Gargamel demaskuje patoinfluencerów. To oni męczą pracowników sklepów i restauracji

Joanna Stawczyk
Gargamel znowu wkracza do akcji i nagrywa filmik, który otwiera oczy na patologię, którą kreują znani influencerzy. Pod przykrywką drobnych żarcików męczą zwykłych ludzi, którzy są w pracy. "Twój NAJGORSZY dzień w PRACY" odsłania całą prawdę o bagnie polskiego internetu, a Gargamel nie boi się rzucać ksywkami najbardziej irytujących "gwiazdeczek" Youtube'a czy TikToka.
Gargamel demaskuje patoinfluencerów. To oni męczą pracowników sklepów i restauracji Fot. Youtube.com / @GargamelVlog
Na początku października ubiegłego roku wrzucił godzinny film, który obnażył jedną z największych, internetowych dram roku. Mowa o produkcji vlogera Gargamela, który specjalizuje się w tworzeniu treści demaskujących innych kolegów po fachu czy celebrytów z rodzimego światka show-biznesu (nagrał wideo m.in. o Filipie Chajzerze i sex-coachach).

W filmiku "Życie Reżysera", który ma niemal 4 miliony wyświetleń, udowodnił m.in. to, że Reżyser Życia okłamał widzów twierdząc, że jego film "Kradzież na wirusa" został nakręcony na odległość. Oprócz tego ujawnił, że Reżyser Życia współpracował z Funduszem Sprawiedliwości, który finansował gminy "wolne od LGBT", tymczasem sam nagrał wcześniej film o tolerancji.


Znany szerszej publiczności Gargamel to nikt inny jak 26-letni Jakub Chuptyś. Absolwent Warszawskiej Szkoły Filmowej, autor kanału "GargamelVlog" na YouTube, audycji “Pogłos” w radiowej Czwórce, a także współautor podcastu "Dwóch Typów Podcast".

Największą sławę przyniosły jednak właśnie te filmiki, gdzie bez cienia litości rozprawia się z często irracjonalnym zachowaniem topowych influencerów i naświetla ich hipokryzję. W najnowszym filmiku Kuby tego nie brakuje. Dostajemy solidną dawkę konstruktywnego roastu na pato influencerów, którzy bez głębszego namysłu męczą pracowników w różnych sklepach i restauracjach na potrzeby swoich produkcji.

Gargamel miażdży polskich vlogerów i tik tokerów

"Youtuberzy czy ludzie ogólnie robiący coś w internecie to egoiści" – wyrzuca na wstępie Gargamel. Dlaczego youtuber jest tak surowy i bez pardonu ciśnie po youtubowych i tiktokowych pato gwiazdeczkach? Chociażby dlatego, że wydają bezsensownie pieniądze na ogrom jedzenia w fast foodzie, tylko po to, żeby dla beki powiedzieć przy okienku "dzień dobry, poproszę wszystko".

Tak zrobili nieraz m.in. Blowek i Jurek. "Odklejeni youtuberzy" jarają się tym, że zaskoczą pracowników drive thru wielkim zamówieniem i zrobią im kolejkę, a to sparaliżuje cały podjazd do restauracji.

Co lepsze, mają problem z tym, że czekają na zamówienie 30 minut, bo w końcu, jak sama nazwa wskazuje, powinien być to fast food, czyli zaserwowany ekspresowo. Nie ważne, że zamówili całą kartę. Szydzą z pracowników McDonalda, nie potrafiąc poprawnie odmienić tego słowa, prześmiewczo zastanawiając się czy lepiej brzmi "pracowniki" czy "pracownicy".

Co więcej, są dumni z tego, że dają im "zarobić" - bo sami nie ogarniają, że stawka godzinowa tych ludzi nie zmienia się w zależności od tego, czy naklepią 10 burgerów czy 200. Chcą naśladować amerykańskich kolegów z internetu, ale w odróżnieniu od nich, nie potrafią zostawić pracownikom solidnego napiwku za kawał ciężkiej roboty.

Zbulwersowany Gargamel przechodzi do sedna, przychodząc z przesłaniem - czy możemy szanować pracę innych ludzi, którzy na każdym kroku robią coś dla nas, nawet jeśli za to płacimy? Byłoby dobrze. Ale niestety, ci robią filmiki, które opierają się na utrudnianiu pracy innym, po czym sami tłumaczą swoje zachowanie przed sobą, usprawiedliwiając się na końcu, że przecież to śmieszne, a "pani się uśmiechała".

Swego czasu influencer występujący pod ksywką Stuu stwierdził, że przez kilka godzin będzie jeździł autem w kółko do okienka w KFC czy McDonaldzie, oczekując reakcji pracowników.

"Youtuberzy to święte krowy" – grzmi Gargamel, podkreślając, że ci oburzają się jak małe dzieci, gdy w końcu jakiś pracownik się złamie i "będzie miał czelność" zwrócić uwagę i poprosić o zaprzestanie nagrywania.
Youtuber twierdzi jednak, że najgorszą wersją znęcania się nad pracownikami jedzeniowego korpo jest tzw. pranking [tłum. wycinanie komuś dowcipu]. W tym zawiera się przede wszystkim składanie fałszywej skargi na pracownika, mówiąc, że wykonał źle swoją pracę.

Tak zrobił chociażby właściciel kanału LUKAS TV, który dostał frytki, po czym wyjął je i zamienił na surowe kartofle, po to, aby wrócić z reklamacjami. Innym razem, naśladując zagraniczny filmik, założył buty i wybiegł ze sklepu, żeby sprzedawca za nim pobiegł, myśląc, że chce je ukraść.

Innym pato "śmieszkiem" jest BRZOZA TV, który m.in. obierał sobie w sklepie ziemniaki, żeby nie płacić za obierki. Innym razem zawołał ludzi do zamkniętej kasy, podszywając się pod pracownika. Klienci ustawili się, a ten komentował z tyłu śmiejąc się, jaka fatalna obsługa.

Widać jednak, że najwięcej nerwów Gargamela nadszarpnął Dominik Łupicki, który prankował dziadka w podeszłym wieku, że zaczyna się III wojna światowa. Na innym filmiku nastolatek zalał całą łazienkę hotelową w Grecji, żeby zrobić "basen", a pracownicy mieli później problemy i musieli uporać się ze stratami. Co gorsza, Dominik powtórzył swój wygłup, ale w innym hotelu.

Nie zabrakło też słynnej Lady Madlen z Tik Toka, która wypluwa na ziemię kulki z Bubbletea, nie licząc się z tym, kto je posprząta. Jako najczarniejsze ogniwo pato vlogowego łańcucha pokarmowego Gargamel bez zastanowienia wymienia chłopaka rosyjskiego pochodzenia z TikToka.

Mike Kor próbował wybić się na wielu platformach. Ostatecznie stanęło na najbardziej szkodliwej formie, czyli nieśmiesznych prankach. Między innymi robił sobie żarty wsiadając obcym ludziom do auta, udając na ulicy, że chce kogoś pobić, dokuczając bezdomnym czy napastując dostawców jedzenia.
Czytaj także: Nowy rekord na polskim Youtube. Ekipa zebrała ponad 15 mln wyświetleń w tydzień