Podano przyczynę śmierci 37-latka z Chatki pod Śnieżnikiem. Ciało siatkarza znosiło z gór 15 osób

Monika Piorun
"Gulczas", odszedłeś zdecydowanie za wcześnie... — napisali w kondolencjach członkowie drużyny siatkarskiej Gwardii Wrocław po ogłoszeniu informacji o śmierci ich kolegi. Ponad 15-osobowa ekipa z Grupy Sudeckiej GOPR została zaangażowana w niedzielę w akcję sprowadzenia ciała zmarłego 37-latka. Teraz podano wyniki sekcji zwłok sportowca.
W akcji ratunkowej 37-letniego siatkarza w niedzielę brała udział ponad 15-osobowa ekipa z Grupy Sudeckiej GOPR. Fot. Facebook.com/Ewinner Gwardia Wrocław/Grupa Sudecka GOPR


Chatka pod Śnieżnikiem to popularne wśród turystów wędrujących po Sudetach Wschodnich schronisko, w którym można przenocować za darmo i odpocząć. Razem z dwójką znajomych noc z soboty na niedzielę spędzał tam 37-letni siatkarz Roman Gulczyński. Nad ranem okazało się, że mężczyzna nie daje oznak życia.


W akcję sprowadzenia jego ciała z położonego około 1200 m n.p.m. domku myśliwskiego zostali zaangażowani ratownicy z Grupy Sudeckiej GOPR. W czasie wielogodzinnej wyprawy (która trwała od godz. 9.30 do 22) brało udział ponad 15 osób. Ze względu na trudno dostępny teren i znacznie ilości śniegu nie było łatwo dotrzeć do celu i wrócić bezpiecznie na miejsce.

Czytaj także: Tragiczny koniec górskiej wyprawy. W Chatce pod Śnieżnikiem znaleziono zwłoki 37-letniego turysty Czytaj także: Nadchodzą potężne mrozy. Zobacz, co dzieje się z twoim ciałem przy takiej temperaturze

Prokuratura Rejonowa w Świdnicy (w woj. dolnośląskim) wszczęła śledztwo w tej sprawie, zamknęła do odwołania Chatkę pod Śnieżnikiem oraz zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok. Jej wyniki ujawniono we wtorek 19 stycznia 2021 r.

Tragiczna śmierć 37-latka w Chatce pod Śnieżnikiem. Wyniki sekcji zwłok

Jak poinformowała za pośrednictwem portalu doba.pl Anna Akerman, zastępca prokuratora rejonowego w Bystrzycy Kłodzkiej:

Dzisiaj przeprowadzona została sekcja zwłok i znamy jej wyniki. Mężczyzna zmarł w wyniku zatrzymania krążenia i oddechu. Do jego śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie.

Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Świdnicy, wyjaśnił na antenie Polsat News, że zgodnie ze standardową procedurą od zmarłego pobrano próbki do dalszych badań toksykologicznych, których wyniki poznamy dopiero za kilka tygodni. Na razie wiadomo, że:

Przyczyną śmierci było zachłyśnięcie treścią pokarmową. Na ciele nie stwierdzono żadnych obrażeń zewnętrznych bądź wewnętrznych. Nie stwierdzono, aby do zgonu doszło w wyniku czynu przestępczego. Śmierć nastąpiła bez udziału osób trzecich.

Siatkarze żegnają zmarłego sportowca

W niedzielę informację o śmierci Romana Gulczyńskiego potwierdzili siatkarze z eWinner Gwardia Wrocław.

Gulczyński, zwany zdrobniale "Gulczasem", grał na pozycji atakującego. Pochodził z Będzina na Śląsku. Za kilka dni skończyłby 38 lat. Osierocił córkę i syna.

W przeszłości udało się mu zostać złotym medalistą mistrzostw Polski juniorów młodszych i starszych. Złote medale w młodzieżowych mistrzostwach zdobywał w sumie aż trzykrotnie. Wywalczył także wraz z drużyną Cuprum Lubin awans do I ligi.

— Bardzo smutne wiadomości obiegły w niedzielę siatkarski świat. Roman Gulczyński, który bronił naszych barw przez kilka sezonów (łącznie z grą w PLS, dzisiejszej PlusLidze), nie żyje. Odszedł nagle... — poinformowali w mediach społecznościowych zawodnicy i przekazali jego rodzinie i przyjaciołom szczere wyrazy współczucia.

— "Gulczas", odszedłeś zdecydowanie za wcześnie... — dodali nie kryjąc wzruszenia zawodnicy. Czytaj także: Zginęła, bo... mogła być w ciąży z 15-latkiem. Kim była 13-letnia Patrycja zamordowana na Śląsku?

Do kondolencji dołączyli też sportowcy z innych drużyn, w których grywał siatkarz. Członkowie Klubu Kibica Cuprum Lubin docenili z kolei spore doświadczenie sportowca.

37-latek grał m.in. w Płomieniu Sosnowiec, Górniku Jaworzno, AZS Częstochowa, w Górniku Radlin czy GTPS Gorzów Wielkopolski. W ostatnich latach pojawiał się zaś głównie na meczach Gwardzistów.

Dowiedz się więcej: