguje na zagrożenie przegraną w wyborach prezydenckich w USA. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Czytaj także: Niebywałe. Zliczono już 140 mln głosów, ale o prezydenturze USA zdecyduje zaledwie... 8 tysięcy

"Przerwijcie liczenie" – czytamy w ostatnim tweecie Donalda Trumpa, którego w wyścigu o fotel prezydenta USA wyprzedza dosyć mocno Joe Biden. Obecnie rozgrywa się walka o 20 głosów elektorskich w Pensylwanii. Kandydatowi Demokratów brakuje ponad 2 punktów procentowych, aby zyskać w tym stanie przewagę nad swoim rywalem.

Trump zdobył tam na razie 50,4 proc. głosów, Biden natomiast może na ten moment pochwalić się poparciem 48,3 proc. mieszkańców Pensylwanii. W ostatnich godzinach znacznie więcej głosów przybywa jednak temu drugiemu, a do zliczenia jest jeszcze ok 9 proc. kart. Jeżeli Bidenowi, który w tej chwili posiada 253 głosy elektorskich, uda się przegonić Trumpa w Pensylwanii, to tym samym przekroczy magiczną granicę 270 elektorów i zostanie 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych.


W przypadku, jeśli Trump przejmie głosy elektorskie w Pensylwanii, Biden może liczyć na utrzymanie przewagi w stanach Nevada i Arizona. Ich zdobycie także zagwarantuje Demokracie wygraną w wyborach.

Przypomnijmy, że w środę przez cały dzień Donald Trump publikował w mediach społecznościowych wpisy sugerujące, że wtorkowe wybory prezydenckie w USA zostały sfałszowane przez jego politycznych oponentów.

W odpowiedzi na wpisy kandydata Republikanów Biden stwierdził, że czyniony jest "największy wysiłek w zakresie ochrony wyborów, jaki kiedykolwiek miał miejsce".

Czytaj także: Staruszek na prezydenta. Dlaczego Amerykanie wolą 70-latków? Trump i Biden nie są jedyni