Nowy problem w polskich szpitalach. Brakuje skutecznego leku na koronawirusa
W polskich szpitalach brakuje remdesiviru – preparatu uważanego przez wielu za jedyny skuteczny lek przeciwko koronawirusowi. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", pojawiają się oskarżenia, że resort zdrowia zamówił za mało dawek leku.
"Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do informacji, zgodnie z którymi na oddziałach szpitalnych brakuje remdesiviru, chociaż jego dostawy mają być 10 razy większe niż w trakcie drugiej falii pandemii.
– W piątek usłyszałem, że do mojego szpitala dostawa leku będzie o 60 proc. mniejsza niż zamówienie. Wiem, że w innych jednostkach jest jeszcze gorzej: w ogóle wstrzymano dostawy – powiedział cytowany przez dziennik ordynator jednego z covidowych oddziałów.
Problemem podobno jest nie tyle brak dostępności, co błędy w dystrybucji – w części placówek jest jego nadmiar. Powodem nadwyżki najprawdopodobniej jest brak pacjentów łapiących się na jego stosowanie oraz nieumiejętność kadry medycznej w jego stosowaniu – lek nie ma zastosowania w późniejszej fazie choroby.
– Ten preparat, aby był skuteczny, powinien zostać podany w pierwszym tygodniu od wystąpienia objawów – wyjaśnił "DGP" prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Dymitr Książek, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie zilustrował, jak tragicznie wygląda na chwilę obecną sytuacja z lekiem.
– Mamy na 100 pacjentów, na cały tydzień, 24 ampułki. Jeden pacjent to sześć ampułek, które zużywa się w ciągu pięciu dni. To oznacza zabezpieczenie lekowe dla czterech osób – powiedział.
Jak podaje "DGP" pojawiają się zarzuty, że resort zdrowia mógł zamówić za mało dawek leku. Chociaż remdesivir jest cały czas stosowany, jakiś czas temu WHO podważyło skuteczność jego działania.
Czytaj także: Remdesivir miał być najlepszym lekiem na COVID-19. Teraz WHO... odradza jego stosowanie
źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"