Nowe dowody ws. śmierci Ewy Tylman trafiły do sądu. Tajemniczy list i dwa telefony
List i dwa telefony komórkowe, w których mają być nowe informacje ws. śmierci Ewy Tylman, trafiły do poznańskiego sądu. Jednoczenie trwa ponowny proces Adama Z., oskarżonego o zabójstwo 26-latki.
Mimo intensywnych poszukiwań, ciało kobiety znaleziono w Warcie dopiero latem następnego roku. Ostatnią osobą, z którą miała styczność 26-latka, był Adam Z. – nagrania z monitoringu pokazały jak razem wychodzili z poznańskiego klubu. Mężczyzna był wielokrotnie przesłuchiwany.
Prokuratura w 2017 r. domagała się dla niego 15 lat pozbawienia wolności. W 2019 r. sąd uniewinnił Adama Z. Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi wnieśli apelację od wyroku. Sąd Apelacyjny w Poznaniu w 2020 r. uchylił wyrok pierwszej instancji, a sprawa została skierowana do ponownego rozpoznania.
Nowe dowody w sprawie śmierci Ewy Tylman – list i dwa telefony
W piątek 21 maja 2021 roku w poznańskim sądzie, podczas rozprawy z udziałem Adama Z., sędzia Katarzyna Obst poinformowała, że pojawił się nowy dowód. Tajemnicza przesyłka, która trafiła do łódzkiego biura detektywistycznego, zawierała dwa telefony komórkowe wraz z listem.
Nadawca przedstawił się jako "Wojtek Afera" i napisał: "...w związku z bardzo ważnymi informacjami, które znalazłem w telefonach, które wyrzucił radny Krakowa Sebastian A. dotyczą zamordowanej Ewy Tylman. Przesłałem je pod adres waszej agencji..." – cytuje fakt.pl.
Według informacji przekazanej sądowi, telefony nie były uruchamiane w biurze detektywistycznym, a od razu przekazane policji, która przesłała je do sądu w Poznaniu.
Teraz mają zostać powołani biegli, którzy sprawdzą zawartość aparatów i sporządzą zapisy oraz stenogramy wszystkich znajdujących się w nich danych. Następnie sąd ma ocenić, czy zawierają one nowe i istotne dla sprawy informacje.
W trakcie procesu wpłynęły już dwa tomy anonimów
Pełnomocnik rodziny Ewy Tylman, adw. Mariusz Paplaczyk, przyznał że do rzekomych nowych dowodów podchodzi z dystansem, ponieważ w toku sprawy wielokrotnie podsuwano policji tropy, które finalnie okazywały się fałszywe.
– Podczas trwania tego procesu zgromadziliśmy już dwa tomy anonimów. Wszystkie takie przesyłki, listy dają nowo nadzieję rodzinie, jednak z reguły okazują się fałszywe – podkreślił Paplaczyk w rozmowie z portalem Głos Wielkopolski.