Gajewska dla naTemat: Rząd szczuje na ludzi. Nie myślałam, że w moim kraju będzie działo się tak źle
Nie mam wątpliwości, że Campus Polska Przyszłości to coś, czego zdecydowanie brakowało. To taka wyczekiwana inicjatywa, która jest odpowiedzią na oczekiwania młodych ludzi. Widzimy przecież, że w polityce panuje takie przeświadczenie, że to polityk ma mówić, a społeczeństwo słuchać - nasza inicjatywa jest odwróceniem tej tendencji.
Chcemy oddać głos uczestnikom. To politycy mają słuchać młodych ludzi, którzy są przyszłością. Młodzi są bardzo zaangażowani w aktywność lokalną, doskonale wiedzą, w jakim chcą żyć środowisku, państwie, jak ma wyglądać społeczeństwo. Jest dla nich ważne, czym oddychają.
Wiedzą, że mamy kryzys klimatyczny i głośno o tym mówią. Są świadomi wyzwań, które stoją przed nami. Te osoby mogą mieć różne poglądy, ale łączą je wspólne ideały, troska o przyszłość. My chcemy ich zebrać w jednym miejscu – a będzie to bardzo duża grupa osób, bo aż 1000.
Już w pierwszą dobę od startu zainteresowanie było większe, niż przewidziana liczba miejsc.Chcemy oddać im głos, żeby byli w tym dialogu traktowani podmiotowo i po partnersku. To coś nowego w polityce, na co młodzież bardzo czeka. Potwierdza to zainteresowanie, z jakim spotyka się Campus. Jak wiele osób aplikuje, by na ten wyjazd się dostać.
I cały czas rosło! Jestem przekonana, że będzie to naprawdę ciekawe spotkanie - zgłasza się bardzo dużo młodych, ambitnych osób z całej Polski.
Sławomir Nitras powiedział mi w naszej rozmowie, że to zaopiekowanie się nieco osieroconym w trakcie pandemii pokoleniem. Czy właśnie to przyświecało wam przy organizacji Campusu Polska Przyszłości?
Prezydent Rafał Trzaskowski jest osobą, dla której zawsze ważne były tematy związane z młodymi ludźmi. Potrafił z nimi rozmawiać, dotrzeć do nich i miał dla nich ofertę. Pandemia pokazała nam, w jak trudnej sytuacji bywa młodzież. Wszyscy interesują się przedsiębiorcami, ochroną zdrowia, a tak mało mówi się o młodych osobach, które straciły pracę, które wypadają z systemu nauczania, które muszą nadrabiać zaległości, mierząc się z wieloma wyzwaniami bez systemowego wsparcia.
Chodzi o wsłuchanie się w ich głos, udowodnienie, że oni i ich sprawy są ważne. Zaopiekowanie się nimi? W pewnym sensie również. Młodych ludzi traktuje się trochę na zasadzie "fajnie, że są”, ale po mentorsku się ich rozstawia. Mówi im się, co powinni myśleć i robić. A już dawno minęły czasy, kiedy młodzi ludzie dają się przestawiać z miejsca w miejsce. Oni doskonale wiedzą, czego chcą, świetnie to artykułują. Widać to w oporze społecznym, w strajkach – klimatycznym czy strajkach kobiet. Po prostu chcą być traktowani podmiotowo. To jest czas na młode pokolenie.
Młodzi nie do końca chcą się utożsamiać z konkretnymi ugrupowaniami politycznymi w sposób strukturalny. Są za to chętni poprzeć jakieś idee, wartości. To jest dzisiaj nowa wspólnota i nowe spojrzenie na politykę. Podziały, które istniały do tej pory na scenie politycznej, po prostu tych ludzi nie interesują. Oni chcą dobrej przyszłości dla siebie, swoich rodzin, poczucia bezpieczeństwa, więc będą wybierali osoby, które są im to w stanie zagwarantować. Nie do końca interesuje ich to, czy będą oprawieni w taką, czy w inną ramę.
Niektórzy twierdzą, że Trzaskowski za późno ruszył z taką inicjatywą. Pojawiła się kontra ze strony prezydenta Warszawy, który powiedział, że niczego, oprócz ciężkiej pracy, nie zapowiadał.
Rafał Trzaskowski ma rację. My mamy wykonywać swoją robotę, a tej była masa. Prezydent ma wiele obowiązków związanych z zarządzeniem miastem. Pracuje z samorządowcami - stworzył niesamowitą wspólnotę, reagującą na wszystkie rzeczy, które się dzieją w kraju i mają wpływ na mieszkańców.
Czy jest już jakiś plan, jak zagospodarować to, co się wydarzy w ramach Campusu Polska Przyszłości? Bo to, że się młodych ludzi zgromadzi to jedno, ale co dalej? Polityków, którzy starali się uderzać do młodych było sporo.Osób, które będą krytykowały każdy ruch polityka, zawsze będzie dużo, bo zrobi coś za późno, czy za wcześnie. Prawda jest taka, że w czasie najsilniejszej fali pandemii, gdy ludzie tracili bliskich, pracę i dorobek życia, nie ma przestrzeni na ogłaszanie nowych projektów. Dla prezydenta priorytetem są ludzie, polityczne ambicje schodzą wtedy na dalszy plan. Uważam, że to odpowiedzialna postawa.
Większość polityków chciałaby współpracować z młodymi ludźmi, aby pokazać, że ta grupa ich popiera. Zrobić sobie z nimi zdjęcie, pokazując, że są popularni w tej grupie społecznej. Tylko, czy traktują tych młodych poważnie, czy instrumentalnie? Młodzież za dużo razy to przechodziła. Nie chcą już pozwalać na to, by ich wykorzystywano. Chcą tworzyć, być traktowani po partnersku. Kiedy to nie ma miejsca, młodzi się z tego poparcia dla polityków wycofują.
My mamy na to zupełnie inny plan. Chcemy po prostu, żeby to było środowisko młodych ludzi, którzy na stałe współpracują, których się słucha. A to, co oni robią ma przekładać się na późniejsze działanie, wynikające nie tylko z potrzeby chwili.
Planujecie zrobić z Campusu Polska Przyszłości wydarzenie europejskie, zapraszając również osoby spoza naszego kraju.
10 procent spośród uczestników to będą osoby spoza Polski. Chcemy dać uczestnikom możliwość wymiany doświadczeń, opinii. Dyskutować nie tylko na tematy związane z Polską, ale i o naszym miejscu w Europie, na świecie. Chcemy rozmawiać o najważniejszych procesach, wpływach, które są zauważalne w światowych trendach. Mamy potwierdzenie zainteresowania chociażby z Ekwadoru.
Czytaj więcej: Wszystko, co musisz wiedzieć o projekcie Trzaskowskiego
Podobne wydarzenia rzadko się pojawiają. To jedna z największych tego typu inicjatyw w Europie. Zamierzamy organizować te spotkania cyklicznie. Campus stworzy przestrzeń, by te osoby przez kilka dni mogły razem dyskutować, integrować się. Campus to nie tylko polityka, to także wydarzenia sportowe, spotkania z popularnymi dziś artystami, twórcami. To będzie ciekawe, nowoczesne doświadczenie na scenie nie tylko politycznej. Bardzo bym chciała, żeby Campus Polska Przyszłości był traktowany jak festiwale. Żeby młodzi mówili co roku: o, wtedy jest Campus, rezerwujmy sobie czas i spróbujmy się na niego dostać. Mamy ogromne ambicje, by wyznaczać nową jakość w polityce.
Podczas inauguracji Campus Polska Przyszłości powiedziała pani: "Tym starszym panom, którzy ciągle nas ustawiają i pouczają, chcę powiedzieć, że to jest czas na nowe pokolenie”.
Mówiłam to do rządzących, bo ich stosunek do młodych osób, to w jaki sposób dzielą społeczeństwo, bardzo mnie dotyka. Od dawna nie było żadnej ekipy politycznej, która byłaby aż tak szkodliwa dla społeczeństwa jak ta obecna.
Mowa nienawiści nigdy nie była tak obecna w dyskursie politycznym, jak obecnie. Patrzę na to z przerażeniem. Nigdy nie myślałam, że w moim kraju będzie działo się aż tak źle. Młodzi ludzie patrzą na świat zupełnie inaczej niż politycy, którzy dziś są u władzy.Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mówił nam jak i z kim mamy żyć, co wyznawać, co jeść i przez to pozwalał sobie na kategoryzowanie ludzi. Rząd szczuje na ludzi, dzieli społeczeństwo.
Jak donosiła Wyborcza, wielu "starszych panów” z PO również wzięło te słowa do siebie. Pojawiają się głosy, że niektórzy politycy Koalicji Obywatelskiej uważają, że to inicjatywy Rafała Trzaskowskiego to granie na siebie, a nie na korzyść partii.
Nawet jeżeli pojawiają się takie opinie, nie zajmuję się nimi. Koncentruję się na czymś zupełnie innym. Od dawna pracuję ciężko, by powstawały takie inicjatywy jak Campus – które coś wnoszą, pobudzają do działania, motywują do zmian. Wychodzimy do ludzi, mamy z nimi bezpośredni kontakt, rozmawiamy i słuchamy. Stworzyłam z koleżankami Warszawską Platformę Kobiet, mam świetny kontakt ze stołecznymi samorządowcami, współpracuję z NGOsami. Uważam, że powinniśmy koncentrować się na pozytywnych aktywnościach i im poświęcać uwagę i energię.