Tam mimo pandemii trybuny na Euro będą pełne. Oto jak Węgrzy radzą sobie z koronawirusem
Choć pandemia koronawirusa w Europie odpuściła, większość miast-gospodarzy Euro 2020 dmucha na zimne i na trybuny wpuści ograniczoną liczbę widzów. Wyjątkiem jest Budapeszt, tam stadion ma wypełnić się w całości. Czy sytuacja epidemiczna w kraju uzasadnia taką decyzję?
Stolica Węgier jest jedynym miastem-gospodarzem Euro 2020, w którym stadion będzie wypełniony po brzegi. Na większość turniejowych aren wpuszczona zostanie liczba kibiców odpowiadająca 20-30 proc. pojemności obiektu. Stadiony w Sankt Petersburgu, gdzie dwa mecze grupowe rozegra reprezentacja Polski, oraz Baku wypełnią się w połowie.
Decyzja o wpuszczeniu 61 tys. kibiców na stadionie w Budapeszcie budzi spore obawy wirusologów, ale wszystko wskazuje na to, że nie ulegnie już zmianie. Czy słusznie? Lekarzami nie jesteśmy, więc nie oceniamy, jednak spójrzmy na dane.
Prawie połowa kraju zaszczepiona
Trzeba przyznać, że w ostatnich tygodniach sytuacja epidemiczna na Węgrzech jest względnie dobra. Powyżej tysiąca nowych przypadków koronawirusa po raz ostatni odnotowano 15 maja. Od tego czasu przyrosty są coraz niższe. W tym tygodniu liczba nowych zakażeń ani razu nie przekroczyła 200.
Duża w tym zasługa akcji szczepień przeciw COVID-19, która na Węgrzech idzie dość sprawnie. W pełni zaszczepiono już ponad 4 miliony z niecałych 10 milionów mieszkańców tego kraju. Inna sprawa, że wielu Węgrów przyjęło rosyjską szczepionkę Sputnik-V, która wciąż nie została dopuszczona do użytku przez Europejską Agencję Leków. Węgierscy pacjenci otrzymują również budzącą duże kontrowersje szczepionkę z Chin, także nieuznawaną przez EAL.
Optymistyczne ostatnie tygodnie nie przysłaniają całego obrazu epidemii na Węgrzech. W kraju Viktora Orbana zmarło już prawie 30 tys. zakażonych, a więc wskaźnik śmiertelności jest tam wyższy niż w Polsce, gdzie wśród osób, u których wykryto infekcję, odnotowano niemal 75 tys. zgonów.
Bilety nie dla wszystkich
Oczywiście nie jest tak, że Węgrzy pozwalają na kompletną "wolną amerykankę". Na Puskas Arenę wejdą tylko kibice, którzy są w pełni zaszczepieni lub przedstawią negatywny wynik testu na obecność koronawirusa wykonanego nie wcześniej niż 72 godziny przed meczem.
Wszystkim osobom wchodzącym na stadion zmierzona zostanie temperatura. Obowiązkowe będzie również noszenie maseczki, choć wiadomo, że w praktyce mało kto zastosuje się do tej zasady, gdy już zasiądzie na trybunach. Zachowywanie wymaganego dystansu też trudno sobie wyobrazić.
Próba generalna areny im. Ferenca Puskasa przed Euro miała miejsce podczas środowego sparingu Węgrów z Irlandczykami (0:0). Tyle że wtedy na stadion weszło niespełna 10 tys. widzów, więc trudno traktować to spotkanie jako test zachowania tłumu w warunkach meczowych.
Przypomnijmy, Euro 2020 rozpoczyna się już w najbliższy piątek, 11 czerwca. Zanim rozegrany zostanie pierwszy turniejowy mecz w Budapeszcie, do gry wejdą Polacy. 14 czerwca Biało-Czerwoni zmierzą się w Sankt Petersburgu ze Słowacją.
Czytaj także: Jak narodziły się mistrzostwa Europy? To Związek Radziecki uratował marzenie o turnieju