Prawdziwe miasto widmo – zamarza i znika. Niespotykane zdjęcia z Rosji szokują internautów

Anna Świerczek
Zaspy śniegu na klatkach schodowych, ściany mieszkań pokryte warstwami szronu i meble, które przekształciły się w bryły lodu – takie obrazki wzbudzają zdumienie i grozę jednocześnie. Internet obiegły ostatnio zdjęcia opuszczonych bloków mieszkalnych w republice Komi na północy Rosji. Niegdyś miejsce licznych sowieckich łagrów, dziś region kraju, który "wymiera" najszybciej.
Rosyjskie media publikują zdjęcia opuszczonych bloków mieszkalnych w republice Komi na północy Rosji. (zdjęcie ilustracyjne) Fot. 123rf.com / Iwona Grzywaczewska
"Mroźny klimat, z temperaturami spadającymi do minus 50 stopni Celsjusza i bezrobocie skutkują coraz większą migracją, która sprawia, że niektóre osiedla stały się miastami widmo" – relacjonuje na Twitterze portal ABC News.

Chodzi przede wszystkim o okolice miejscowości Workuta, które znajduje się na północy Rosji w Republice Komi. Powstało ono w latach 30. XX wieku jako część systemu łagrów, ale też jako idealne miejsce do wydobywania węgla. Chociaż miasto pozostaje niemal odcięte od świata, to jeszcze w 2014 roku zamieszkiwało je nieco ponad 61 tys. osób.

Kiedy obóz pracy zamknięto w latach 60., miasto powoli zaczęło "upadać". Proces ten pogłębiał się do lat 90., kiedy ZSRR się rozpadło i powstała Federacja Rosyjska.
Czytaj także: Zima wróci ze zdwojoną siłą. Arktyczne powietrze przyniesie śnieg i ostry mróz

Wiele osób z miasta wyjechało, czego efektem stały się całkowicie opuszczone dzielnice, osiedla i osady przylegające do Workuty. Część z nich zimą zamienia się po prostu w krainy skute lodem, a efekty tego procesu robią porażające wrażenie.

Czytaj także: Pięta achillesowa Rosji




Dodajmy, że zima w tamtej części Rosji trwa 8 miesięcy, a temperatury wynoszą około -50 stopni. Przez cały czas wieje silny wiatr i bardzo często sypie gęsty śnieg. W dodatku w styczniu zaczyna się kilkutygodniowa noc polarna.