Awantura na konferencji PO. Tomczyk pokłócił się z Kłeczkiem z TVP o "znaczenie prawdy"

Sebastian Kaniewski
Cezary Tomczyk podczas czwartkowej konferencji prasowej Platformy Obywatelskiej ws. raportu NIK na temat "wyborów kopertowych" pokłócił się z dziennikarzem TVP, Miłoszem Kłeczkiem. Obaj panowie nie zgadzali się ze sobą odnośnie "znaczenia prawdy" i metody funkcjonowania telewizji publicznej.
Cezary Tomczyk podczas konferencji prasowej Platformy Obywatelskiej ws. raportu NIK na temat "wyborów kopertowych" pokłócił się z reporterem TVP, Miłoszem Kłeczkiem. Fot. Twitter / Platforma News



– Do takiego chaosu i anarchii doprowadziła nas ta władza. To co się dzieje w Polsce to szykowanie ustroju na wieczne rządzenie, by władzy nigdy nie oddać. Polska potrzebuje realnej i prawdziwej zmiany, jednak żeby tego dokonać, to musimy być w tym wszyscy razem – podkreślił szef Klubu Parlamentarnego KO.

"Panie redaktorze, choć to może zbyt dużo powiedziane"

Miłosz Kłeczek po zakończeniu odpowiedzi Tomczyka postanowił zapytać go o fakt, iż w ubiegłym roku Platforma Obywatelska chciała, by wybory odbyły się w sposób zgodny z Konstytucją. Dziennikarz TVP przypomniał, że Cezary Tomczyk w wywiadzie z Radiem Zet twierdził, że "wybory trzeba wywalić w kosmos", dlatego też redaktor Telewizji Publicznej zapytał, czy Tomczykowi chodziło w tym wszystkim o dobro obywateli.

– Panie redaktorze, choć to może zbyt dużo powiedziane. Prawda jest taka, że nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł dopuścić do tego, żeby w Polsce odbyły się nielegalne wybory. Mielibyśmy dziś nielegalnie wybranego prezydenta. W Polsce powstała kasta ludzi nieodpowiedzialnych, którzy albo są nieoskarżeni przez prokuraturę albo są nieskazani przez właściwego sędziego wybranego w tzw. losowaniu, a jak już coś się zdarzy, to nie usłyszycie o tym w Telewizji Polskiej, bo Telewizja Polska kłamie i robi to codziennie, całą dobę – odpowiedział przewodniczący klubu KO.

Tomczyk po tej wypowiedzi chciał zakończyć dyskusję z pracownikiem TVP, jednak Kłeczek nie odpuszczał. – Pan zarzuca Telewizji Polskiej kłamstwo. Skoro pozwala pan sobie na takie zarzuty, to ja teraz muszę odpowiedzieć. Gdzie jest prawda, kiedy pan przewodniczący Budka w grudniu tamtego roku mówił tutaj, że ramie w ramię z premierem Morawieckim będzie wspierał rząd, żeby ratyfikować Fundusz Odbudowy, a teraz wprowadził dyscyplinę partyjną, żeby posłowie KO się wstrzymali od głosowania. Gdzie jest ta prawda? – pytał Kłeczek.
– Pan nie rozumie, co to jest prawda. Mogę panu tylko współczuć – odpowiedział krótko Borys Budka.

To już kolejna sprzeczka Tomczyka z Kłeczkiem

Przypomnijmy, że nie jest to już pierwsza sprzeczka pomiędzy Cezarym Tomczykiem a Miłoszem Kłeczkiem. Na konferencji prasowej Platformy Obywatelskiej w lutym Cezary Tomczyk i Jan Grabiec przekonywali, że należy zlikwidować TVP Info, która za rządów PiS jest upolityczniona w niespotykanym wcześniej stopniu. W trakcie spotkania z mediami doszło do spięcia z dziennikarzem telewizji publicznej Miłoszem Kłeczkiem.

Cezary Tomczyk i Jan Grabiec mówili o "putinizacji mediów" w odniesieniu do TVP Info. Przekonywali, że w 2015 roku wraz z nadejściem rządów PiS uczciwych dziennikarzy zastąpili "pracownicy szczujni". Jak wyraził się Jan Grabiec, Telewizji Polskiej potrzebna jest opcja zerowa, a żadne reformy czy zmiany nie przyniosą efektów.

Cezary Tomczyk dodał, że TVP de facto przestała być telewizją publiczną. – Przestała nią być wtedy, kiedy na miejsce uczciwych dziennikarzy przyszli nominaci partyjni albo ci, którzy chcą być nazywani dziennikarzami, ale tak naprawdę są funkcjonariuszami PiS-u i wiedzą, że dzisiaj dla nich najważniejsze jest zarobić pieniądze, żeby jeździć pomarańczowymi samochodami, żeby kupować kolejne mieszkania, a potem niech wali się świat – przekonywał Tomczyk.
Następnie zwrócił się wprost do pracownika TVP Miłosza Kłeczka. – Przecież każdy wie, jak jest, państwo, jak tu jesteście, również. Zresztą pan redaktor, gratulacje jeżeli chodzi o kwestię auta, mam nadzieję, że będzie panu lekko w tym zakresie – stwierdził Cezary Tomczyk.

Wtedy odpowiedział Miłosz Kłeczek. Stwierdził, że pomarańczowy samochód nie należy do niego, a z tego co wie, Tomczyk sam porusza się nowym BMW.

– Nie wiem czego pan tak zazdrości tego samochodu, a samochód nie jest mój. Ale to już tak na marginesie. Pan zresztą, widziałem, w nowym BMW, panie pośle. Nie wiem, czy z poselskich pieniędzy pan to kupił, czy z jakichś innych, to już nie chciałbym w wątpliwość poddawać – mówił dziennikarz TVP.

Czytaj także: Awantura na konferencji PO. Tomczyk pokłócił się z Kłeczkiem z TVP o pomarańczowy samochód