Dla USA inwigilowali Merkel i innych sojuszników z UE. Oto, co trzeba wiedzieć o aferze ws. Danii

Jakub Noch
Ujawnienie wyników Operacji Dunhammer może zaważyć na przyszłości polityki europejskiej i stosunków północnoatlantyckich, a przede wszystkim na międzynarodowej pozycji Danii. Jak się bowiem okazuje, kraj ten wydatnie wspomagał USA w podsłuchiwaniu przywódców europejskich, z kanclerz Niemiec Angelą Merkel na czele.
Jak wynika z ujawnionych informacji na temat Operacji Dunhammer, kanclerz Niemiec Angela Merkel miała był głównym celem duńskich służb, które pomagały USA szpiegować europejskich partnerów. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

"Operacja Dunhammer", czyli o co chodzi z duńską aferą podsłuchową

W sprawie Operacji Dunhammer chodzi przede wszystkim o raport, z którego wynikło, iż Forsvarets Efterretningstjeneste (FE), czyli duńska wojskowa służba wywiadowcza aktywnie wspomagała amerykańskich oficerów wywiadu z National Security Agency (NSA) w inwigilacji przywódców Niemiec, Francji, Szwecji oraz Norwegii. De facto grono europejskich przywódców podsłuchiwanych w latach 2012-14 jest znacznie szersze. Inwigilacji ulegały przecież rozmowy na najwyższym szczeblu, w których uczestniczyli różni prezydenci, kanclerze, premierzy czy ministrowie.


Kogo Duńczycy podsłuchiwali dla NSA?

Sprawę tę ujawniło zakrojone na szeroką skalę wspólne dziennikarskie śledztwo duńskiego nadawcy Danmarks Radio (DR), szwedzkiej Sveriges Television (SVT), norweskiego Norsk rikskringkasting (NRK), francuskiego dziennika "Le Monde" oraz stacji NDR, WDR i dziennika "Süddeutsche Zeitung" z Niemiec.

Przede wszystkim w kontekście tzw. duńskiej afery podsłuchowej mówi o szpiegowaniu kanclerz Niemiec Angeli Merkel, a także prezydenta RFN Franka-Waltera Steinmeiera (w okresie inwigilacji był on jeszcze szefem niemieckiej dyplomacji) i Peera Steinbrücka, który na amerykańsko-duński celownik trafił jako kandydat socjaldemokratów na kanclerza.

Wspomniane redakcje twierdzą, że pełną wiedzę o działaniach służb duński rząd miał posiąść "najpóźniej w 2015 roku". Jednak Kopenhaga nie chciała podzielić się tymi informacjami ze swoimi europejskimi partnerami.
Mówi się, że przywódczyni Niemiec o tym, iż sąsiedzi z Danii pomagali Amerykanom ją inwigilować dowiedziała się dopiero, gdy z pytaniami w tej sprawie przyszli dziennikarze prowadzący śledztwo.

Stacja Sandagergårdan i system XKeyscore – tak Dania inwigilowała partnerów z UE

Duńscy agenci z FE amerykańskim kolegom z NSA pomagali przede wszystkim poprzez zapewnienie dostępu do tajnej stacji nasłuchowej Sandagergårdan, która ulokowana jest niedaleko Kopenhagi i ma stanowić element globalnej sieć wywiadu elektronicznego Echelon.

Podkopenhaska placówka uchodzi za ważną szczególnie ze względu na możliwość łatwego dostępu do podwodnych węzłów kabli sieciowych.
Informatycy FE z Sandagergårdan mieli korzystać z opracowanego przez systemu XKeyscore, który służby do wyszukiwania i analizowania globalnych danych internetowych.

To między innymi na jego istnienie w 2013 roku potwierdził w swoich demaskatorskich publikacjach Edward Snowden. Przed laty brytyjski "Guardian" oceniał, iż XKeyscore "daje dostęp do niemal wszystkiego, co dany użytkownik robi w internecie".

Dania na celowniku Europy za wspomaganie amerykańskiego wywiadu

W pierwszych dniach po ujawnieniu ustaleń mediów z Danii, Szwecji, Norwegii, Francji i Niemiec zarówno kanclerz Merkel, jak i pozostali europejscy przywódcy oficjalnie nie komentują sprawy lub robią to bardzo ostrożnie. Poirytowanie i napięcie łatwo daje się jednak zauważyć.

Rząd Merkel "w kontakcie" z zainteresowanymi

– Rząd Niemiec z zasady nie wypowiada się publicznie na temat ewentualnych czynności wywiadowczych – stwierdził na niedawnej konferencji prasowej rzecznik niemieckiego urzędu kanclerskiego Steffen Seibert. Wymownie dodał jednak, że rząd RFN "jest w kontakcie z wszystkimi odpowiednimi krajowymi i międzynarodowymi placówkami w celu wyjaśnienia sprawy".

Co to oznacza w praktyce mogą sugerować najnowsze doniesienia duńskich mediów. Według nich minister obrony Danii Trine Bramsen jest "rozchwytywana" przez swoich odpowiedników z państw UE w celu umówienia się na poważną rozmowę.

Stanowcze reakcje Francuzów i Skandynawów

Najbardziej bardziej stanowczy sygnał napłynął do Duńczyków z Paryża. – Jeżeli potwierdzą się opisane przez media zarzuty, to będzie to bardzo poważna sprawa – ocenił francuski minister ds. europejskich Clement Beaune w rozmowie z France Info.

– To niezwykle poważna sprawa, trzeba sprawdzić, czy będący naszymi partnerami w UE Duńczycy popełnili błędy w swojej współpracy z amerykańskimi służbami – kontynuował polityk. Beaune zaznaczył, że Pałac Elizejski interesują nie tylko wyjaśnienia Kopenhagi, ale także Waszyngtonu.
W podobnym tonie wypowiedział się także szef szwedzkiego resortu obrony Peter Hultqvist. – Chcemy wyłożenia wszystkich kart na stół – stwierdził na antenie SVT. Hultqvist dodał, że Szwecja uważa podsłuchiwanie sojuszników za "niedopuszczalne".

Tego samego zdania jest premier Norwegii Erna Solberg. – To niedopuszczalne, by ściśle współpracujące sojuszniczo kraje czuły potrzebę wzajemnego szpiegowania się – oceniła.

Dowiedz się więcej na temat globalnej inwigilacji: