"Może stracimy pieniądze, ale...". Polityk PiS zdradza plan partii ws. weta unijnego budżetu
Polska i Węgry potwierdziły w poniedziałek zawetowanie budżetu Unii Europejskiej z powodu powiązania wypłat z praworządnością. "Może stracimy pieniądze, ale będą musieli się z nami dogadać" – tak "Gazeta Wyborcza" opisuje plan działania PiS w tej sprawie na podstawie rozmowy z politykiem partii rządzącej.
– Weto oczywiście oznacza, że wszyscy się na nas obrażą, a premier Mateusz Morawiecki dostanie mniej kartek noworocznych z życzeniami. Ale telefony znów się rozdzwonią, bo trzeba będzie na nowo usiąść do negocjacji – zapewnił rozmówca "Gazety Wyborczej".
Czytaj także: Główna siła polityczna w UE ostro o wecie Polski. "Kto respektuje praworządność, nie musi się bać"
Rząd nie ma na razie pomysłu na osiągnięcie kompromisu, póki co chce przeczekać niemiecką prezydencję w Radzie Europejskiej, która raczej nie będzie skłonna do ustępstw. Polskie władze zdają sobie jedna sprawę, że w styczniu dowodzenie przejmują Portugalczycy, którzy mogą być bardziej skorzy do rozmów. A jeśli nie, jeszcze pół roku później rozpoczyna się prezydencja Słowenii, która przecież też opowiadała się przeciwko planom UE.
"Gazeta Wyborcza" podkreśla, że postawa Polski i Węgier może wiązać się z poważnymi stratami finansowymi dla tych państw. UE może odpowiedzieć na weto konstruując Fundusz Odbudowy – wsparcie związane z pandemią – tak, aby nie obejmował tych dwóch krajów. PiS jest jednak przekonany, że pieniądze otrzyma – z budżetu prowizorycznego.
Zamieszanie wokół powiązania wypłat z funduszy UE z praworządnością trwa już prawie pół roku. Pierwsze negocjacje w tej sprawie odbyły się podczas lipcowego szczytu w Brukseli. Polska delegacja ogłosiła wtedy sukces, ale było to zaklinanie rzeczywistości. Ostatnią szansą na osiągnięcie porozumienia będzie spotkanie liderów unijnych państw 10 i 11 grudnia.
źródło: "Gazeta Wyborcza"