"Inwalidztwo oddechowe" po covid-19. Lekarz mówi, czym grozi efekt mlecznej szyby w płucach

Łukasz Grzegorczyk
Skutki covid-19 dla naszego organizmu to wciąż wróżenie z fusów, ale nie ma wątpliwości, że choroba może doprowadzić do poważnych zmian w płucach. Badania u pacjentów z koronawirusem pokazują czasami tzw. efekt mlecznej szyby. A to już zmiany, które mogą nakręcić chorobowe błędne koło.
Efekt mlecznej szyby w płucach obserwowany jest u osób z covid-19. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

O tym, że covid-19 wpływa na układ oddechowy wiadomo w zasadzie od samego początku wybuchu pandemii. Kiedy koronawirus był jeszcze problemem tylko w chińskim Wuhan, jako pierwsze objawy opisywano trudności w oddychaniu lub duszności, albo ból i ucisk w klatce piersiowej.


To, w jaki sposób przechodzimy covid-19 jest indywidualną sprawą. Wiele zależy od wieku czy chorób współistniejących. – Znam pacjentów, którzy niezależenie od leczenia dobrze się mają. Niektórzy byli leczeni tylko objawowo – mówi naTemat dr Michał Sutkowski, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
Specjalista w rozmowie ze mną zaznacza, że u pacjentów w ciężkim stanie istnieje niebezpieczeństwo zwłóknienia płuc. – To zapalenie śródmiąższowe płuca. Zwłóknienie jest procesem schodzenia tego zapalenia. Szpital takiemu choremu proponuje różne leki przeciwwirusowe, ale nie ma leku przyczynowego. U jednego takie leczenie przebiega lepiej, u innego gorzej – nie ukrywa.

Jeśli chodzi o wpływ covid-19 na płuca, gorzej to wygląda u osób starszych i otyłych, a także z chorobami onkologicznymi czy niewydolnością krążenia. Jak zauważa dr Sutkowski, dochodzi też do zatorowości płucnej, która przy covid-19 może się pojawić często. – To stan zagrożenia życia, może zostać pewne inwalidztwo oddechowe. A przy powikłaniach chory może w ogóle z tego nie wyjść – wyjaśnia.

Efekt mlecznej szyby w płucach – co to jest?


Skutki covid-19 widać w badaniach, a jednym z nich jest tzw. efekt mlecznej szyby. – Płuca mają pęcherzyki przypominające winogrona, a cała reszta to jest śródmiąższ. Dochodzi do zwłóknienia miejsca, które normalnie powinno być tkanką elastyczną. Włóknieje otoczenie tych pęcherzyków, czyli łodyżki winogron. Wtedy spada wydolność płuc, co widać po danych spirometrycznych. One są istotne w procesie wymiany tlenowej – wskazuje mój rozmówca.

Niestety, w takim przypadku mówimy już o poważnych dolegliwościach. Dochodzi do duszności, tachykardii czy uszkodzeń serca, które działa na zwiększonych obrotach.
Choroby płuc są pośrednio często przyczyną problemów kardiologicznych. Mamy błędne koło chorobowe, gdzie jedno nakręca drugie. Jak kulejemy na nogę, zaczyna się krzywić kręgosłup. Tutaj wygląda to podobnie z płucami i sercem – wskazuje lekarz.

Jeśli pacjent ma potwierdzone opisane wyżej zmiany, powinien być w kontakcie z lekarzem i trafić do pulmonologa, a następnie na rehabilitację. – Ona kapitalnie może poprawić funkcjonowanie płuc. To ćwiczenia ruchowe, rozprężania klatki piersiowej, uruchamianie przepony czy mięśni międzyżebrowych. Wskazany jest także pobyt w sanatorium z opieką fizjoterapeuty – zaleca mój rozmówca.

W takich sytuacjach trzeba się też uzbroić w cierpliwość, bo poprawa wydolności oddechowej wymaga systematyczności. – Każdego dnia jest szansa na minimalną poprawę. Miesięczna rehabilitacja może dać rewelacyjny efekt – dodaje dr Sutkowski.
Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/339303,choroba-i-antybiotyk-a-szczepienie-na-covid-19-kiedy-mozna-sie-zaszczepic