Dobrze przemyśl, komu je dajesz. Niektóre perfumy to jednoznaczny komunikat
Nie wiadomo dokładnie kiedy, ale jedno jest pewne: ta myśl musiała zakiełkować w czyjejś głowie podczas układania listy prezentów. Myśl, że “zapach” to prezent uniwersalny. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie.

Dokładnie w momencie, w którym pomyślicie w ten sposób, powinna zapalić się wam w głowie czerwona lampka. Sposób, aby ją zgasić i powrócić na właściwy tor prezentowej selekcji, jest prosty: zamknijcie oczy.
Już? A teraz spróbujcie sobie przypomnieć, jak pachniała kurtka waszego pierwszego chłopaka. Albo włosy dziewczyny, z którą pierwszy raz spędziliście święta. Nie będziecie mieć z tym żadnego problemu.
A teraz przypomnijcie sobie chwilę, gdy czasem przypadkowo, idąc ulicą, mija was ktoś, kto pachnie jak on albo ona. W głowie niemal automatycznie pojawia się ich obraz, a mózg zaczyna wyświetlać seans wspomnień, w których grają główne role.
Przywoływanie wspomnień, wywoływanie emocji — to właśnie magiczna moc zapachu. I tu właśnie zaczyna się problem z “łatwymi” prezentami. Perfumy dobrane na chybił trafił powiedzą obdarowanemu tylko jedno: “W sklepie był też świąteczny zestaw skarpet, ale ten miał ładniejszą kokardę”.
Zasada jest więc prosta: jeśli wasza więź emocjonalna z daną osobą jest nikła, idźcie w skarpetki. Albo rękawiczki — tych też nigdy za wiele.
Jeśli jednak chcecie sprawić komuś bliskiemu, a nawet bardzo bliskiemu, prezent, który powie więcej niż przysłowiowe tysiąc słów, idźcie w perfumy. Nie martwcie się, że nie znacie perfumiarskiego kodu albo że nie zna go obdarowany: emocje to język uniwersalny. Zresztą przekonajcie się sami:
Cartier, Pasha Parfum: “Dziękuję, że jesteś zawsze, gdy cię potrzebuję”
Chcąc opisać perfumy takie jak Pasha, specjalista użyje słowa “fougère”. To określenie, choć po francusku oznacza “paproć” nie ma bezpośrednio wiele wspólnego z samą rośliną, ale z zapachami, które zaczęły być modne pod koniec… XIX wieku.
W kompozycjach, o których mowa, pierwszy raz wykorzystano kumarynę — substancję, nadającą perfumom słodki zapach świeżo skoszonej trawy.
Pasha nawiązuje do tych roślinnych akcentów: w podstawie zapachu znajdziemy mech, drzewo sandałowe oraz paczuli. Nuty, które uderzą nas zaraz po otwarciu flakonika to z kolei mandarynka, kminek, anyż, mięta oraz lawenda.
Brzmi odważnie? Być może, choć twórcy perfum wolą pewnie określenie: intrygująco. Tego rodzaju zapach idealnie pasuje do mężczyzny, który potrafi wybrnąć z każdej sytuacji. Jeśli chcecie podziękować komuś takiemu — Pasha to prezent idealny.
Chopard, 1000Miglia: “Podążaj za marzeniami”
“Nawet kierowcą rajdowym?” - może zapytać przewrotnie obdarowany, bo jeśli należy do fanów motoryzacji z pewnością rozpozna charakterystyczną nazwę. 100 Miglia to nazwa “najpiękniejszego wyścigu świata”, biegnącego włoskimi drogami.
Uczestnicy rajdu 1000Miglia pędzili uliczkami urokliwej Italii w połowie ubiegłego wieku. I choć historia zapachu od Choparda nie sięga tak daleko — na rynku pojawił się w 2013 — to również zdążył zyskać status kultowego.
Lawenda, jagody jałowca i bergamotka w połączeniu ze skórą, fiołkiem i zieloną trawą oraz kawą i bursztynem tworzy niezapomnianą kompozycję.
Philipp Plein, No Limits: “Kochaj i rób co, chcesz”
Ta niezwykle charakterna kompozycja nie będzie pasować każdemu — tak samo, jak nie każdy będzie dobrze czuł się z “rękawem” tatuażu obejmującym przedramię. Do takich akcesoriów trzeba mieć odpowiednio bezkompromisowy charakter.
Wręczając charakterystyczny flakon, przypominający czarną kartę kredytową, dajecie więc jasno do zrozumienia: “Wiem, że żyjesz na krawędzi i w ogóle mi to nie przeszkadza”.
Jak przetłumaczyć te słowa na język zapachu? Wystarczy połączyć cynamon, pieprz, anyż, kardamon z ciemną czekoladą, wanilią i kadzidłem, a następnie otoczyć je subtelnymi aromatami skóry, cedru, paczuli i oud.
Rochas, Moustache: “Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”
W międzyczasie możecie podarować odrobinę tych wspomnień komuś, kto już nie może się doczekać powrotu do zatłoczonej i zabieganej normalności. Orientalno-drzewna woda perfumowana marki Rochas doskonale pobudzi dokładnie te wspomnienia.
Pobudzająca świeżość mandarynki w połączeniu z energią różowego pieprzu doskonale łączy się z nutami róży i drzewa cedrowego. Całość domykają aromaty paczuli i żywicy.
Clean Reserve, Sueded Oud: “Warto”
Sueded Oud idealnie sprawdzi się więc jako prezent dla kogoś, komu dobro otaczającego świata leży mocno na sercu. Drzewno-kwiatowo-piżmowe perfumy to dowód na to, że warto się starać, bo dzisiaj chcieć to móc. Dosłownie.
Clean Reserve ma jasno określony cel: tworzyć “czyste”, przyjazne dla środowiska perfumy. Jak pokazuje choćby przykład Sueded Oud, w sztuce tej wyrastają na prawdziwych mistrzów. Perfumiarze Clean Reserve do perfekcji opanowali umiejętność umiejętność wyszukiwania i dobierania całkowicie naturalych składników. Clean Oud to kompozycja, na którą składają się aromaty kadzidła, cyprysu, brzozy, jaśminu czy wiciokrzewu.
Co istotne, sam proces produkcji, jak również opakowanie Sueded Oud są w 100 proc. zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju. Czy można wymarzyć sobie pięknięjszy dowód na to, że ekologia popłaca?
Artykuł powstal we wspolpracy z BeautyBoutique.pl.