"Miała kaptur". Wicerzecznik PiS ocenił ubiór fotoreporterki zatrzymanej przez policję

Adam Nowiński
Prawo i Sprawiedliwość dwoi się i troi, żeby znaleźć dobry powód, który tłumaczyłby policję z zatrzymania dziennikarki Agaty Grzybowskiej podczas poniedziałkowego strajku kobiet. Jednym z takich wyjaśnień podzielił się z widzami TVN24 Radosław Fogiel. Wicerzecznik PiS zwrócił uwagę na... ubiór dziennikarki.
Radosław Fogiel tłumaczy policję z zatrzymania Agaty Grzybowskiej. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
– To nie jest złośliwe pytanie, tylko wszystkie kwestie muszą zostać wyjaśnione. Na przykład zastanawia mnie, czemu pani redaktor uczestnicząca w tej demonstracji ubrana była w sposób zgodny ze wszystkimi wytycznymi dla uczestników tej demonstracji? – zapytał Radosław Fogiel, który był gościem porannej rozmowy w TVN24.

Czytaj także: Jest nagranie z zatrzymania fotoreporterki. Trudno uwierzyć w to, jak zachowała się policja

– Ciemno, zasłonięta maksymalna część twarzy. Również jeśli chodzi o legitymację. Oglądałem to nagranie. Akurat maseczki w momencie zatrzymania pani redaktor nie miała. Miała za to kaptur, który świetnie maskował jej twarz. Również widziałem nagranie z momentu zatrzymania. Dopiero po dłuższej chwili ta legitymacja jest pokazana – dodał wicerzecznik PiS.


Podobne tłumaczenie przedstawił w poniedziałek w rozmowie z Piotrem Kraśko rzecznik KGP Mariusz Ciarka. Stwierdził, że inni przedstawiciele mediów byli ubrani w odblaskowe kamizelki, a Grzybowska jej nie miała. Dosadnie skomentował wypowiedź Fogla jeden z liderów partii Razem, Adrian Zandberg.

"Maseczka, kurtka z kapturem i sportowe buty to, jak powszechnie wiadomo, mundur antify. Nie dziwne, że politykom prawicy puszczają nerwy. Wychodzisz na spacer, do sklepu, wsiadasz do metra, a tu wszędzie dziesiątki antifowców. Strach się bać!" – napisał na Twitterze polityk. Przypomnijmy, że Agata Grzybowska została zatrzymana w poniedziałek przed budynkiem MEN podczas dokumentowania strajku kobiet. Policja nie reagowała, nawet jak dziennikarka pokazywała swoją legitymację prasową. Kobietę przewieziono na komisariat przy ulicy Wilczej. Postawiono jej zarzut naruszenia nietykalności fizycznej policjanta.

Grzybowska jest innego zdania. Uważa, że policjant zaatakował ją, co opisała w swoim oświadczeniu. Po kilku godzinach dziennikarkę zwolniono do domu.

Czytaj także: Kuriozalne tłumaczenie policji ws. zatrzymania fotoreporterki. To zdjęcie pokazywało mnóstwo osób

źródło: TVN24