Nie chcecie jechać na Pol'and'Rock? To chociaż nie przeszkadzajcie, antyszczepionkowcy
Śledzę dyskusję wokół Pol'and'Rock i informacje o tym, że ma być on dostępny jedynie dla zaszczepionych. Pojawiają się u mnie dwie myśli. Pierwsza, że Owsiak nie ma wyjścia i musi zorganizować imprezę dla zaszczepionych, jeśli w ogóle chce ją w tym roku zrobić. I druga, że nie wiedziałam, że wokół tego festiwalu kręci się tak wielu przeciwników szczepień.
Kiedy w 2020 roku zabrano nam dostęp do kultury – rozpaczałam. Nie wyobrażałam sobie życia bez koncertów, bez muzyki, a koronawirus brutalnie mi to odebrał. Pamiętam emocje z początku tego tragicznego roku. Raz po raz odwoływano kolejną imprezę, aż odwołano i Pol'and'Rock, który przemianowano na Wielką Domówkę. Ale umówmy się – to nie to samo. Nie ma muzyki słuchanej na żywo – są streamingi w sieci. Nie ma kurzu, uśmiechniętych ludzi – jest kanapa w domowym zaciszu.
Czytaj także: Szykuje się rewolucja na festiwalu Pol'and'Rock. Owsiak ujawnia, kto dostanie wejściówki
Wtedy wiele osób mówiło, że dałoby wszystko, byle tylko móc pojawić się znów na festiwalu Pol'and'Rock i poczuć ten niesamowity klimat. Okazało się, że remedium na brak kultury przyszło bardzo szybko. Razem ze szczepionką, do której dostaliśmy swobodny dostęp. Szczepionka to nasz bilet wstępu na wiele imprez. Bo dzięki temu, że dajemy się ukłuć, nie wliczamy się w te straszne limity, które obowiązują imprezy na świeżym powietrzu. Wyobrażacie sobie festiwal na 250 osób? Ja nie. A właśnie tyle mogłoby być na Pol'and'Rock, kiedy znalazłyby się na nim osoby niezaszczepione.
Żeby zwiększyć limit do 20 tysięcy osób, na co po konsultacjach zdecydował się Jurek Owsiak, trzeba spełnić kilka warunków. Zaszczepić się, kupić wejściówkę i – na "dzień dobry" – zrobić sobie test.
Jednak dla wielu osób, czemu dają wyraz w komentarzach, to za dużo. Oni nie chcą się szczepić i mówią: "Festiwal nie jest dla nas", "Festiwal nas dzieli", "Jurek Owsiak stosuje podziały w społeczeństwie".
Pol'and'Rock•Anna Migdał/baza mediów WOŚP
A po internetowej awanturze dopisali: "Nasze działania mają zachęcić do szczepień, a nie prowadzić do zarzucanej nam »segregacji społeczeństwa«".Wolność dla każdego z nas powinna być bezwarunkowa, jest ona wpisana w nasze istnienie i nie powinna być podważana. Jednak ostatnie dwa lata pokazały nam, że nie tyle ludzie, co wirus może nam tę wolność odebrać. Dzięki przyjęciu szczepionki ratujemy naszą gospodarkę oraz miejsca pracy.
"Woodstock z biletami i dla zaszczepionych. Dwa lata temu gdyby mi ktoś to powiedział to chyba bym umarł ze śmiechu. Obudźcie mnie z tego koszmaru" – napisał jeden z komentujących na Facebooku Pol'and'Rock.
Coś bardzo złego stało się ze społeczeństwem, które zamiast traktować szczepionkę jako uwolnienie od koronawirusa i obostrzeń z nim związanych, widzi to jako coś, co ubezwłasnowolnia. To nie jest przymus szczepienia, to przywileje dla osób, które postanowiły zadbać o zbiorową ochronę przed koronawirusem.
Czytaj także: Aż dziwnie, że nikt nie przypomniał Świerzyńskiemu tego koncertu. Kult zagrał dla... miliona osób
Nie wiedziałam, że tak wiele osób wokół festiwalu Jurka Owsiaka jest przeciwnikami szczepień i że tak wiele osób związanych z tą imprezą ma w sobie tyle negatywnych emocji. Pozostaje mieć nadzieję, że to po prostu przypadkowe osoby, które i tak na festiwal by nie pojechały, a robią szum, bo antyszczepionkowcy są – a piszę to z ubolewaniem – w modzie.Jako puenta najlepiej pasują słowa Jurka Owsiaka, pod którymi podpisuję się w 100 procentach - "Pomóżcie nam, aby ten koncert zrobić jak najlepiej. I taka prośba, jak zawsze przed Finałem: nie wszystkim musi się to podobać – takie jest wasze prawo. Ale nie przeszkadzajcie, dajcie nam ten festiwal zorganizować".