Chelsea rozczarowała na własnym stadionie. A przed nim kibice protestowali przeciwko Superlidze

Karol Górski
W meczu zamykającym 32. kolejkę Premier League Chelsea Londyn rozczarowała i zremisowała bezbramkowo z Brighton. Znacznie ciekawiej było w okolicach Stamford Bridge, gdzie kibice "The Blues" zorganizowali protest przeciwko grze ich drużyny w Superlidze.
Chelsea tylko zremisowała z Brighton. Fot. Twitter / @ChelseaFC
Z perspektywy postronnych kibiców najciekawiej w Londynie było na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Kibice Chelsea protestowali w okolicach stadionu przeciwko dołączeniu ich klubu do Superligi. Fani nie chcieli nawet wpuścić piłkarzy na Stamford Bridge. Coraz więcej wskazuje na to, że opór kibiców przyniesie skutek. Według niektórych źródeł, Chelsea już wycofała się z uczestnictwa w nowych rozgrywkach.

Na boisku emocje były znacznie mniejsze. Faworyzowana Chelsea przeważała w posiadaniu piłki nad Brighton, ale nie znajdowało to odzwierciedlenia w dogodnych sytuacjach bramkowych. Najlepszą okazję na otwarcie wyniku miała Kai Havertz, ale jego uderzenie z 21. minuty zatrzymał Robert Sanchez, wcześniej ładną akcją popisał się Christian Pulisic, ale i on chybił.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ w gruncie rzeczy żadnej zmianie. Sytuacji bramkowych z obu stron było jak na lekarstwo, a jeśli już się pojawiały, to nie były to szanse z serii tych stuprocentowych. Mecz rozkręcił się dopiero w końcówce, co ciekawe – głównie za sprawą Brighton. Goście stworzyli sobie kilka niezłych okazji, w jednej z nich Danny Welbeck obił nawet słupek. Gole w Londynie jednak nie padły. Odnotujmy, że Brighton kończyło mecz w dziesiątkę – czerwoną kartkę w doliczonym czasie zobaczył Ben White.


Na koniec informacja dla polskich kibiców. Jakub Moder, który ostatnie mecze Brighton rozpoczynał w wyjściowym składzie, tym razem pojawił się na boisku dopiero w 86. minucie.
Czytaj także: Bayern Monachium o krok od mistrzostwa Niemiec. Sensacyjna porażka Byków z Kozłami