Czarnek chce zwolnić tych wykładowców z odpowiedzialności. Będą obrażać studentów "na legalu"?

Karol Górski
Minister Przemysław Czarnek zapowiedział kontrowersyjną zmianę na uczelniach wyższych. Szef MEN planuje zwolnić "z odpowiedzialności dyscyplinarnej, a nawet wyjaśniającej" konserwatywnych nauczycieli akademickich.
Przemysław Czarnek, który przegrał proces ws. obrażania uczestniczek i uczestników Marszu Równości, teraz chce "wolności" dla konserwatywnych wykładowców. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Przemysław Czarnek uczestniczył w zorganizowanym w formie online Nadzwyczajnym Zjeździe Klubów "Gazety Polskiej". W trakcie rozmowy padło pytanie o kwestie światopoglądowe na polskich uniwersytetach.

Szef MEN stwierdził, że nie ma tam "wolności nauki". – O ile ktoś z poglądami lewackimi może bez trudu zorganizować konferencję, nawet pseudonaukową na dowolnym uniwersytecie publicznym, a co więcej będzie ona dobrze postrzegana przez władze uniwersytetu, to często słyszymy o tym, że konferencji pro-life, czy o tematyce konserwatywnej, katolickiej nie można zorganizować, bo nie ma czasu, nie ma miejsca, albo po prostu władze się nie zgadzają – powiedział Czarnek.


Czytaj także: "Więcej treści patriotycznych". Czarnek o planach zmiany kanonu lektur

Minister edukacji zapowiedział stworzenie "pakietu wolnościowego". – Pakiet, który będzie zwalniał nauczycieli akademickich o poglądach konserwatywnych, chrześcijańskich, narodowych, z odpowiedzialności dyscyplinarnej, a nawet wyjaśniającej za poglądy – tak minister edukacji narodowej opisał docelowy efekt swojego pomysłu.

Na krytykę słów ministra nie trzeba było długo czekać. "Powiem krótko: Czarnek wypierdalać. To nasz niezmienny postulat. Cham i ciemnota, wstyd i buractwo" – napisał na Twitterze w swoim stylu Strajk Kobiet. W ramach protestów kobiet niedawno odbyła się też demonstracja przed budynkiem MEN skierowana właśnie przeciwko Czarnkowi.

Przeciwnicy przypominają szefowi MEN, że nie zawsze tak zależało mu na wolności wyrażania poglądów. Jeszcze jako rektor lubelskiego KUL nazwał marsz równości promowaniem "zboczeń, dewiacji i wynaturzeń". Sprawa trafiła do sądu, a Czarnek za swoje słowa musiał przeprosić.

źródło: "Gazeta Polska"