Zwalniano katolików, zmieniano nazwy ulic, zamykano szkoły. Tak Francja rozwiodła się z Kościołem

List czytelnika
Przypadająca w grudniu 115. rocznica przyjęcia we Francji ustawy rozdzielającej państwo od kościoła stanowi pełną ważnych lekcji historię. Również dla Polaków.
Dlaczego Francja jest państwem laickim? Historia rozdziału państwa od Kościoła Fot. Shutterstock
Francuska myśl państwa świeckiego wykształtowała się w następstwie „wojny dwóch Francji”, wielopokoleniowego konfliktu między obozem Francji monarchicznej, katolickiej i konserwatywnej a zwolennikami Francji świeckiej, republikańskiej i postępowej. Historia ta sięga początków francuskiego sekularyzmu u zarzewia Rewolucji Francuskiej, kiedy to koniec Ancien Régime’u w 1789 r. przyniósł zniesienie przywilejów kościelnych i umocnienie wolności wyznania.

W następnym roku tzw. Konstytucja Cywilna Kleru uświęciła władzę ustawodawczą państwa narzucając jego zwierzchnictwo kościołowi i znosząc konkordat boloński podpisany jeszcze w 1516 r. Zreorganizowano kościół francuski: diecezje zostały przekształcone według podziałów departamentalnych, wybierano biskupów, a także proboszczów. Opór części duchowieństwa katolickiego złamano wprowadzeniem w 1791 r. obowiązku składania przysięgi wierności konstytucji.


Doktryna gallikanizmu, wołająca o uniezależnienie Kościoła katolickiego od papiestwa, zdobywała na popularności.

Czytaj także: "Państwa powinny być świeckie, te wyznaniowe kończą źle"

Przywrócenie monarchii w 1814 r. zahamowało postęp francuskiego sekularyzmu, lecz go nie zatrzymało. W XIX wieku walka o państwo świeckie we Francji przeniosła się jednak przede wszystkim do szkół. Jeszcze w 1792 r. filozof i matematyk Condorcet, czołowa postać francuskiego oświecenia, przedstawił plan instytucjonalizacji świeckiej edukacji publicznej. Jego idee nie zostały od razu wdrożone, lecz koncepcja zakazu „dopuszczania do publicznej edukacji nauczania, które dawałoby przewagę określonym dogmatom wbrew wolności poglądów” której był autorem, podjął lata później Jules Ferry, minister edukacji.

Ku oburzeniu katolików w 1882 r. przyjęto ustawę o szkolnictwie, obowiązkowym i świeckim, która zniosła nauczanie moralności religijnej, na rzecz „nauczania moralnego i obywatelskiego”.

W 1904 r. zryw niezadowolenia wobec wpływów kościoła już nie tylko na szkolnictwo, lecz na szerszy kształt francuskiego państwa i społeczeństwa, przekonał rząd do podjęcia szeregu działań. Latem przemianowywano ulice z imieniem świętego, zamknięto 2500 szkół religijnych, systematycznie promowano urzędników antyklerykalnych i zwalniano katolików.

Ustawa z 7 lipca 1904 r., przyjętą z inicjatywy premiera Émiles’a Combes’a, dawnego studenta seminarium duchownego, który został gorliwym ateistą, zabroniła zgromadzeniom zakonnym prawa do nauczania, a 30 lipca zerwane zostały relacje dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską. Niepokoje w kraju przybrały niebezpieczną skalę i po obu stronach sporu dojrzewało przekonanie, że relacje państwa z kościołem muszą zostać przeobrażone i uświęcone politycznym konsensusem.

Długo debatowany projekt ustawy o rozdziale państwa od kościoła zaprezentowany został przez socjalistę Aristide'a Briand’a, a jej przyjęcie w znacznej mierze zawdzięczane jest jego pragmatyzmowi i umiejętnościom. Udało mu się bowiem osiągnąć porozumienie między świecką Republiką a częścią francuskiego duchowieństwa, i to mimo zjadliwego sprzeciwu ze strony Watykanu. Briand przekonał część katolickiej prawicy, że celem nowego prawa nie będzie prześladowania Kościoła, lecz modernizacja jego relacji z państwem. Ostatecznie, ustawa została uchwalona 341 głosami do 233 w Izbie i 181 głosami do 102 w Senacie.

Paradoksalnie, tekst stawy po dziś dzień uważanej za filar francuskiego sekularyzmu nie zawiera żadnego wyraźnego odniesienia do świeckości. Nowe prawo usankcjonowało zasadę wolności sumienia i swobodnego wykonywania praktyk religijnych. Odebrano państwu prawo kontroli nad organizacją kościołów i religii, lecz jednocześnie ustanowiło instytucję prawną tzw. stowarzyszeń duchownych (associations cultuelles) które stanowią swojego rodzaju most i bezpiecznik w relacjach między ośrodkami władzy świeckiej i duchownej.

Także relacje finansowe między państwem a kościołem uległy diametralnym zmianom. Duchowni przestali otrzymywać wynagrodzenia od państwa, lecz musieli utrzymywać i zarządzać miejscami kultu, które zostały skonfiskowane przez państwo i udostępnione im bezpłatnie. Zapis ustawy zabraniający duchownym przyjmowania darowizn i spadków oraz działalności charytatywnej został poluzowany dopiero w 1941 r., za rządów Vichy, gdy zakaz ów zastąpiony został wymogiem utrzymania zezwolenia administracyjnego.

Pomyślana jako prawo mające otworzyć nowy rozdział w historii kraju, ustawa z 9 grudnia 1905 r. była z początku zażarcie zwalczana przez wielu katolików. Sam papież Pius X w swojej encyklice Gravissimo officii munere z 1906 r. zakazał wiernym zakładania stowarzyszeń duchownych, co rozzłoszczony francuski rząd skłoniło do ostentacyjnego zajmowania prezbiteriów, seminariów i pałaców episkopalnych. Nowo zaprzysiężony premier Clemenceau oraz Briand – podówczas minister ds. religijnych – byli jednak świadomi, że realizacja założeń ustawy nie może odbyć się kosztem zastąpienia jednego konfliktu drugim. Podjęto szeroko zakrojone starania, mające zapobiec antagonizowaniu katolików i czynienia w ich oczach wroga z Republiki.

Jak pokazały następne lata, konsensualna postawa państwa się opłaciła. Mimo aktywnego sprzeciwu ze strony wiernych Rzymowi katolików, dwieście katolickich stowarzyszeń duchownych rozwinęło się we wspólnotach galicyjskich, zorganizowanych następnie wokół Ligi Katolików we Francji, a później w ramach Sekretariatu Katolickich Związków Wyznaniowych.

Ze względu na brak wsparcia ze strony państwa francuskiego, które pragnęło uniknąć powstania Kościoła schizmatycznego, katolicyzm galicyjski zaczął się rozpadać i przetrwał tam tylko, gdzie wierni mogli pozwolić sobie na budowę własnych kościołów. Ukłonem w stronę francuskich katolików stanowiło porozumienie z Watykanem zawarte w 1924 r., zezwalające na tworzenie stowarzyszeń diecezjalnych z upoważnienia biskupa.

Zwycięstwo świeckiego obozu Trzeciej Republiki oznaczało de facto zerwanie przez Francję łatki „najstarszej córy Kościoła”. W dłuższej jednak perspektywie ustawa z 1905 r. okazała się być korzystną dla Kościoła katolickiego, m.in. dlatego, że przekreśliła zarzut o jego niekontrolowanej władzy finansowej. Duchowieństwo uzyskało niezależność od administracji, a sposób udzielania zezwoleń administracyjnych i praktyczny monopol na korzystanie z budynków sakralnych pozwoliło na ograniczenie pojawiania się konkurujących ze sobą kultów.

Co znamienne, ponieważ w chwili ogłoszenia ustawy Alzacja i Mozela nie należały do Francji, regiony te jako jedyne podlegają wciąż reżimowi konkordatowemu.

Prócz krótkiego epizodu w okresie reżimu Vichy który tymczasowo przywrócił edukację katolicką, świecki charakter państwa został potwierdzony w konstytucji IV Republiki z 1946 r., a następnie w konstytucji V Republiki z 1958 r.

Współcześnie francuskie ustawodawstwo regularnie dąży do poszerzenia i pogłębienia sekularyzm społeczeństwa, i zaznacza się zwłaszcza w dziedzinie edukacji, polityki rodzinnej i dążeniu do równości płci. Postęp na tych frontach wynika w dużej mierze z faktu, iż egzekwowanie zasady świeckości i neutralności państwa w znacznej mierze przeniosło się z państwa na społeczeństwo obywatelskie.

Funkcją sekularyzmu francuskiego nie jest dziś już jednak walka władz publicznych z religią, lecz uniemożliwianie jej wywierania wpływu na sprawowanie władzy politycznej i administracyjnej. Świeckość zagania duchowe i filozoficzne idee do wyłącznej domeny indywidualnego sumienia, a ich realizacja wynikać ma z jednostkowej manifestacji wolności poglądów. Tak rozumiana świeckość państwa głęboko zmieniła społeczeństwo francuskie i pozwoliła na dostosowania prawa i instytucji krajowych do zmian zachodzących we francuskim społeczeństwie.

Warto przy tym zaznaczyć, że istnienie w prawodawstwie i w debacie publicznej rozróżnienia między pojęciami „sekularyzmu” i „neutralności”, a także między „wolnością sumienia” a „wolnością poglądów” pokazuje, że religia we Francji nie jest dziś tak naprawdę postrzegana i traktowana ani jako zjawisko ściśle prywatne, ani jako zwykły nurt opinii.

Czytaj także: Biedroń mówi o renegocjacji konkordatu. Sprawdziliśmy, czy ma jakąkolwiek szansę w walce z Kościołem

Współczesny francuski sekularyzm odbiega od liberalnej koncepcji relacji państwo-kościół jaka wykrystalizowała się na kanwie ustawy z 1905 roku. Dziś, 115 lat później, świeckość stanowi tarczę nie przed klerykałami, lecz przed komunitaryzmem. Ma być gwarancją neutralności państwa i jego odporności na wpływy wywierane przez liczne obecne we francuskim społeczeństwie wspólnoty religijne i tożsamościowe i chronić exception française, historycznie ugruntowane poczucie odrębności, jeśli nie wyjątkowości, Francji w świecie.

W kontraście do inkluzywnego i uważanego przez Francuzów za zbyt sprzyjającego kultom religijnym modelu anglosaskiego, francuski model świeckości ma nade wszystko bronić odrębności ośrodka cywilizacyjnego Francji przed rozproszonymi zagrożeniami ery globalizacji.

Nie dziw więc, że walka o świeckość państwa stała się elementem programowym francuskiej prawicy, w tym Frontu Narodowego. Tej społecznej zgody, że państwo względem obywateli ma pozostawać jednakowo bezstronne – jak również osoby Aristide’a Briand’a – Francuzom możemy pozazdrościć.

Czytaj także: Kaczyński straszy Irlandią, ale się myli. Oto, co tam się stało i czego u nas mogliby się nauczyć