"LGBT czyni kolejny krok do totalitaryzmu". Okropne słowa Godek w Polsat News

Karol Górski
Na antenie Polsat News doszło do konfrontacji reprezentantów dwóch skrajnie różnych poglądów – Kai Godek i Krzysztofa Śmiszka. Działaczka antyaborcyjna w swoim stylu oceniła działania środowisk LGBT, mówiąc o ich rzekomych dążeniach do "dominacji".
Godek wspomniała o targach w Brukseli skierowanych do homoseksualistów. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
– Ruch LGBT czyni kolejny krok do totalitaryzmu, do dominacji całkowitej przestrzeni politycznej, kulturalnej, do realizacji swoich postulatów i to najbardziej radykalnych – stwierdziła w pewnym momencie rozmowy Kaja Godek.

Spotkało się to ze stanowczą reakcją Krzysztofa Śmiszka. – Kpina z rozumu, intelektu. Na odległość pachnie cyrylicą – odpowiedział polityk.

Czytaj także: Godek po aborcji bierze się za marsze równości. Jej zupełnie nowy projekt trafi do Sejmu

Godek przekonywała, że środowiska LGBT dążą do "dominacji całkowitej przestrzeni politycznej, kulturalnej". Jako przykład takiego działania podała skierowane do par homoselsualistów targi w Brukseli, "na których można sobie kupić dziecko u surogatki".


– Każdy, kto próbuje bronić parad równości, kto próbuje bronić, żeby można było na ulicy prowadzić zgromadzenia, które dążą do obalenia porządku konstytucyjnego, przykłada rękę do tego, żeby to przyszło do Polski – powiedziała działaczka antyaborcyjna.

Od kilku tygodni Godek gości w mediach wyjątkowo często. Wszystko przez orzeczenie TK ws. aborcji, które dało powody do świętowania przeciwnikom aborcji. To zamieszanie ma też jednak ciemne strony – adres Godek został opublikowany w sieci i działaczka padała podobno ofiarom najść przeciwników. W obawie o bezpieczeństwo wraz z rodziną opuściła mieszkanie.

źródło: Polsat News