Książkę tej "ekspertki" poleca Steczkowska. Oto przemilczane fakty o autorce "Pandemii kłamstw"

Alicja Cembrowska
"Ja jej wierzę", "skoro chcą ją uciszyć, to znaczy, że coś wie", "nie boi się mówić prawdy i to jest dla niektórych niewygodne" – Judy Mikovits za sprawą swoich filmów i książki "Pandemia kłamstw" powoli urasta do rangi guru środowisk antycovidowych i antyszczepionkowych, które chętnie cytują "wybitną wirusolog" i powołują się na "jej badania". Problem w tym, że pani Mikovits słowa "prawda" i "nauka" są raczej obce. Próżno również szukać jej badań, bo takie nie powstają. Dr Judy po prostu dużo mówi.
Kim jest Judy Mikovits, autorka książki "Pandemia kłamstw"? Zrzut z ekranu/facebook.com/JustynaSteczkowska

Nie podążaj za tłumem!


"Niewiedza jest ignorancją" – mówi Justyna Steczkowska, w nagraniu, w którym poleca książkę "Pandemia kłamstw". Piosenkarka górnolotnie nawołuje do szukania swojej drogi, świadomości, która prowadzi do odkrycia prawdy, cytuje słowa Einsteina, by nie iść za tłumem.


"Ten, kto podąża za tłumem, nigdy nie dojdzie dalej niż tłum. Ten, kto podąża sam, znajdzie się w miejscu, do którego nikt jeszcze wcześniej nie dotarł" – mówi Steczkowska za wybitnym naukowcem, co w kontekście coraz prężniej aktywizujących się celebrytów-epidemiologów i tego, czyją książkę poleca, brzmi dosyć absurdalnie. Jednemu z aktywnych i krytycznych komentujących artystka odpowiada: "Ta książka w ogóle nie jest o COVID, tylko nadużyciach firm farmaceutycznych i udokumentowanych w procesach sądowych. Powiedz mi, po co to oceniasz, skoro nie zadałeś sobie trudu przeczytania książki. Czy w ten sposób sam nie generujesz teorii spiskowych?".

Odpowiedź: nie, to nie internauta generuje teorie spiskowe. On jedynie wskazał wątki, które autorka książki, dr Judy Mikovits (a zatem również jej czytelnicy), przemilczała. I chociaż ta konkretna książka nie jest o koronawirusie, to tytuł bezpośrednio narzuca skojarzenia. Tym bardziej że całokształt pani Mikovits często podsumowywany jest słowami "teoria spiskowa", a jej opinie o wirusach i szczepieniach są, delikatnie mówiąc, wątpliwej jakości naukowej.

"Pandamia kłamstw" rozgościła się w polskich księgarniach


Naukowczyni nie jest uznawana za żaden autorytet, ba, w przeszłości miała skłonność do oszustw. Nie bez powodu jest zatem osobą zdyskredytowaną w środowisku.

W polskich mediach niewiele jest dokładnych informacji o działaniach Mikovits, a jej książka na stronach kilkunastu księgarni reklamowana jest sensacyjnymi i kontrowersyjnymi opisami.

"Reportaż badaczki naukowej, której film zapowiadający książkę był najczęściej blokowanym video w serwisach społecznościowych podczas pandemii COVID-19" – był blokowany, ponieważ zawierał kłamstwa i manipulacje. Obecnie Mikovits nazywana jest "byłym naukowcem", od lat nie opublikowała żadnego artykułu.

"Bill Gates, Anthony Fauci i koncerny farmaceutyczne nie chcą, żebyś przeczytał tę książkę" – nikt nie chce, żebyś przeczytał tę książkę, nawet jeżeli miałaby to być jedyna książka, jaką przeczytasz w tym roku.

"Kiedy wszyscy bardzo nie chcą, żebyś o czymś wiedział, myśl samodzielnie i sprawdź, dlaczego chcą to przed tobą ukryć" – ależ eksperci od lat walczą o propagowanie wiedzy!

"Autorka została aresztowana przez władze USA za ujawnianie prawdy o wielkim medycznym przekręcie" – nie, została aresztowana za kradzież i oszustwa.

"Co przed tobą ukrywają? Czego się boją? Czyim interesom służy tuszowanie niewygodnej prawdy?" – ...

Klasyczna manipulacja, którą większość nazwie po prostu "chwytem marketingowym". Mamy zatem budowanie i podtrzymywanie figury wspólnego wroga, sugerowanie, że czytelnik jest oszukiwany i ogłupiany, a lektura TEJ książki wyrwie go ze szponów ciemnoty, przemilczenie realnego powodu postawienia autorki przed sądem. Świetna robota.
Czytaj także: Tysiące Polaków dołączyło do grupy "Nie wierzę w koronawirusa". Zapytaliśmy ich, dlaczego
W Polsce "Pandemia kłamstw" została wydana przez "młode i dynamiczne" wydawnictwo Illuminatio. Na stronie oficyny znajdziemy pozycje ezoteryczne (magia, anioły, medycyna naturalna), poradniki o zdrowym żywieniu i odchudzaniu, a także książki motywacyjne.

"Celem naszych publikacji jest zachęcenie i zainspirowanie czytelników do poszukiwań prawdziwego źródła wiedzy i odkrywania własnych prawd. Chcemy, aby zawarta w nich mądrość trwała w umysłach dłużej niż chwilę i sprawiała, że staniemy się bardziej świadomi otaczającego nas świata. Pragniemy, aby książki, które przekazujemy naszym czytelnikom, były wartościowe zarówno pod względem merytorycznym, jak i estetycznym" – czytamy na stronie wydawnictwa.

Viralowy film o pandemii


O Judy Mikovits zrobiło się naprawdę głośno w 2020 roku, gdy badaczka udostępniła serię filmów. W najgłośniejszym z nich, "Plandemii", zawarła szereg tez, które rozpaliły internautów: to maski "aktywują wirusa" i nieustannie "infekują" ich użytkowników; koronawirus pochodzi z laboratorium wojskowego w USA i został przeniesiony do Wuhan; to nie SARS-CoV-2 powoduje COVID-19, a retrowirus z zanieczyszczonych szczepionek przeciw grypie podawanych w latach 2013-2014. Reakcje na pandemię zostały zaś uznane za "podejrzane".

Dowody? Brak. Badania? Brak. Reakcja ludzi? "W KOŃCU KTOŚ MÓWI PRAWDĘ".

"Przy okazji" autorka obciążyła Anthony'ego Fauciego, szefa amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID), czołowego członka Grupy Roboczej ds. Koronawirusów w Białym Domu i chyba swojego największego wroga, odpowiedzialnością za śmierć milionów ludzi w pierwszych latach pandemii HIV.

Podkreśliła również, co czyni przy prawie każdej okazji, że była częścią zespołu, który odkrył HIV i zrewolucjonizował leczenie. (Spoiler alert: Nieprawda!) A teraz? Jest karana i uciszana za swoje przełomowe odkrycia. Tak twierdzi.

Kim jest Judy Mikovits?


Jest rok 1988. Judy Mikovits rozpoczyna karierę w Narodowym Instytucie Nowotworów (NCI) jako technik laboratoryjny. W 1991 roku zdobywa tytuł doktora z biochemii i biologii molekularnej na Uniwersytecie Jerzego Waszyngtona. Do 2009 roku jest dyrektorem badawczym prywatnego Instytutu Whittemore Peterson (WPI) w Nevadzie, należącego do znanego milionera i jego żony.

Społeczność naukowa raczej jej nie zna, jednak nagle się to zmienia. Do magazynu "Science" trafia artykuł zespołu, w którym jest Judy. Autorzy sugerują, że nieznany czynnik wirusowy (XMRV) odpowiada za zespół chronicznego zmęczenia (CFS). Choroba długo była "zaniedbywana naukowo", więc badanie dało nadzieję, że w końcu da się uchwycić jej sedno i pomóc pacjentom.

W "Pandemii kłamstw" Mikovits pisze
: "Zawsze chodziło mi wyłącznie o śledzenie danych i słuchanie pacjentów. Jako naukowcy mamy rozwiązywać problemy i pomagać ludzkości. To jest nasza misja, cel, któremu poświęciliśmy nasze życie". Dodaje, że "nie uważa się za osobę, która pragnie być w centrum uwagi", a jednocześnie przypisuje sobie "przełomowe odkrycia, które zmieniły świat".

Zdaniem Judy CFS można wyleczyć lekami przeciwwirusowymi, a niektórym pacjentom zaczęto nawet podawać preparaty stosowane u osób z HIV. Artykuł wzbudził jednak wątpliwości. Inni badacze zaczęli przyglądać się temu tematowi i po zakwestionowaniu wyników, przeprowadzili serię kolejnych badań.

W ciągu dwóch lat udowodniono, że XMRV powstał przypadkowo (?) podczas eksperymentów na myszach. W 2011 roku autorzy artykułu wycofali z niego dane i tabelki. Kolejne instytuty, w tym samo WPI, próbowały uzyskać podobne wyniki, jednak nigdy się to nie udało.

Kontrowersje i oszustwa


Wtedy "Science" zdecydowało o całkowitym wycofaniu artykułu, nie wycofała się jednak Mikovits. Naukowczyni wzięła udział w badaniu wartym 2,3 mln dolarów przeprowadzonym na Uniwersytecie Columbia przez Iana Lipkina, szanowanego "łowcę wirusów". W krwi 300 pacjentów, z których połowa miała CFS, u żadnej z osób nie stwierdzono wirusa. Mikovits przyznała: "Nie ma dowodów, że XMRV jest ludzkim patogenem".

Co więcej, później okazało się, że oryginalnie opublikowane wyniki dr Judy nie tylko były niesłuszne, ale najpewniej próbki zostały celowo zanieczyszczone. Trzeba również podkreślić, że nad retrowirusami i tezami Mikovits pochyliły się zespoły badawcze na całym świecie i niezależnie sprawdzano "przełomowe odkrycie".

Historia tych badań została szczegółowo opisana przez "Science" i zdobyła nagrodę Communications Award od międzynarodowej organizacji mikrobiologów (American Society for Microbiology).

A wokół Judy, mniej więcej w tym samym czasie, wybuchł kolejny skandal. Instytut Whittemore Peterson, którym wcześniej kierowała, wystosował przeciwko niej pozew – miała usunąć dane laboratoryjne, ukraść notebooki, a także przechowywać zastrzeżone dane na prywatnych nośnikach i mailach.

Badaczka w książce emocjonalnie opisuje, jak walczyła o dobro pacjentów, czytała wiele artykułów naukowych, a do laboratorium przychodziła o piątej rano. A także że lubi baseball, żeglowanie po Oceanie Spokojnym i uczestniczy w grupach wsparcia, by pomagać chorym na raka.

Do aresztowania w 2011 roku odnosi się dyplomatycznie: "Nic z tego, co opisałam powyżej, nie tłumaczy, dlaczego w połowie listopada 2011 roku policja najechała na mój dom i przez pięć dni przetrzymała mnie w areszcie bez możliwości wyjścia za kaucją. Nikogo nie zamordowałam. Nie jestem agentką obcego mocarstwa. Tak naprawdę nigdy nie byłam nawet sądzona za żadne przestępstwo, a sam zarzut wobec mnie jest ulotny jak poranna kalifornijska mgła. Na czym polegała dokonana przeze mnie zbrodnia? Na śledzeniu danych i słuchaniu pacjentów".

W 2012 roku prokuratorzy ze stanu Nevada ostatecznie wycofali postawione jej zarzuty karne. Od tego roku badaczka nie opublikowała żadnego artykułu naukowego. Powróciła jednak do swojej hipotezy o XMRV i zaczęła atakować badania, co do których wcześniej przyznała, że się nie powiodły i że ostatecznie obalają jej teorię. Zaczęła również wygłaszać kontrowersyjne opinie na temat źródeł i leczenia autyzmu.

Nadszarpnięta reputacja i atak


W swojej książce sugeruje, że naukowcy nie chcą zauważyć możliwych przyczyn występowania niektórych chorób i dodaje: "Być może niektóre z moich pomysłów są słuszne, być może niektóre są błędne. Umieśćmy więc je wszystkie pod mikroskopem i sprawdźmy, co się stanie".

W środowisku jej praca również w związku z kłopotami z prawem, została jednak zdyskredytowana, a dla niektórych stała się przykładem "męczennicy", która twierdzi, że jej przełomowe badania są niedoceniane. Te przełomowe badania jednak nie istnieją.

I tak w czasie pandemii Judy ponownie o sobie przypomniała. Zrealizowała kilka filmów, a w 2020 roku ukazała się książka "Pandemia kłamstw. Szokująca prawda o skorumpowanym świecie nauki i epidemiach, których mogliśmy uniknąć", napisana przez Mikovits i Kenta Heckenlivela, nazywanego w zagranicznych mediach "antyszczepionkowcem nr 1 na świecie".

Duet "gościł" również 31 marca 2021 roku na spotkaniu antymaseczkowców i przeciwników szczepień w kalifornijskiej restauracji. Dwóch kręgarzy, dr John Bergman i dr Billy Demoss, uznało, że szczepionki są szkodliwe, a maski niebezpieczne, a kilkunastu słuchaczom rozdano książeczkę "Sprawa przeciwko maskom: 10 powodów, dla których maski powinny być ograniczone" (by Mikovits&Heckenlively).

Z relacji z "wykładu" wynika, że badacze przedstawili niepotwierdzone tezy, a dr Demoss opowiedział, jak wyjął maskę z kosza na śmieci i polizał. Tak "udowodnił", że "wirus nie istnieje".

Wywiad? Nie, dziękuję


W internecie znaleźć można jedynie nieoficjalne rozmowy z Mikovits i nieprofesjonalne wywiady autorstwa często nieznanego. Sama badaczka nie przyjmuje zaproszeń mediów i oficjalnie nie odnosi się do zarzutów na temat manipulacji. Nie dementuje również informacji, które odnoszą się do sytuacji z 2009 i 2011 roku.

Narracja wokół jej aresztowania w polskich źródłach brzmi: "Kiedy w 2011 roku dokonała przerażającego odkrycia o zanieczyszczeniu wszystkich szczepionek i przedstawiła swoje dane urzędnikom państwowym, kazano jej zniszczyć wszystkie materiały. Kiedy odmówiła, została uwięziona [...] Jej kariera również została całkowicie zniszczona.
Czas zakazu swobodnej wypowiedzi właśnie dobiegł końca i ona postanowiła, że nie będzie więcej milczeć! Opowiada o tym, jak ten koktajl wpompowywany niemowlętom w formie szczepień mutuje się i rozwija przez kolejne miesiące i lata, co daje początek nowym wirusom, nowotworom i chorobom, o których nawet jeszcze nie wiemy. Wyjaśnia, w jaki sposób wirusy wstrzykiwane przez szczepionki rozrywają nasze DNA i wstawiają swoje własne DNA, co prowadzi do mutacji genetycznej i jest to przekazywane z pokolenia na pokolenie".

Nie było żadnego "przerażającego odkrycia".

Mikovits działała w środowisku naukowym, do chwili, gdy nie udowodniono jej zafałszowywania wyników badań. Teraz jest w źródłach zagranicznych nazywana "byłą naukowczynią", która po kilku aferach zaangażowała się w ruchy antyszczepionkowe, promuje teorie spiskowe i jest oskarżana o nadużycia naukowe. Rozpowszechnia również niepotwierdzone i kłamliwe twierdzenia o pandemii COVID-19, maseczkach i szczepionkach ogólnie.

Gdy magazyn "Science" poprosił dr Judy o wywiad, w odpowiedzi dostał pustą wiadomość z załącznikami: kopią jej książki i prezentacją "Prześladowania i ukrywanie" z 2019 roku zrobioną w PowerPoint.

Światowi eksperci coraz częściej jednak odnoszą się do tez byłej naukowczyni, bo jej działalność trafiła na podatny grunt. Książka "Pandamie kłamstw" jest na szczytach list Amazona, a i w Polsce coraz więcej osób promuje "nieustraszoną badaczkę, która nie boi się prawdy".

Kilka faktów


Prawda jest jednak taka, że w wersji Mikovits... tej prawdy jest niewiele. Szybka weryfikacja kilku faktów.

1. Judy pisze o sobie: "Nigdy bym nie pomyślała, że stanę się jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w nauce XXI wieku". Jej zwolennicy nazywają ją wręcz "jedną z najwybitniejszych naukowców swojego pokolenia".

Fakt: Mikovits jest autorką 40 prac naukowych. Nie była znana w środowisku naukowym do 2009 roku – wtedy upubliczniła twierdzenia, że ​​istnieje związek między nowym retrowirusem a CFS. Wyników jej badań nigdy nie potwierdzono.

2. Mikovits, a dokładnie jej praca doktorska z 1991 roku zrewolucjonizowała leczenie HIV/AIDS.

Fakt: Teza jej doktoratu "Negatywna regulacja ekspresji wirusa HIV w monocytach" nie miała, według specjalistów, zauważalnego wpływu na leczenie HIV/AIDS.

3. Mikovits: "Byłam przetrzymywana w więzieniu bez zarzutów".

Fakt: Prokurator okręgowy w stanie Nevada złożył oficjalny pozew przeciwko Mikovits. Kobieta była oskarżona o nielegalne zabranie mienia z Instytutu.

4. Szefowie Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej zmówili się i zniszczyli reputację Judy, a Departament Sprawiedliwości i Federalne Biuro Śledcze wspierały te działania.

Fakt: Mikovits nigdy nie przedstawiła dowodów na takie twierdzenia.

5. Mikovits oskarża Anthony'ego Fauciego (amerykańskiego lekarza i popularyzatora wiedzy o chorobach zakaźnych) i Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych o opłacanie "osób, które popełniły oszustwo".

Fakt: Nie wiadomo, o jakim oszustwie mówi dr Judy. W związku z jej zarzutami nikt nie został oskarżony.

6. Mikovits utrzymuje, że gdy miała 25 lat, była częścią zespołu, który wyizolował wirusa HIV ze śliny i krwi pacjentów z Francji, a dr Fauci wstrzymywał publikację badań, przez co wirusolog Robert Gallo napisał własną pracę i "wziął na siebie całą zasługę i patenty". Była naukowczyni twierdzi, że to opóźnienie wpłynęło na szybkie rozprzestrzenianie się wirusa i śmierć milionów ludzi.

Fakt: Gdy odkryto wirusa HIV, Mikovits była technikiem w laboratorium i jeszcze nie miała doktoratu. Nie ma dowodów na to, że była częścią zespołu, który jako pierwszy wyizolował wirusa, ani na to, że dr Fauci wstrzymał publikację jakiegoś artykułu.

Pierwszy tekst o HIV (1986) współautorstwa Mikovits pojawił się dwa lata po czterech przełomowych artykułach "Science", w których łączono HIV z AIDS.

7. Mikovits twierdzi, że noszenie maski "aktywuje wirusa" i dlatego chorujemy.

Fakt: Nie ma dowodów, które potwierdzałyby, że maska "aktywuje chorobę".

8. Mikovits uważa, że zamykanie plaż to głupota, bo w ziemi i na piasku są "sekwencje", a "w słonej wodzie znajdują się lecznicze mikroby".

Fakt: Nie jest jasne, co Mikovits rozumie przez "sekwencje" gleby lub piasku. Nie ma badań o tym, że mikroby z oceanów mogą leczyć pacjentów z COVID-19.

Teorie spiskowe


W związku z rosnącą popularnością Judy Mikovits głos zabrali wirusolodzy, specjalizujący się w retrowirusach – prof. Stuart J.D. Neil i dr Edward M. Campbell. W obszernej publikacji dokładnie, krok po kroku opisali badania naukowczyni i związane z nimi nadużycia (m.in. celowe fałszowanie oznaczeń i wyników, świadome działania, które nazwali "oszustwami naukowymi", które wyszły na jaw podczas jednej konferencji, gdy wciekły notatki badaczki).
– Nie zwracalibyśmy uwagi na takie rzeczy, ale dla retrowirusologów nazwisko związane z tymi twierdzeniami jest niestety zbyt znane: dr Judy Mikovits – napisali w pracy z 2020 roku. To właśnie wtedy, gdy zaczęły w sieci pojawiać się filmy "Plandemic", a później "Blondemic", w którym autorka twierdzi, że jest ofiarą spisku, który ma zniszczyć jej karierę i zrujnować wiarygodność, specjaliści postanowili odpowiedzieć na zarzuty.

Jak sami piszą, "mieli nadzieję, że nigdy więcej nie usłyszą jej nazwiska", jednak w obliczu dezinformacji o COVID-19 i szczepionkach (np. to, że zostały skażone retrowirusami), jako środowisko naukowe, muszą interweniować.

– Problem z tą teorią spiskową polega nie tylko na tym, że jest ona ewidentnie nieprawdziwa, ale że wiele jej wątków źródło ma w naukowym oszustwie, którego Mikovits i jej współpracownicy dopuścili się w 2009 roku – piszą prof. Neil i dr Campbell.

Eksperci zwracają uwagę na szkodliwość takich osób jak autorka "Pandemii kłamstw". Efekty możemy niestety również zauważyć w Polsce. Pod filmem Justyny Steczkowskiej, która poleca tę lekturę, zaroiło się od osób, które dziękują, że artystka "dołączyła do tych, którzy potrafią myśleć".

Piszą: "Zdyskredytowana? Tym bardziej powinniśmy wszyscy ją przeczytać.
Jeżeli ktoś ją aż tak bardzo dyskredytuje, to z książki z pewnością dowiemy się, kto i dlaczego"; "skompromitowana, bo niewygodna dla systemu".

A badacze odpowiadają wprost: "Mikovits przybrała postać seryjnego naukowego fantasty, który konsekwentnie wygłasza bezpodstawne twierdzenia o mysich retrowirusach jako przyczynie wielu ludzkich chorób. Jedyny "dowód", jaki kiedykolwiek opublikowała, jednoznacznie wykazał, że pochodzi z zanieczyszczenia laboratoryjnego i jawnej fabrykacji danych.

Nigdy nie była czołowym badaczem w tej dziedzinie. Jej studia doktoranckie były tylko niewielkim wkładem w tę dziedzinę i aż do klęski z XMRV bardzo niewielu o niej słyszało. Jej późniejsze "badania" wykorzystywały ludzi zdesperowanych, aby znaleźć wyjaśnienie swoich objawów, dając im fałszywą nadzieję i wiele fałszywych narracji, w których są ofiarami masowego tuszowania medycznych dowodów. Robiąc to, zniszczyła również reputację swojego byłego mentora, Franka Ruscettiego".

Od nas zależy, czy w obliczu dostępnych faktów (i tak przedstawionych w dużym skrócie), uwierzymy osobie, która "ujawnia szokującą prawdę o skorumpowanym świecie nauki" i przyjmiemy jej narrację o "wielkim spisku", czy jednak... włączymy myślenie.

Źródła: sciencemag.org, ncbi.nlm.nih.gov, wikipedia.org

Napisz do autorki: alicja.cembrowska@natemat.pl