Starszyzna KO poucza posła Sterczewskiego. Tak właśnie traktujecie młodych i nie tędy droga
33-letni poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski ośmielił się powiedzieć, co myśli na temat powrotu Donalda Tuska na polską scenę polityczną. Starszyzna wydała wyrok: do książek, młody człowieku, poducz się, a potem pogadamy. A to nie tylko wewnątrzpartyjne przepychanki, ale obraz tego, w jaki sposób Koalicja Obywatelska traktuje młodych jako takich.
Swoje słowa powtórzył także w programie #RzeczoPolityce. – Mam wielki szacunek do Donalda Tuska i cieszę się, że chce się angażować w życie polityczne. Uważam, że powinien ramię w ramię z młodszymi stażem robić kampanię, rozdawać ulotki, rozdawać kawę o 7:00 rano na dworcu. Opozycję można wspierać na różne sposoby. Mam wątpliwości względem figury rycerza na białym koniu, który wróci zza siedmiu gór i nas zbawi i wyzwoli – mówił.
Nic złego – powiecie. Zdrowa ocena powrotu Donalda Tuska, wydana na podstawie obserwacji nie z siedzenia limuzyny, ale ze strony młodego posła, aktywisty, który swoją pracę opiera na kontaktach z ludźmi, rozmowach, uczestniczeniu w ważnych społecznie wydarzeniach.
Otóż nie dla starszyzny Koalicji Obywatelskiej.
"Zdaniem posła Franciszka Starczewskiego Donald Tusk ma wrócić, aby rozdawać ulotki... Gratuluję poznańskiej Platformie wyboru kandydatów na listy wyborcze. Drogo Franku, mam wrażenie że jesteś młodszy, niż myślałam" – napisała posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Czytaj więcej: Polacy ufają mu najbardziej, ale od "swoich" obrywa. Co się dzieje z wielkimi planami Trzaskowskiego
Na tym nie koniec. Głos zabrał też poseł Rafał Grupiński. "Widzę, że obrońca młodości, Franek, nie wie, że "Odyseja" zaczyna się w chwili, kiedy Odyseusz tuła się już 10. rok... Zanim ruszysz na starszych i sławnych poetów, Franku, warto posiedzieć w bibliotece. Rafał Trzaskowski ma ogromną, ja zapraszam też do swojej" – napisał.
Donald Tusk to po tej stronie sceny politycznej guru. To jeździec, który na białym koniu ma wjechać na polską scenę polityczną i przywrócić ład. Każdy, kto podniesie rękę na ten ukuty przez lata mit, jest be. I tak stało się teraz. Starszyzna po prostu rzuciła się na młodego posła ze swoimi dziaderskimi ocenami wobec tego, co mówi. Stanęli jako ci, którzy mówią: chłopcze, a idź poczytaj coś, poducz się, a potem może zgodzę się z tobą podyskutować. A najlepiej usiądź i posłuchaj, nauczę cię trochę o polityce, moje drogie dziecko.
"Pytania pokoleniowe: ile waży ulotka? Czy wielcy liderzy mogą zniżyć się do jej rozdawania? Komu spadłaby korona od bycia blisko ludzi? Czemu młodzi mają czelność mieć swoje zdanie i chcą być traktowani po partnersku? Dlaczego nie podziwiają rodziców, świętych i wielkich poetów?" – wyliczał poseł Franciszek Sterczewski na swoim profilu na Twitterze.
Czytaj więcej: Gajewska: Rząd szczuje na ludzi. Nie myślałam, że w moim kraju będzie działo się tak źle
My, przedstawiciele pokolenia 30-latków, mamy naprawdę trudno. Co chwilę ktoś ze starszego, bardziej doświadczonego pokolenia, mówi nam, jak żyć i czemu to, co robimy, jak robimy jest nie takie, jak się od nas oczekuje. Młodość to wspaniała sprawa, jest niepokorna i dzięki temu kształtuje charakter na przyszłość. Buduje coś, co potem procentuje. Tacy sami byli starsi koledzy i koleżanki posła Sterczewskiego. Ale szybko zapomniał wół, jak cielęciem był.
Z jednej strony mamy głosy o Campusie Polska Przyszłości, o dopuszczaniu młodych do głosu, o nowej jakości i świeżości. Z drugiej mamy tępienie niepopularnych partyjnych opinii. To, jak traktowany jest dziś poseł Sterczewski, pokazuje stosunek Koalicji Obywatelskiej do młodych ludzi. Zastanówcie się, czy młodzi ludzie lubią być pouczani, wykorzystywani jedynie do politycznych celów, a później rzuceni w kąt. Pomyślcie, czy tędy droga. Spoiler: nie, nie tędy.