"Godziny policyjnej nie wdrażamy". Premier przyznał, że sylwestrowy zakaz byłby nielegalny
Od kilku dni toczy się dyskusja na temat legalności ograniczeń, które PiS planuje wprowadzić w sylwestra w związku z epidemią koronawirusa. Wątpliwości rozwiał sam premier Mateusz Morawiecki, który przyznał, że... godziny policyjnej nie będzie. Opozycja pyta więc, co rząd zamierza zrobić, skoro jego rozporządzenie mówi co innego.
Czytaj także: Morawieckiemu wytknięto niekonsekwencję ws. sylwestra. Odpowiedź premiera to złoto
Z jednej strony szef rządu rozwiał wątpliwości i wyjaśnił spór na temat legalności i konstytucyjności zakazu przemieszczania się w sylwestra, który chciało wprowadzić PiS. Z drugiej jednak zaprzeczył temu, co zapisano w wydanym już rozporządzeniu i zostawił Polaków z jednym pytaniem: czy w sylwestra wolno wyjść z domu po 19:00, czy też nie, skoro rząd wie, że nie ma prawa tego zakazywać?
Bardzo szybko niekonsekwencję Morawieckiego wytknęła mu opozycja i media. "Panie premierze, czy to oznacza, że rozporządzenie z 21.12 o zakazie poruszania się w sylwestra, które w takim pośpiechu wprowadzaliście, będziecie w mega tempie zmieniać, żeby zdążyć przed 31.12? Wy to macie robotę! Tej kozie to już się w głowie kręci od tego wprowadzania i wyprowadzania!" – napisał na Twitterze europoseł KO Bartosz Arłukowicz.