Nowe ustalenia ws. wypadku Woodsa. Golfista miał zaliczyć kuriozalną pomyłkę

Karol Górski
Komputer pokładowy samochodu, który rozbił Tiger Woods, nie zanotował sladów hamowania przed uderzeniem w drzewo. Wręcz przeciwnie – stwierdzono na duży nacisk na gaz. Śledczy uważają, że legendarny golfista w panice mógł pomylić pedały.
Woods został poważnie ranny, miał liczne złamania. Fot. tigerwoods.com
Podczas konferencji prasowej szeryf hrabstwa Los Angeles Alex Villanueva poinformował, że Tiger Woods stracił kontrolę nad samochodem przy prędkości 140 km/h – znacznie wyższej niż dopuszczalna. W momencie uderzenia w drzewo samochód nadal miał na liczniku aż 120 km/h.

Policjant przekazał, że komputer pokładowy rozbitego auta nie odnotował próby hamowania. Chwilę przed uderzeniem nastąpił za to nacisk na pedał gazu. To skłania śledczych ku teorii, że w panice Woods pomylił pedały.

Sam golfista utrzymuje, że nie pamięta momentu wypadku. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, zeznali, że sportowiec był w szoku. Nie było czuć od niego alkoholu, więc policjanci na miejscu nie badali go pod tym kątem. W aucie nie stwierdzono śladów narkotyków czy innych substancji odurzających.


Do wypadku doszło 23 lutego w miejscowości miejscowości Rolling Hills Estates. W wyniku zdarzenia Woods został poważnie rannych. Doznał licznych złamań, musiał przejść operację prawej nogi, w trakcie której fragmenty kości strzałkowej i piszczelowej zostały ustabilizowane śrubami.
Czytaj także: Jest relacja świadka wybuchu reaktora na Opolszczyźnie. "Na biurku wylądował kawałek blachy"

źródło: "The Guardian"