Stuhr opowiadając o "Szadzi" zahaczył o religię. Nie każdemu spodoba się jego zdanie
W telewizji można już obejrzeć drugi sezon "Szadzi", serialu, w którym główną rolę gra Maciej Stuhr. Wciela się on w psychopatycznego mordercę w przebraniu wykładowcy religioznawstwa na uniwersytecie. Dlatego podczas wywiadu na temat serialu, którego aktor udzielił WP, nie mogło zabraknąć nawiązania do... religii.
Czytaj także: "Mogę już sobie pomilczeć". Maciej Stuhr o debiucie w roli mordercy i "odrzucie politycznym"
– Na pewno [we współczesnej Polsce - red.] nie jest nam obce dogmatyczne podejście mojego bohatera osadzone na religijnych wartościach. Można tutaj dostrzec zwierciadło kondycji myśli religijnej w Polsce, która dawno przestała zaspokajać potrzeby duchowe, a zaczęła koncentrować się na ekstremizmie - przestały liczyć się empatia i zrozumienie drugiego człowieka, które ustąpiły miejsca panowaniu nad nim, mówieniu mu, co ma robić, osaczaniu go – stwierdził Maciej Stuhr. – Widać tutaj, do czego prowadzi władza nad rządem dusz, jaką mają hierarchowie. Ona nigdy nie wystarczy do nasycenia, zawsze chce się jej więcej – dodał aktor.
W naTemat.pl także rozmawialiśmy ze Stuhrem o jego roli w "Szadzi". Zdradził nam, że przez długi czas czekał na reżysera, który pozwoli mu zagrać czarny charakter.
– No właśnie, wcieliłem się w zło absolutne, przebrane za niezwykle sympatycznego, elokwentnego mężczyznę. Nareszcie! Ta rola jest wspaniałą przygodą i naprawdę wielkim wyzwaniem aktorskim; czymś, na co czekałem naprawdę długo. Wiele lat wypatrywałem reżysera, który wykaże się odwagą i da mi szansę na stworzenie takiej kreacji. Słysząc, że wszystko wyszło naprawdę przekonująco, cieszę się niezmiernie – powiedział aktor w rozmowie z Michałem Jośko.
Czytaj także: Stuhr w "Newsweeku" o zarobkach w pandemii. "Poradziłbym sobie z sytuacją, że żona mnie utrzymuje"