Lech Wałęsa o Kamali Harris: kobietę umiejscawiam w innym miejscu

Helena Łygas
"Trump jest takim samym populistą jak Duda i PiS. Oni powiedzą wszystko, co ludzie chcą usłyszeć, żeby tylko rządzić" – mówi Lech Wałęsa w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" opublikowanym w kolejną, tym razem nie okrągłą, rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Jak na wywiad z ikoną przystało, Wałęsę przepytano o wszystkie co bardziej poruszające opinię publiczną kwestie. Okazuje się, że jedną z takich kwestii jest płeć. Czy to strajku, czy wiceprezydentki Stanów Zjednoczonych.
Lech Wałęsa skończył we wrześniu 77 lat Fot. Robert Górecki / Agencja Gazeta
W rozmowie Lech Wałęsa wyraził zadowolenie ze zwycięstwa Joego Bidena w wyborach prezydenckich w Stanach i dodał, że prezydentowi-elektowi ma wiele do powiedzenia.

"Zadałbym pytanie, czy chce, aby USA były supermocarstwem. Jeśli chce, to dobrze, a jak nie, to niech odda możliwości supermocarstwa Polsce, my będziemy wiedzieli, co z tym zrobić" – odpowiada Wałęsa na pytanie, jak konkretnie widzi swoją rozmowę z Bidenem. I mimo zabiegów dziennikarza, który usiłuje obrócić tę kwestię w żart, wychodzi na to, że były prezydent mówił całkiem poważnie.

Nie zabrakło i pytań o Ogólnopolski Strajk Kobiet, Kamalę Harris i aborcję. O tej ostatniej Wałęsa rozmawiać nie chce: "Jestem za stary i nie jestem tu autorytetem. Trzeba mnie było pytać, jak miałem 40 lat".


W podobnym tonie odpowiada na pytanie, czy patrząc na Kamalę Harris na stanowisku wiceprezydentki spodziewa się czasu kobiet w wielkiej polityce: "Jestem staroświecki, więc kobietę umiejscawiam w innym miejscu. Ale ja już nie jestem reformowalny". Prezydent wyraził za to (wątłe, bo wątłe) poparcie dla Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, poradził jednak paniom "zabrać się do roboty" i dodał, że: "Mogą sobie pokrzyczeć i pochodzić, ale to żadne zwycięstwo".

Lech Wałęsa skończył w tym roku 77 lat, więc argumenty spod znaku "jestem za stary" są w jego przypadku uprawnione. Tyle że jeśli były prezydent buduje fantasmagoryczne wizje "zrobienia ze wszystkich państw w Europie Stanów Zjednoczonych Europy”, które można by połączyć ze Stanami Zjednoczonymi (Stanów) i wypowiada się właściwie w każdej przedłożonej przez dziennikarza "Rzeczpospolitej" kwestii, uciekanie się do argumentu wieku, nie jest najlepszym zagraniem.

Przetłumaczymy z poprawnego PR-owo na polski. "Jestem staroświecki", "nie jestem reformowalny", "jestem za stary" znaczy tu tyle, co "tak, jestem mizoginem". Może jeszcze z dopiskiem "i wcale się tego nie wstydzę, ale już nie wypada mi się chwalić".

Lech Wałęsa to ikona. W ostatnich latach już nie tylko Solidarności i transformacji ustrojowej, ale też młodszego pokolenia, które obserwuje poczynania prezydenta w mediach społecznościowych. I chociaż ikony są święte, nie powinniśmy ich czcić bałwochwalczo.