Wszyscy śmieją się z wpadki Lewandowskiej. A to do Faustyny Kotłowskiej należał ten wieczór

Monika Przybysz
Kilka lat temu Faustyna Kotłowska wstydziła się zmienić w szatni protezę. Teraz na Gali Mistrzów Sportu nagrodę z rąk Anny Lewandowskiej odbierała w krótkiej sukience. – Już nie kamufluję swojej niepełnosprawności. Sport w moim życiu to nie tylko treningi. To też praca nad sobą, swoim charakterem, akceptacją – mówi nam paralekkoatletka, która otrzymała tytuł "Sportowca Bez Barier Roku 2020".
Faustyna Kotłowska została wyróżniona w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" w kategorii "Sport bez barier". Nagrodę wręczyła jej Anna Lewandowska. Fot. Screen z Facebooka / Polsat
Niedziela. Gala Mistrzów Sportu "Przeglądu Sportowego". Na scenie w zielonej długiej sukni pojawia się Anna Lewandowska. Ma wręczyć nagrodę w kategorii "Sport bez barier" lekkoatletce Faustynie Kotłowskiej. Ale zalicza serię wpadek, o czym nazajutrz będą szumnie informować media.


Na początku przedstawia Kotłowską jako medalistkę mistrzostw świata i rekordzistkę świata w pchnięciu kulą i rzucie oszczepem. Zerka w kartkę i szybko się poprawia, że nie o oszczep, a dysk chodzi.

– Niepotrzebnie, bo Faustyna jest i rekordzistką świata w trzech konkurencjach: dysk, oszczep i kula – mówi nam jej trener.

Chwilę później Anna Lewandowska nazywa Kotłowską "naszą nadzieją na medal" w... I tu zawiesza głos, znów spogląda w kartkę i dodaje: w paraolimpiadzie.
W ten sposób to Lewandowska i jej ignorancja trafia na czołówki portali internetowych, a o prawdziwej bohaterce zdawkowo piszą tylko sportowe czy lokalne media.

A to ona była gwiazdą tego wieczoru. Przemawiała, nie spoglądając nawet w kartkę:

– Cieszę się, że te emocjonujące chwile mogę spędzić w takim towarzystwie. Bardzo mi miło, ponieważ moje wyniki zostały docenione. Jednak moje osiągnięcia nie należą tylko do mnie, więc chciałabym z tego miejsca podziękować moim trenerom, którzy wierzą we mnie nawet wtedy, kiedy ja w siebie nie wierzę, mojej rodzinie i znajomym – mówiła 19-latka.

Dziś powtarza, że wyróżnienie tytułem "Sportowca Bez Barier Roku 2020" było dla niej i ogromnym wyróżnieniem, i wiązało się z ogromnym stresem. – Jest bardzo wielu sportowców, którzy trenują razem ze mną, równie ciężko pracują, a nie zostali tak uhonorowani, choć na to zasługują – zaznacza Faustyna Kotłowska.

Wypatrzył ją nauczyciel wf-u

Faustyna Kotłowska, mieszkanka Kościerzyny na Pomorzu, do paraolimpijskiego sportu trafiła przypadkiem w 2017 roku. Od wypadku komunikacyjnego, w którym straciła lewą nogę, minęły dwa lata.

– Jechała na skuterze i zderzyła się z samochodem. I nie dało się tej nogi uratować, trzeba było amputować – opowiada znajomy 19-latki.

– Zanim doszło do amputacji, lekarze przez ponad rok walczyli o moją nogę. Ale okazało się, że się nie da. Miałam troszeczkę więcej czasu na to, żeby się przygotować – szczerze przyznaje Faustyna.

Na lekcji wf-u w kościerskiej budowlance wypatrzył ją nauczyciel Leszek Zblewski, który jednocześnie był już trenerem Daniela Peka, dwukrotnego wicemistrza paraolimpijskiego.

– Zobaczyłem dziewczynę w długich spodniach, które maskowały trochę protezę. Faustyna grała w koszykówkę, biegała, rzucała piłkę, a tymczasem inne uczennice siedziały na ławce – mówi nam Zblewski.

Od razu dostrzegł w niej potencjał i zaprosił na rozmowę. Przyszła. – Patrząc na posturę Faustyny wiedziałem, że mówimy o konkurencjach technicznych Powiedziała, że może spróbować – opowiada Zblewski.

Zaczęli trenować nad ogólną sprawnością. Faustyna przychodziła dwa-trzy razy w tygodniu. Później Zblewski zadzwonił do trenera kadry paralekkoatletów Zbigniewa Lewkowicza.

– Mówię do niego: "Zbyszek, mam taką dziewczynę, która może rzucać. Ma bardzo dobre warunki fizyczne i przede wszystkim chęci. Chciałbym, żebyś na nią spojrzał". Pojechała na konsultacje z mamą i tego samego dnia zadzwonił Zbyszek i od razu: "Ta dziewczyna jest rewelacyjna, bierzemy ją, pracujemy z nią. Trzeba wszystko zrobić, żeby chciała trenować” – wspomina pierwszy trener Kotłowskiej.

Medale i sukcesy

Po pół roku treningów – w 2018 roku – Kotłowska zdobyła brązowy medal w rzucie dyskiem w Berlinie. Pobiła tam swój rekord życiowy.

– Zaznaczmy też, że po kilku miesiącach trenowania zaczęłam jeździć na obozy i ciężko pracować. Zmęczenie, zakwasy. To złożyło się na sukces – wylicza.

Trener zauważył, że sukces w Berlinie dał jej jeszcze większą motywację do pracy.

– To jej pokazało, że może coś w sporcie osiągnąć, bo na początku Faustyna była sceptyczna. Nie chciała, żeby koledzy czy koleżanki wiedzieli, że uprawia sport. Nie wiedziała, czy uda jej się osiągnąć sukces – opowiada Zblewski.

Nie chciała pozować do zdjęć, na których było widać, że nie ma nogi. Wstydziła się zmieniać protezy na sali czy w szatni.

– Bardzo wstydziłam się, że jestem niepełnosprawna. Starałam się chodzić prosto, żeby nie było to widoczne. Bałam się odrzucenia. Nie oszukujmy się, czasami to tak wygląda – mówi Faustyna.

Ale kiedy przyszły pierwsze sukcesy, to zmieniła nastawienie – sama zaczęła aktywizować inne osoby z niepełnosprawnościami.

– Wydaje mi się, że mistrzostwa Europy w Berlinie zmieniły moje podejście. Wszyscy zaczęli mi gratulować i dopiero wtedy zobaczyli, że jestem osobą z niepełnosprawnością – opowiada 19-latka.

Rok później ze szwajcarskiego Nottwil, gdzie odbywały się mistrzostwa świata juniorów, przywiozła już dwa złote medale (pchnięcie kulą i rzut dyskiem). W Paralekkoatletycznych Mistrzostwach Świata w Dubaju wywalczyła srebrny medal w kuli, brąz w dysku i kwalifikację na igrzyska paraolimpijskie w Tokio.

Impreza ze względu na pandemię koronawirusa została przesunięta na 2021 rok.

– Zeszłoroczne wyniki Faustyny pokazały, że ona była bardzo dobrze przygotowana na moment igrzysk. Wtedy miała najwyższą dyspozycję, znakomicie startowała. Teraz cały ten cykl trzeba przesunąć o rok. Dla niej koronną dyscypliną na igrzyskach w jej kategorii będzie rzut dyskiem – mówi Zblewski.

Dzięki sukcesom w sporcie Faustyna osiągnęła dużo więcej: – Już teraz nie wstydzę się, że nie mam nogi. Jestem w stanie iść w krótkich spodenkach, nie kamufluję swojej niepełnosprawności. Sport w moim życiu to nie tylko treningi. To też praca nad sobą, swoim charakterem, akceptacją. To też chęć pomocy innym. Wiem, jak trudno jest zacząć, jak trudno jest się odważyć. Staram się inne osoby motywować i pomagać im – przyznaje Kotłowska.

Czytaj także: "Zdani na siebie". Zawodnicy z zespołem Downa zbierają na wyjazd na igrzyska