Emilewicz odpowiada na doniesienia TVN24. Twierdzi, że jej synowie mogli jeździć na nartach

Karol Górski
Jadwiga Emilewicz opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie ws. wyjazdu jej synów na zgrupowanie narciarskie. Była wicepremier zaznaczyła, że to sprostowanie informacji podanych przez TVN24.
Emilewicz zapewnia, że nie doszło do złamania obowiązujących przepisów. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
W swoim wpisie Jadwiga Emilewicz podkreśliła, że jej synowie od 6. roku życia są członkami klubów narciarskich i uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach. Była wicepremier wymienia zawody, w których startowali oraz stoki, na których trenowali. Zaznaczyla, że po przeprowadzce do Warszawy wszyscy trzej chłopcy zostali zawodnikami klubu WTS Deski.

Czytaj także: "Dziesiątki rodzin z dziećmi na sankach". Stoki zamknięte, ale tam w weekend było oblężenie

"Najstarszy syn od 2017 r. posiada licencję nr 01115. Od 2019 ma stopień demonstratora szkolnego PZN. (...) Młodsi synowie posiadają licencje o numerach odpowiednio 02367, 02368. Najmłodszy syn, który ma 8 lat, będzie uczestniczył w zawodach organizowanych przez PZN po raz pierwszy w tym roku. W ubiegłych latach uczestniczył w zawodach klubowych, a na nartach jeździ od 3 roku życia" – czytamy w oświadczeniu Emilewicz.

Następnie była wiceszefowa rządu tłumaczy, że klub w tym roku nie organizował zgrupowania przed zawodami, więc w dniach 2-6 stycznia jej synowie trenowali w Suchem pod okiem Bartłomieja Ptaka, trenera II kl. w narciarstwie. Emilewicz dodaje, że ich obecność na zgrupowaniu jest efektem skierowania, które wystawił im wojewódzki związek.


Była członkini Rady Ministrów podkreśla, że w czasie treningów synów, wraz z mężem chodziła na skiturach, poza granicą stoków. "Nie wiem, dlaczego moje nazwisko – dopisane przez kogoś odręcznie, w przeciwieństwie do wydrukowanych nazwisk zawodników, w tym moich synów, znalazło się na liście. Nie trenowałam i nie korzystałam w żaden sposób ze stoku" – zapewnia Emilewicz.

Pod koniec wpisu polityk zaznacza, że jej zdaniem obostrzenia wprowadzone przez rząd są słuszne. "Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń" – czytamy we wpisie.

Oświadczenia jest reakcją na materiał TVN24. Dziennikarz stacji przekonywał, że synowie Emilewicz znaleźli się na zgrupowaniu bez niezbędnej licencji. Mieli ją otrzymać dopiero, gdy sprawa ujrzała światło dzienne.

Czytaj także: Koniec z nartami na Słowacji? Tam też zamykają stoki i hotele. Tak władze zaostrzyły restrykcje