Dantejskie sceny w stolicy. Policja otoczyła protestujących, ludzi pałowano i użyto gazu
Jeśli myśleliście, że tyrada Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie, zniszczenie legitymacji poselskiej Moniki Wielichowskiej i przepychanki policji z wicemarszałkiem Włodzimierzem Czarzastym były szokujące, to późniejsze wydarzenia ze stolicy jeszcze je przebiły. Funkcjonariusze otoczyli protestujących na Placu Powstańców i użyli wobec nich gazu. W ruch poszły też pałki teleskopowe.
Czytaj także: Nie tylko posłanka Wielichowska. Problem z policją miał nawet wicemarszałek Sejmu
Policja odcinała protestującym kolejne ulice uniemożliwiając przejście, jednak reagowała na bieżąco na zachowanie demonstrujących, bo nie był znany cel marszu Strajku Kobiet. Ostatecznie Strajk Kobiet przeszedł przed siedzibę państwowej TVP na Placu Powstańców – to było jedyne znaczące dla protestujących miejsce, do którego drogi nie odcięli im funkcjonariusze.
Czytaj także: Nerwowo na Strajku Kobiet. Policja zniszczyła legitymację poselską przedstawicielki KO
Ale po upływie godziny i tam już zaroiło się od policji. Funkcjonariusze szczelnie otoczyli kordonem plac i nie pozwalali nikomu się z niego wydostać. Protestujący chcieli się rozejść i kilkukrotnie próbowali odepchnąć policjantów, żeby ci pozwolili im opuścić Plac Powstańców, ale bezskutecznie.
Swoje oburzenie na zachowanie policji wyraził w nocy na Facebooku Rafał Trzaskowski. "Gaz łzawiący przeciwko protestującym kobietom? Naprawdę, Policjo? Użycie środków przymusu bezpośredniego musi być uzasadnione, proporcjonalne. I musi być ostatecznością. W mojej ocenie użycie ich wobec pokojowej demonstracji kobiet i młodzieży nie miało podstaw. Bo policjantów było dużo więcej niż protestujących" – napisał prezydent Warszawy.
"Przedstawiciele miasta byli obecni na miejscu i obserwowali sytuację. Jako prezydent Miasto Stołeczne Warszawa apeluję o powstrzymanie się przed nieuzasadnionymi działaniami i oczekuję wyjaśnień. Służby miejskie sprawdzają nagrania monitoringu" – dodał.
Czytaj także: Kaczyński szalał w Sejmie podczas Strajku Kobiet. "Dopuściliście się zbrodni!"