Igła chowająca się do strzykawki podczas medialnych szczepień? Lekarz o kolejnej teorii spiskowej

Aneta Olender
Strzykawka bez igły albo igła, która dzięki sprężynce chowa się do strzykawki po zetknięciu ze skórą – tak zdaniem wielu "oszukuje się" podczas medialnych szczepień przeciw COVID-19. – Wiara w coś takiego, w mojej ocenie, powoli zaczyna zakrawać na paranoję – mówi w rozmowie z naTemat lekarz Bartosz Fiałek, którego pytamy o teorie spiskowe.
Z sondaży wynika, że Polki i Polacy bardziej boją się powikłań po szczepieniu niż zachorowania na COVID-19. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Najbardziej absurdalna teoria spiskowa, którą pan usłyszał w kontekście koronawirusa i szczepień?


Chipy, czyli wszczepienie wyspecjalizowanego urządzenia podczas szczepienia przeciw COVID-19, aby później inwigilować nas lub nami sterować. To jest najbardziej absurdalna teoria. Ciekawa, ale też niebezpieczna pod względem czysto psychicznym.

Wiara w coś takiego, w mojej ocenie, powoli zaczyna zakrawać o paranoję, która wymagałaby konsultacji z osobą wyspecjalizowaną w zakresie diagnozowania oraz leczenia takich objawów. Jeżeli ktoś uważa i przede wszystkim wierzy w to, że Bill Gates, który siedzi sobie w domu gdzieś w Seattle, ma zamiar zawładnąć umysłem jakiegoś Polaka poprzez wszczepienie mu chipa, to dzieje się coś naprawdę niedobrego.

Oczywiście, teoria spiskowa dotycząca pandemii czy szczepienia, może przejść komuś przez myśl. Natomiast osoby bez zaburzeń posiadają tzw. sąd krytyczny.

Sądem krytycznym są mechanizmy, które włączają się w momencie, gdy pomyślę o jakiejś niestworzonej lub nieprawdopodobnej sytuacji. Pozwalają mi one w jakimś stopniu prawidłowo interpretować otaczającą rzeczywistość.

I tego sądu krytycznego brakuje np. w przypadku urojeń. Nie jest moją rolą, aby przypinać teraz zaburzenia psychiczne wszystkim piewcom teorii spiskowych, ponieważ znakomita ich większość jest następstwem niewiedzy, a nie choroby. Niektórzy jednak mają większe tendencje do występowania u nich określonych zaburzeń, przez co nie są w stanie krytycznie podejść ani do swoich bezzasadnych opinii, ani do uwag innych.

Ostatnio, przy okazji pierwszych szczepień pokazywanych w mediach, pojawiła się nowa teoria. Niektórzy uważają, że to oszustwo, bo igła chowa się w strzykawce.

Powiem szczerze, że pewne teorie spiskowe są tak absurdalne i tak głupie, że ciężko je jakkolwiek skomentować. Jedyne, co można powiedzieć, to to, że igła się nie cofa lub nie znika...

Znam mechanizm działania denialistów i innych osób, które w sposób irracjonalny odrzucają zdobycze nauki, merytoryczną, fundamentalną wiedzę. Po prostu chcą zanegować istnienie czegoś, czego albo nie rozumieją, albo nie chcą zrozumieć, albo jest dla nich zbyt nudne. Z tego powodu, tworzenie atrakcyjnych teorii spiskowych jest dla nich swego rodzaju zajęciem, które zabija nudę.

Coraz większa grupa społeczeństwa postawiła sobie za cel tworzenie otoczki, w której krytykuje się naukę. Uznaje się, że naukowcy i inne osoby odpowiedzialne za wynalazki, to grono skorumpowane, które ma ukryty cel, aby podporządkować sobie cały Świat. W tych nowościach upatruje się zagłady ludzkości. Szczepienia, technologia 5G, chemtrails... Nowy Porządek Świata... Brzmi ciekawie.

Wracając do igły, można zobaczyć, że w trakcie wykonywania szczepienia, po jej wbiciu u wielu osób widać było wypływ krwi. Gdyby igła się schowała, to nie doszłoby do przerwania ciągłości skóry i wypływu krwi. Mam jednak wrażenie, że tłumaczenie tego jest tak samo absurdalne, jak ta teoria.

Po prostu jej zwolennicy nie mają się już na co powoływać. Najpierw twierdzono, że szczepionka nie powstanie, że jest tworzona z umarłych płodów, że są w niej chipy itd. Kiedy jednak powstała i zaczęto szczepić, to już nie można mówić o tym, że nie powstanie czy o wytwarzaniu jej z umarłych płodów, ponieważ na nikogo to nie zadziała, stąd rozpoczęto tworzenie nowych wymysłów.

Takie negowanie szczepień jest jednak niebezpieczne w kontekście szans na zbudowanie odporności stadnej? Z sondaży wynika, że Polki i Polacy bardziej boją się powikłań po szczepieniu niż samego zachorowania na COVID-19.

Podstawową sprawą jest to, o czym od wielu lat mówię, ale w ostatnim czasie robię to coraz głośniej. Po przemianach ustrojowych, po 1989 roku, w Polsce nie postawiono w ogóle na edukację, w tym na edukację zdrowotną.

Jako społeczeństwo wiemy niezwykle mało na temat biologii i naszego organizmu, na temat procesów, które organizmu dotyczą, czyli zdrowia i choroby. Skoro w tych zakresach mało wiemy, to zdecydowanie łatwiej wmówić nam pewne teorie.

Osoby, które mają choćby podstawową wiedzę biologiczną, rozumieją, czym jest szczepienie ochronne czy dziedziczenie wg Mendla. Większość niestety nie ma o tym pojęcia, więc rozpoczynają poszukiwanie informacji na powszechnie omawiany w danym czasie wątek w sieci – dajmy na to szczepienia przeciw COVID-19.

Tam trafiają na teorie spiskowe, które – według naukowców z MIT - rozprzestrzeniają się w Internecie sześć razy szybciej niż prawda, a poza tym są łatwiejsze do zrozumienia i bardziej atrakcyjne, przez co znacznie łatwiej trafiają do odbiorców.

Ponadto, nie możemy zapominać, że dla wielu osób propagowanie paranaukowej wiedzy jest szansą i na popularność, i zbicie kapitału. Niektórzy stają się milionerami dzięki temu, że wprowadzają innych – niewiedzących – w błąd. To też jedna z przyczyn powstania teorii spiskowych.

W przeszłości, pod szyldem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, przeprowadziliśmy kilka badań opinii społecznej dotyczących ochrony zdrowia. Wyniki tych sondaży niejednokrotnie pokazały, że polskie społeczeństwo niewiele wie o funkcjonowaniu systemu opieki zdrowotnej, naszej pracy czy świadczeniach zdrowotnych.

Wiele Polek i Polaków nie wie, czym faktycznie jest składka na ubezpieczenie zdrowotne, jakie świadczenia pokrywa, nie znają cen usług zdrowotnych. Niedawno napisała do mnie kobieta, której wydawało się, że jej pensja jest co miesiąc pomniejszana tylko o składkę na ubezpieczenie zdrowotne i z tego tytułu powinna odzyskać niewykorzystane przez nią pieniądze, ponieważ rzadko korzysta z pomocy medycznej.

Kompletnie nie zanotowała, że na różnicę pomiędzy wynagrodzeniem brutto i netto składają się jeszcze składki na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, chorobowe czy zaliczka na PIT. Co więcej, nie jest ona jedyna.

I właśnie z tego powodu, naszemu społeczeństwu w ujęciu całościowym w kontekście zdrowia można wmówić niemal wszystko. Do tego stopnia, że rządowa strona informująca o nowym szczepieniu musi odpowiadać na nurtujące pytanie: czy w szczepionce są mikrochipy? Zamiast wyjaśniać, że szczepionka mRNA przekazuje – po wstrzyknięciu - naszemu organizmowi sygnał do produkcji białka kolcowego SARS-CoV-2, dzięki któremu uzyskujemy odporność swoistą przeciw nowemu koronawirusowi w ramach odpowiedzi humoralnej oraz komórkowej.

Albo chociaż, łatwiejszym językiem, opowiadać, że szczepienie niejako trenuje nasz układ immunologiczny w celu uzyskania odporności. A my piszemy o chipach. To jest chyba najlepsza wizytówka naszego wyedukowania zdrowotnego. Najgorsze jest jednak to, że dyskusje między zwolennikami szczepień i osobami je negującymi są bardzo agresywne.

Przestałem walczyć z osobami negującymi szczepienia w komentarzach, ponieważ poziom agresji, poziom hejtu, wyzwisk, jest rynsztokowy i gorzej być nie może. Postanowiłem edukować w taki sposób, że co jakiś czas zamieszczam w swoich mediach społecznościowych kolejne informacje dotyczące szczepień wraz z liczbami i źródłami. Ostatnio nagrałem film o tym, czym jest odporność, co to jest szczepionka, po co się szczepimy itd.

Dążę do popularyzowania wiedzy medycznej w sposób łatwy, aby dotrzeć do każdego i przekonać choćby jedną osobę do przejścia na naukową stronę mocy. Przy okazji staram się nie zwracać uwagi na komentujące trolle, które robią to w celu przeciwnym – aby wystraszyć moich czytelników oraz obserwatorów i na bazie ich lęków przekonywać do wiary w teorie spiskowe.

Wczoraj opublikowano informację, że 93 proc. denialistów i kont w mediach społecznościowych, które negowały naukowe informacje związane z pandemią COVID-19, okazało się być rosyjskimi trollami. Być może więc, tak jak w wymiarze sprawiedliwości, tak i w ochronie zdrowia funkcjonuje farma trolli. Czytaj także:

Instrukcja szczepienia Polaka 2021. Mamy odpowiedzi na 7 najczęstszych pytań [FAQ]

Co zrobić z niezaszczepionymi? Znany lekarz chce narzucić im jeden obowiązek