Wiadomo, gdzie wywieziono Kaczyńskiego w kamizelce. Brejza zwrócił uwagę na istotny szczegół

Rafał Badowski
Jarosław Kaczyński miał być wściekły z powodu manifestacji, które odbyły się w pobliżu jego domu. Ujawniono, że wicepremier ds. bezpieczeństwa miał zostać wywieziony ze stolicy w kamizelce kuloodpornej. Gdzie? Na ciekawą rzecz zwrócił uwagę Krzysztof Brejza.
Krzysztof Brejza zwrócił uwagę na miejsce, gdzie miał zostać wywieziony Jarosław Kaczyński w kamizelce kuloodpornej. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Ochraniająca prezesa Kaczyńskiego firma Grom Group miała potraktować poważnie sprawę anonimowych gróźb zamachu, które Kaczyński regularnie dostaje. Prezes miał zostać ubrany w kamizelkę kuloodporną i wywieziony do ośrodka szkoleniowego w Czerwonym Borze niedaleko Łomży.

Czytaj także: Miał kamizelkę kuloodporną. Ujawniono, jak Kaczyńskiego ewakuowano z Warszawy podczas protestów

Tymczasem Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej zwrócił uwagę, że ośrodek w Czerwonym Borze to ten "ponad 8-hektarowy ośrodek kupiony niedawno od nadleśnictwa przez spółkę ochroniarzy Kaczyńskiego".
Wirtualna Polska ustaliła, że wicepremier nie korzysta z ochrony Służby Ochrony Państwa. Całą dobę mają pilnować Kaczyńskiego właśnie pracownicy Grom Group. I dostają za to duże pieniądze. Według tygodnika "Polityka", w 2019 r. partia wydała na ochronę prezesa Kaczyńskiego aż 2 mln 148 tys. zł. Także w 2020 roku mają obowiązywać podobne zasady.


Czytaj także: Porażające kulisy akcji na Strajku Kobiet. Ujawniono, kim byli tajniacy wysłani na ulice

Jak mówi informator WP, "firma posiada ośrodek szkoleniowy w Czerwonym Borze. Odkąd PiS doszedł do władzy, firma zdobywa coraz więcej biznesowych klientów z państwowych spółek". Na stronie ośrodka faktycznie można przeczytać, że wśród podmiotów, które wystawiły referencje dla GROM-owców są Poczta Polska, TVP, Elektrownia Bełchatów, PZU czy Link4.

Spółkę założyli byli żołnierze, operatorzy Jednostki Specjalnej GROM. Zatrudnia też specjalistów z wojska, policji oraz służb specjalnych. – Są uznawani za bóstwa, bo są blisko prezesa PiS i sami taki mit wytwarzają. Nawet politycy PiS się ich boją, choć sam prezes nie ma z ochroną jakichś bliskich relacji – powiedział WP były oficer BOR. A ich pozycja wzięła się stąd, że rządzili na miesięcznicach smoleńskich.

źródło: Wirtualna Polska