Niechaj politycy PiS-u dadzą świadectwo! Chore dzieci czekają na adopcję i opiekę
Padło w ostatnich dniach mnóstwo wielkich słów. Oto bowiem rząd Zjednoczonej Prawicy – jak tłumaczyli opinii publicznej panowie z Ordo Iuris i Solidarnej Polski – zwyciężył nad cywilizacją śmierci. Uratowano nie tylko setki nienarodzonych, ale i dusze polskich kobiet przed grzechem. Będą one miały od tej pory niezbywalną możliwość szlachetnego męczeństwa.
Czytaj także: Przeczytała 154 strony uzasadnienia wyroku TK. Prawniczka mówi, co naprawdę się tam kryje
Wciąż tkwimy bowiem w szczególnej sytuacji, którą Tadeusz Boy-Żeleński opisał niemalże wiek temu, w 1929 roku: "Ten sam płód, nad którym trzęsą się ustawodawcy, póki jest w łonie matki, w godzinę po urodzeniu traci wszelkie prawa do opieki prawnej, może zginąć pod mostem z zimna, gdy matka – którą jej „święte” macierzyństwo czyni nieraz wyrzutkiem społeczeństwa – nie ma dachu nad głową”.
Gdy słuchałam tych wzmożonych moralnie mężczyzn prawicy, przypomniał mi się wstrząsający list matki chorej na czterokończynowe porażenie mózgowe Oli. Został opublikowany dwa lata temu przez „Gazetę Wyborczą”, a kobieta zaproponowała w nim Kai Godek, by ta – skoro chce decydować o prawie do aborcji za wszystkie kobiety – pomogła jej w opiece nad córką. Bo przez dotychczasowe lata rodzina była dla otoczenia przezroczysta – „nikt nie dostrzega Oli w społeczeństwie, nie dostrzega nas”. Apel pozostał bez odpowiedzi.
To teraz mój apel do polityków Zjednoczonej Prawicy: Panowie i Panie, dajcie dowód swego przywiązania do wiary! Przecież Chrystus nie skazywał na cierpienia innych, tylko sam umarł męczeńską śmiercią. Wszak Jan Paweł II, w homilii wygłoszonej podczas pielgrzymki do Polski w 1997 roku, pouczał wszystkich członków Kościoła Katolickiego, że „jako chrześcijanie jesteście wezwani do dawania świadectwa Chrystusowi”. Na co zatem czekacie?
Hospicja, ośrodki opiekuńczo-lecznicze oraz domy opieki pełne są samotnych i ciężko chorych dzieci, a ich adopcja wciąż jest w Polsce rzadkością. Możecie to zmienić. Krzyż, który od zeszłego tygodnia ma być nakładany obligatoryjnie na grzbiety polskich kobiet, powinniście ponieść i Wy. Jeśli wymagacie od kobiet heroizmu, sami bądźcie heroiczni. Jeśli żądacie bohaterstwa, udowodnijcie, że i Was stać na bohaterstwo. Wszak przykład powinien iść z góry!
Np. większość parlamentarzystów Solidarnej Polski to mężczyźni w sile wieku, z ustabilizowaną sytuacją rodzinną i finansową. Ich ocena wagi oraz znaczenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego jest jednoznaczna – dokonało się dobro. Musicie teraz temu dobru dopomóc. Te dzieci, uratowane przed aborcją, czekają na Was, możecie je przysposobić. Jesteście w uprzywilejowanej w stosunku do reszty społeczeństwa sytuacji, będzie Wam łatwiej ponosić trudy opieki i wychowania. Waszej pomocy oczekują rodziny, które się swoich chorych dzieci nie wyparły.
Ruszajcie do nich jako wolontariusze, dzielcie się hojnie swoim czasem i pensją. Udokumentujcie swe zaangażowanie, byśmy mogli je zobaczyć i się na nim wzorować.
Kieruję mój apel także do biskupów – niechaj od teraz drogowskazem dla Was będzie postawa siostry Małgorzaty Chmielewskiej, adopcyjnej matki autystycznego Artura, która zachęca, by „walkę o życie zacząć od wsparcia tych, którzy ciężar tak trudnego życia mają nieść”. Za kilka tygodni będziecie obmywać nogi ubogim, przypomnijcie sobie, co ten symbol oznacza – gotowość do służby innym. Najwyższy czas, by przestał być tylko pustym rytuałem.
Jeśli jednak Wy - dzielni obrońcy życia poczętego - nie jesteście gotowi na poświęcenie siebie dla sprawy, w imieniu której tak gardłujecie w studiach telewizyjnych, to przestańcie też mieć czelność, by zmuszać do cierpienia i heroizmu polskie kobiety. Skończcie z tym festiwalem hipokryzji. Przecież wiadomo, że nie chodzi Wam o nic więcej, jak tylko o władzę.
Czytaj także: Ojciec o aborcji płodu z zespołem Edwardsa. "Gdyby syn umierał, nie byłoby tam obrońców życia"