Hurkacz wygrał przerwane przez deszcz starcie. Ale w kolejnych meczach musi grać lepiej
Przerwany z powodu deszczu mecz Huberta Hurkacza z Włochem Thomasem Fabbiano został dokończony we wtorek. Polak wygrał 6:3, 3:6, , ale znacznie niżej notowany rywal sprawił mu nadspodziewanie dużo problemów.
Mecz wznowiono ok. godz. 13. Choć przed spotkaniem zdecydowanym faworytem był sklasyfikowany w światowym rankingu o prawie 150 pozycji wyżej Hurkacz (16. miejsce Polaka, 171. Włocha – red.), wtorkową część starcia zdecydowanie lepiej rozpoczął Fabbiano, który już w poniedziałek wygrał inaugurującego przerwaną partię gema.
Włoch wykorzystał gorszą dyspozycję Hurkacza, który niespodziewanie zaczął popełniać dużo błędów, zwłaszcza przy forhendzie. Już w drugim gemie wrocławianin przegrał własny serwis, a chwilę później Fabbiano prowadził 3:0. Wypracowanej na początku seta przewagi nie wypuścił już z rąk. Pokonał Hurkacza 6:3, kończąc partię asem serwisowym.
Na początku decydującego seta obaj zawodnicy przegrali po jednym własnym podaniu. Po swoim przełamaniu Hurkacz poszedł za ciosem i wyszedł na prowadzenie 3:2. Kluczowy był jednak siódmy gem. W pewnym momencie Włoch był już bardzo blisko kolejnego przełamania, ale zmarnował trzy break pointy i to Hurkacz znów prowadził.
Przełamał się za to Polak – w kolejnym gemie. To nie podłamało Fabbiano, który w kolejnym secie, podobnie jak w całym meczu, postawił polskiemu tenisiście bardzo trudne warunki. W kluczowym momencie lepszy okazał się jednak wrocławianin. Hurkacz zakończył mecz asem serwisowym, znów wygrał 6:3 i awansował do drugiej rundy.
Zagra w niej z Brytyjczykiem Danielem Evansem albo Serbem Dusanem Lajoviciem, finalistą poprzedniej edycji turnieju ATP 1000 Monte Carlo. Ten mecz odbędzie się w środę.
Czytaj także: Świątek traci rankingowe punkty za swój pierwszy finał. Utrzymuje jednak wysoką pozycję