PiS i tak dopadnie Igora Tuleyę. Jego los przesądzi o losie nas wszystkich
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie zgodziła się na doprowadzenie sędziego Tulei do prokuratury w kajdankach. Choć sama działa bezprawnie, ta decyzja ma wymiar symboliczny - pokazuje, że bezkompromisowy i konsekwentny opór przeciw łamaniu prawa ma sens.
Moim zdaniem jest też duże ryzyko, że PiS dopadnie sędziego Tuleyę inaczej, w sposób nie tak czujnie obserwowany przez polską i międzynarodową opinię publiczną. Lub po prostu, już za chwilę - za pomocą 3-osobowego składu rozpatrującego odwołanie prokuratury na ten wyrok ( nie jest prawomocny), który uzna, że Tuleya jednak zasługuje na kajdanki.
Czytaj także: Zaskakująca decyzja Izby Dyscyplinarnej przy SN! Nie będzie zatrzymania sędziego Tulei
Igor Tuleya ma oczywiście rację. Jest niezawisłym sędzią, który przestrzegał prawa i działał w interesie obywateli - wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie wyroku w sprawie legalności słynnych obrad sejmu w sali kolumnowej w grudniu 2016 roku, kiedy PiS, zdaniem sędziego właśnie niezgodnie z prawem, blokując posłom opozycji możliwość zgłaszania wniosków i poprawek, uchwalił budżet. Wcześniej skargi na nieprawidłowy przebieg tych obrad wnoszone przez opozycję konsekwentnie odrzucała zależna od Zbigniewa Ziobry prokuratura. Sędzia wzorowo spełnił swój obowiązek: orzekł niezależnie od wyrażanej publicznie woli polityków partii rządzącej i pokazał opinii publicznej brzydkie kulisy ich pracy i faktyczny lekceważący i przedmiotowy stosunek do prawa. Dzięki umożliwieniu dziennikarzom zdania relacji z przebiegu posiedzenia ujawnił niedogodne dla władzy fakty, a mianowicie, że bez mrugnięcia okiem łamie procedury i przepisy, jeśli tylko wymaga tego interes partii. I tu właśnie - wpuszczając media na salę rozpraw - zdaniem polityków PiS i zależnych od PiS prokuratorów - naruszył tajemnicę postępowania przygotowawczego.
Czytaj także: Ponad 230 posłów z PiS kłamało... Znamy dokument, w którym sędzia Tuleya ujawnił niewygodne fakty
I za to właśnie prokuratura postanowiła skierować wniosek o uchylenie sędziemu immunitetu do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, całkowicie ignorując fakt, że i zdaniem Trybunału Sprawiedliwości UE i najlepszych polskich prawników, Izba działa całkowicie bezprawnie i nie jest sądem, co oznacza, że jej postanowienia nie mają mocy prawnej.
A Izba Dyscyplinarna nie jest sądem i nie może rozpatrywać spraw o pozbawienie immunitetu polskich sędziów, ponieważ, jak orzekła na wniosek TSUE Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, powołano do niej wyłącznie osoby, których ”związki z władzą ustawodawczą albo wykonawczą są bardzo silne", co budzi uzasadnione wątpliwości czy wydadzą niezależny i niezawisły wyrok, co z kolei sprawi, że ich orzeczenia nie będą akceptowane i wiarygodne ani dla stron sporu, ani dla opinii publicznej. I dlatego sprawa immunitetu sędziego Tuli jest tak niezwykle ważna dla dalszych wolności obywatelskich i dla Polski - bo jego los symbolicznie przesądzi o dalszym losie nas wszystkich.
Czytaj także: Cios TSUE w PiS: Izba Dyscyplinarna ma natychmiast zawiesić działalność
O tym, czy żyjemy w państwie, w którym jeśli nie należysz do PiS i nie jesteś związany z tą partią, nie znaczysz nic i nic nie możesz, ponieważ kontrolowany przez polityków PiS na każdym poziomie, od prokuratury po sądy, wymiar sprawiedliwości, zgniecie cię jak orzech, zniszczy i wdepcze w ziemię na jedno pstryknięcie palcem Zbigniewa Ziobry czy Jarosława Kaczyńskiego.
I nie tylko ich - właściwie nikt, kto nie jest za PiS nigdy nie wygra żadnego sporu prawnego, także całkiem niepolitycznego z nikim z PiS, bo system prawny ustawiono tak, że PiS jak kasyno, zawsze wygrywa.
Szarganie godności sędziów, obrzydliwa nagonka, jaką prowadzono na nich w mediach zależnych od PiS, pomawianie miesiącami w TVP i innych rządowych ośrodkach propagandy, jak media braci Karnowskich (znacie ostatnią wypowiedź Michała Karnowskiego, że kto przyczynia się do upadku rządu, grzeszy?) Nie były skierowane tylko przeciwko sędziom, ale nam wszystkim. Powinniśmy byli bronić sędziów jak samych siebie, bo jak się okazuje, na samym końcu chodzi właśnie o nas, obywateli, o nasze prawo do sprawiedliwego i uczciwego procesu. Którego dziś nie mamy.
Obserwujmy sprawę Igora Tulei - choć moim zdaniem, wbrew wczorajszemu pozornemu sukcesowi, ona i tak może nie skończyć się dobrze, i dla sędziego i dla nas wszystkich.