Rutkowski pomógł schwytać handlarzy lewymi maseczkami. "Mogły być oferowane szpitalom"
Trzech handlarzy podrabianymi maseczkami wpadło na warszawskim Ursynowie. Przyłapali ich na gorącym uczynku policjanci i ludzie Krzysztofa Rutkowskiego. Mężczyźni chcieli sprzedać 17 tysięcy niskiej jakości produktów noszących logo certyfikowanego polskiego producenta.
"Przygotowania do akcji trwały w piątek od wczesnych godzin porannych. O godz. 10 pod magazyny na Ursynowie podjechało ciemne Porsche wersji Cabrio wraz z dwoma biznesmenami zamieszanymi w to przestępstwo. Pół godziny później podjechała ciężarówka wypełniona białymi kartonami. Pan Filip rozpoznał, że biznesmeni oferują na sprzedaż podrobiony towar z doskonale skopiowanymi opakowaniami i jego znakami firmowymi OPHARM" – czytamy na stronie firmy Rutkowskiego.
Pan Filip stwierdził, że są zrobione ze znacznie cieńszego materiału, który nie spełnia certyfikowanych norm. Chcieli je sprzedawać za złotówkę, tymczasem oryginał kosztuje 1,60 zł za sztukę. – Na tym jednym transporcie straciłbym 300 tys. zł. A ci sprawcy przekazali mi, że sprzedają takich ciężarówek kilka dziennie – powiedział przedsiębiorca.– Nie możemy wykluczyć, że te maseczki, dystrybuowane przez pośredników, mogły być oferowane również szpitalom. I to nie tylko w Polsce, bo oszuści zajmują się eksportem towarów do wielu krajów świata – powiedział Krzysztof Rutkowski. I dodał, że oferuje nagrodę za pomoc w ustaleniu, gdzie są produkowane i ukryte pozostałe maski.
Dwóch biznesmenów oraz kierowca ciężarówki zostali zatrzymani przez policję. "Fakt" donosi, że pozostałych dwóch mężczyzn usłyszy zarzuty usiłowania oszustwa. Kierowcę zwolniono po przesłuchaniu. W sumie w magazynie zabezpieczono ponad 100 tys. podrabianych maseczek.
źródło: fakt.pl