Biskupi, do nauki! Lekarze załamują ręce ws. szczepionek i odpowiadają Episkopatowi
- "W produkcji szczepionek AstraZeneki i Johnson&Johnson korzysta się z linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów. To budzi sprzeciw moralny" – napisał bp Józef Wróbel.
- – Żadna z dostępnych obecnie na rynku szczepionek przeciw COVID-19 nie zawiera komórek z abortowanych płodów – oponują lekarze.
- – Komórki HEK-293 wyizolowano 49 lat temu, w 1973 roku. Komórki PER. C6 wyizolowano 36 lat temu, w 1985 roku – tłumaczy dr Leszek Borkowski.
O tym, że niektóre szczepionki są produkowane z abortowanych płodów słychać nie od dziś, a teoria spiskowa działa na wyobraźnię wielu ludzi, zwłaszcza katolików, nie tylko w Polsce. Lekarze również nie od dziś to prostują.
– Żadna z dostępnych obecnie na rynku szczepionek przeciw COVID-19, NIE ZAWIERA komórek z abortowanych płodów, a jedynie ich laboratoryjnie zmodyfikowane i wyprodukowane klony – wyjaśniał w rozmowie z naTemat lekarz Bartosz Fiałek. Tłumaczył, że w przypadku AstraZeneca chodzi o klony komórek pochodzące z płodu, który był abortowany w Holandii w latach 70. – To "potomkowie" komórki sprzed blisko 50 lat, ale nie zostały pozyskane z kolejnego płodu, lecz metodami laboratoryjnymi – wyjaśniał.
Wirusolog dostawał w tej sprawie dużo pytań, napisał na ten temat dosadny post na Facebooku, w którym wytłumaczył, że obecnie nie wykonuje się aborcji, aby uzyskać komórki do produkcji szczepionek przeciw COVID-19, a korzysta z magazynowanych i namnażanych w laboratoriach.
– Krążą ulotki, na których wielkimi literami napisane jest, że ludzkie embrionalne komórki nerki – HEK-293 – pochodzą z abortowanego płodu, czyli że zabijane są dzieci, aby pozyskać z nich komórki do produkcji szczepionki. Szczepienie jest więc moralnie nieakceptowalne – mówił w rozmowie z Anetą Olender w połowie marca, obalając ten mit.
Dziś mamy połowę kwietnia. I mimo takich zapewnień lekarzy, mimo ogólnodostępnej wiedzy choćby w internecie, Episkopat wydał oświadczenie, które wielu nie mieści się w głowie.
Stanowisko Episkopatu i "sprzeciw moralny"
– Wiem, że ratowanie życia jest najważniejsze. Szczepionki ratują życie także nienarodzonym dzieciom. Jeśli ich mama jest niezaszczepiona i umrze w połogu po zakażeniu SARS-CoV-2 to dziecko się nie narodzi. Czyli szczepienie jest mechanizmem pro-life – zauważa farmakolog dr Leszek Borkowski.
Dodaje: – Mamy ok. 20 proc. leków, które są badane na różnym etapie prac wstępnych na komórkach izolowanych z ludzkich komórek embrionalnych, nerek płodów. Jeżeli byśmy posłuchali wskazań, to części pacjentom musiałbym dziś powiedzieć: Idźcie do domu, przestaję was leczyć, to niemoralne. Boję się, że to wystąpienie jest tak naprawdę wystąpieniem przeciwko szczepionkom w ogóle. Kwestionowanie tego, to jak powiedzenie, że w średniowieczu było lepiej i zdrowiej.
Przypomnijmy. W opinii Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, szczepionki firm AstraZeneca i Johnson&Johnson budzą "poważny sprzeciw moralny".
"W produkcji szczepionek AstraZeneki i Johnson&Johnson korzysta się z linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów. To budzi sprzeciw moralny" – napisał bp Józef Wróbel.
– Zdarzyło się w moim życiu, że rozmawiałem ze śmiertelnie chorym biskupem, który czekał na przeszczep. Przeszczep musi pochodzić od młodego, zdrowego człowieka, który nagle umiera. Biskup powiedział mi, że modli się o znalezienie dawcy. Muszę też powiedzieć, że nie zdarzyło mi się, żeby żaden poważnie chory ksiądz czy zakonnica odmawiali leków ratujących życie. Dlatego zadaję pytanie, o co chodzi – mówi dr Borkowski.
Lekarze o abortowanych płodach
Lekarze zabrali już w tej sprawie głos. "By wyprodukować szczepionki przeciw COVID-19 w oparciu o technologię wektorową, nie trzeba było przeprowadzać żadnej aborcji, nie ucierpiała żadna istota ludzka" – wskazali eksperci z inicjatywy Nauka Przeciw Pandemii. W jej Radzie Programowej jest kilkunastu lekarzy, m.in. dr Borkowski, ale też znani wirusolodzy, m.in. prof. Robert Flisiak i prof. Krzysztof Simon. Swoje stanowisko przesłali PAP.
Portal internetowy Szczepienia.Info, który powstał z inicjatywy Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny we współpracy z Polskim Towarzystwem Wakcynologii, również zauważa: "Żadna z dostępnych na rynku szczepionek wirusowych, a także żadna z opracowywanych szczepionek przeciwko COVID-19 nie zawiera materiału pochodzącego od człowieka".
"W procesie wytwarzania niektórych szczepionek wirusowych mogą być wykorzystywane linie komórkowe pochodzące z materiału ludzkiego. Wynika to stąd, że niektóre wirusy wchodzące w skład szczepionek są hodowane w warunkach laboratoryjnych, w specjalnych liniach komórkowych, które wyjściowo w latach 60-80 tych XX wieku zostały wyprowadzone z materiału pochodzącego z ludzkich komórek zarodkowych pobranych w wyniku zabiegu sztucznego poronienia. Aborcje przeprowadzono z przyczyn pozamedycznych, po wyroku sądu". Czytaj więcej
Co to HEK-293 i PER.C6
Wszyscy wskazują, że historia linii komórkowych, które musiały wzbudzić największe zastrzeżenia Episkopatu – HEK-293 i PER.C6,wykorzystywanych do produkcji szczepionek wektorowych – sięga wielu lat wstecz.
– Komórki HEK-293 wyizolowano 49 lat temu, w 1973 roku. Komórki PER. C6 wyizolowano 36 lat temu, w 1985 roku. Obie komórki wyizolowano z ludzkich komórek embrionalnych nerek płodów abortowanych z nieznanych mi powodów. Wyizolowane komórki są jakby inkubatorem, w którym rozmnażają się adenowirusy potrzebne do produkcji szczepionek – tłumaczy nam farmakolog dr Leszek Borkowski.
Lekarze podkreślają, że w tych liniach komórkowych namnaża się wektory wirusowe.Szczepionki wektorowe oparte są o adenowirusy. Szczepionka AstraZeneca wykorzystuje wektora szympansa, szczepionka Johnson&Johnson wykorzystuje ludzkiego adenowirusa nr 26.
Adenowirusy są tzw. walizkami do przechowywania przepisu na wyprodukowanie białka koronawirusa, żeby pobudzić potem immunizację organizmu. Adenowirusy są bezpieczne, ponieważ wycięto im z genomu fragment odpowiedzialny za replikację. To są tacy wirusowi impotenci. Na miejsce wyciętych fragmentów wstawiano gen kodujący białko wirusa SARS-CoV-2.
"Trzeba to pokreślić – szczepionek nie robi się z abortowanych płodów. Pewne wirusy szczepionkowe czy wirusy służące jako wektory co najwyżej namnaża się w liniach komórkowych, które pół wieku temu wyprowadzono z płodów poddanych aborcji. Od tego czasu, z pewnością następują aborcje, ale nie ma takiej potrzeby, żeby pobierać nowe komórki czy poddawać płody celowo aborcji, by służyły do wyprowadzania tych linii komórkowych, bo one już istnieją" – powiedział w rozmowie z Madonet wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.
"Żadnej z tych aborcji nie wykonano w celu pobrania komórek zarodka do otrzymania linii komórkowych. Te same linie komórek uzyskane z komórek zarodka w przeszłości są przechowywane i namnażane do dziś, a dzięki nim możliwe jest nie tylko stosowanie szczepionek, ale również wiele innych, zaawansowanych leków". Czytaj więcej
Jak zaznacza Inicjatywa Nauka Przeciw Pandemii, celem przeprowadzonych aborcji nie było pozyskanie linii komórkowych, ani też stworzenie szczepionki, bo to zastosowanie opracowano znacznie później.
"Zabiegi nie zostały przeprowadzone celowo i w żaden sposób pobranie nie wpłynęło na decyzję o przeprowadzeniu aborcji. Komórki z tkanek pobrano przy okazji, w celach badawczych. Uzyskane komórki udało się hodować, więc je zachowano. W podobny sposób pozyskuje się komórki do badań od osób dorosłych zarówno za życia, jak i po śmierci" – czytamy w stanowisku lekarzy na stronie Nauka w Polsce.
Po co linie komórkowe
Linii komórkowych jest dużo. "Jeżeli nie prowadzilibyśmy doświadczeń i eksperymentów na liniach komórkowych ludzkich czy zwierzęcych, tak naprawdę cała farmakologia i wirusologia by nie istniała" – zauważył dr Dzieciątkowski.
Najsłynniejsza jest linia komórkowa o nazwie HeLa, "pierwsza linia nieśmiertelnych ludzkich komórek", która wywodzi się z komórek raka szyjki macicy, pobranych w 1951 roku od Henrietty Lacks, na kilka miesięcy przed jej śmiercią.
"Hodowla komórek HeLa, założona po śmierci pacjentki w 1951 r. była pierwszą laboratoryjną hodowlą ludzkich komórek. Komórki tej linii zostały wykorzystane w ponad 60 tys. badań, z których kilka zostało uhonorowanych nagrodą Nobla. Przyczyniły się do powstania wielu artykułów naukowych oraz osiągnięć w wielu dziedzinach nauki m.in. w leczeniu raka, HIV/AIDS czy wynalezienia szczepionki na polio w latach 50 XX wieku"– czytamy na stronie biotechnologia.pl.
Dlatego, jak zaznacza, w badaniach klinicznych nie ma pacjentów, tylko są uczestnicy. – Wynik badania jest nieprzewidywalny. W związku z tym próby robienia różnych rzeczy poza organizmem człowieka są niezwykle humanitarne. Dzięki nim oszczędzamy zdrowie i życie ludzkie – zwraca uwagę.