Nowe fakty o wypadku kolejki we Włoszech. Ujawniono przyczynę tragedii
Po niedzielnej katastrofie kolejki górskiej w Piemoncie, na jaw wychodzą nowe fakty, dotyczące okoliczności tragedii. Jak ustalono, nie zadziałał hamulec awaryjny, a cała instalacja wymagała gruntownego remontu. Przypomnijmy, że w tragedii zginęło 14 osób.
Co istotne, kolejka wróciła do kursowania po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Przez miesiąc działała z hamulcami ustawionymi w taki sposób, że nie było szans na uruchomienie systemu awaryjnego.
W związku z wykrytymi zaniedbaniami, zatrzymano trzy osoby. Wśród nich jest zarządca kolejki. Jak ujawniono, problemy techniczne były wykryte już wcześniej, a fachowcy wezwani do konserwacji mieli się z nimi uporać. Wygląda na to, że problemu nie rozwiązano, a kolejka kursowała, mimo że była niesprawna.
Wypadek kolejki we Włoszech
Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku doszło 23 maja na północy Włoch, w Piemoncie. To właśnie tam runęła kolejka linowa Stresa-Mottarone. Do awarii doszło około 300 metrów od szczytu góry, na wysokości około 1500 m.n.p.m.
Wagon spadł na zalesiony teren, co nie ułatwiało pracy ratownikom. Z 15 osób, które znajdowały się w wagonie, 14 zmarło. Ocalał jedynie 5-letni chłopiec Eitan, który na wycieczce był wraz z rodzicami, młodszym bratem i pradziadkami.
Czytaj także: W wypadku kolejki ocalał tylko 5-letni chłopiec. Już wiadomo, jak uratował go jego tata