Covidowy seks. Czy stosunek oralny jest bardziej bezpieczny niż pocałunek?
Powiedzieć, że pandemia zmieniła randki i życie seksualne ludzi na całym świecie, to jak nic nie powiedzieć. Na Tinderze można przeczytać "romantyczne" opisy o dacie szczepienia, a na pierwszą randkę można dziś iść do parku lub - do parku. Jeśli jednak znajomość przechodzi na wyższy poziom, zaczynają się schody. Całować się? Uprawiać seks czy nie? Żądać najpierw wyniku testu? Na te pytania nie ma jednej właściwej odpowiedzi.
Ekspert od savoir-vivre'u tłumaczył, dlaczego wymaganie dokumentów potwierdzających przyjęcie szczepionki na pierwszej randce to fatalny pomysł, lekarz, że jeśli się z kimś całujemy nie ma różnicy, czy robimy to na zewnątrz czy w pomieszczeniu (no chyba, że mielibyśmy się zakazić od osób trzecich - o co łatwiej na zamkniętej przestrzeni). Padły jednak i pikantniejsze pytania.
Czy seks oralny jest bezpieczny podczas pandemii?
Czytelników interesowało, czy przypadkiem nie jest bezpieczniej uprawiać seks oralny powstrzymując się od pocałunków, niż po prostu się całować.
Dość rozbawiony doktor Will Nutland z London School of Hygiene & Tropical Medicine, odparł, że rzeczywiście można założyć, że to seks oralny wiąże się z mniejszym ryzykiem zakażenia koronawirusem.
Ekspert zaznacza jednak, że mniejsze ryzyko nie oznacza jego braku - choć wirus przenosi się drogą kropelkową, należy pamiętać, że SARS-CoV-2 może znajdować się się nie tylko w ślinie, ale też w nasieniu i odchodach.
Nutland przytacza tu przykład eboli - choć nie rozprzestrzeniała się drogą seksualną, do zakażenia jej wirusem dochodziło często podczas seksu, jako że wirus choroby pozostawał aktywny w nasieniu przez około pół roku.
Czytaj także: Seksuolog o covidowym seksie Polaków. "Skutek pandemii? Ciąże w rozpadających się związkach"