Jak oni mejlują. Oto co mogliście przegapić w ostatnim tygodniu w aferze przeciekowej [SKRÓT]

Anna Dryjańska
Od kilku tygodni w sieci pojawiają się rządowe mejle wykradzione przez tajemniczego sprawcę (sprawców) z prywatnej skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka. Praktycznie codziennie wychodzi na jaw coś nowego, wątki się mnożą. Dlatego postanowiliśmy przekazać Wam w skrócie przecieki i smaczki z ostatniego tygodnia (24–30 czerwca).
Ktoś włamał się do prywatnej, niezabezpieczonej skrzynki ministra Michała Dworczyka, z której wysyłał państwowe wiadomości. Teraz rzekome mejle szefa KPRM i jego kolegów są ujawniane w internecie. fot. Jakub Kamiński / East News
Rząd PiS podkreśla, że mejle, które są ujawniane na Telegramie, mogą być sfałszowane i odmawia komentowania autentyczności poszczególnych wiadomości. Wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński od początku twierdzi, że za atakiem na rząd PiS stoi Rosja i jej służby.

Kilka dni później na rosyjskie służby, a konkretnie grupę UNC1151, jako sprawcę ataku wskazały polskie służby koordynowane przez ministra Mariusza Kamińskiego.

W sieci co kilkadziesiąt godzin pojawiają się nowe wiadomości, które miały zostać skopiowane ze skrzynki szefa Kancelarii Premiera. Oto skrótowy przegląd rewelacji z ostatnich dni.

30 czerwca – środa

Afera mejlowa dociera do Tokio. W internecie pojawia się wiadomość, którą minister Dworczyk miał napisać do premiera Morawieckiego. Temat: spotkanie z przedstawicielami koncernu motoryzacyjnego Toyota.


Jak wynika z treści mejla, Japończycy chcą zamknąć fabrykę w Wałbrzychu do 2025 roku. Dworczyk podkreśla w wiadomości, że pracuje tam 900 osób.

Jednak Dworczyk ma coś na osłodę. Prezentuje premierowi koncepcję, wedle której Toyota wspólnie z rządem mogłaby otworzyć nieopodal fabrykę samochodów elektrycznych. Pomysł miał wyjść od przedstawicieli Toyoty, którzy prosili rząd o zachowanie tajemnicy.

Przypomnijmy: milion samochodów elektrycznych to flagowa, niedotrzymana obietnica premiera Morawieckiego.

"W piątek, podczas wizyty w Toyocie, nasz ambasador w Tokio zarzuca przynętę" – napisał Dworczyk do Morawieckiego.

29 czerwca – wtorek

Dzień pod znakiem gwiazdek, czyli “K**wa zrobiła z nas debili”.

Adresatem mejla skopiowanego z prywatnej skrzynki szefa KPRM jest Waldemar Buda, poseł PiS i od 2019 roku wiceminister funduszy i polityki regionalnej. Oprócz tej wiadomości do sieci wyciekła odpowiedź Budy.

W emocjonalnej wymianie zdań panowie pochylają się nad sekretarz stanu w MFPiR, Małgorzatą Jarosińską–Jedyną. Urzędniczka oświadczyła sejmikowi dolnośląskiemu, że nie jest możliwe, by ten otrzymał więcej europejskich pieniędzy z Regionalnego Planu Odbudowy.

To rozwścieczyło Dworczyka przerażonego wizją, że PiS straci władzę w regionie (w marcu, w szczycie epidemii, pojechał tam, by do tego nie dopuścić). "Zobacz, co ona rozesłała... K**wa zrobiła z nas debili, a ja mam kolejną jazdę na DŚ (Dolnym Śląsku – red.)" – napisał szef KPRM. W odpowiedzi wiceminister doradził, by rząd nie przyznawał się, że brakuje mu pieniędzy, bo to źle wygląda.

28 czerwca – poniedziałek

Media podają wstrząsającą – nawet w kontekście całej afery – informację: sprawcy włamania do prywatnej skrzynki szefa KPRM mogli mieć dostęp do rządowej korespondencji już od września 2020 roku. To ustalenia "Rzeczpospolitej".

To znaczy, że włamywacze przez 9 miesięcy mogli na bieżąco śledzić, nad czym się zastanawiał, jakie decyzje podejmował i co planował rząd.

A wtedy przestępcom pozostało już tylko odpowiednio działać, by na podstawie tajnych informacji rządu zadbać o swoje interesy – niekoniecznie zgodne z interesem państwa polskiego.

27 czerwca – niedziela

Wojciech Czuchnowski zauważył, że pomimo publicznych stwierdzeń, że za włamaniem do skrzynki Dworczyka stoi Rosja, rząd PiS nie interweniował u władz tego państwa, co jest zastanawiające.

Dziennikarz "Gazety Wyborczej" wskazał, że mimo trwających od 3 tygodni przecieków ze skrzynki szefa KPRM, władze Polski nie wyciągnęły nawet symbolicznych konsekwencji wobec Moskwy.

Dodał także, że grupa hakerów UNC1151, którą jako sprawcę wskazał minister Mariusz Kamiński, jak dotąd działała zupełnie inaczej: po włamaniu do skrzynki osoby publicznej lub państwowej instytucji, rozsyłała z niej fejki, by wywołać zamieszanie.

W przypadku włamania na prywatne konto szefa Kancelarii Premiera o niczym takim nie wiadomo. "Nikt dotąd nie podważył prawdziwości maili i dokumentów wyciekających ze skrzynki ministra Michała Dworczyka" – twierdzi dziennikarz.

26 czerwca – sobota

Ukazał się sondaż, w którym Polacy ocenili działania Jarosława Kaczyńskiego w sprawie afery przeciekowej. Przypomnijmy: prezes PiS jest wicepremierem ds. bezpieczeństwa.

Badanie opinii publicznej zrealizował Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Wyniki? Zdecydowanie i raczej źle działania Kaczyńskiego ws. afery przeciekowej ocenia 57 proc. Polaków. 22 proc. ankietowanych uważa, że wicepremier radzi sobie zdecydowanie lub raczej dobrze. Aż 21 proc. badanych nie wie, jak ocenić działania wicepremiera Kaczyńskiego w tej sprawie.

25 czerwca – piątek

Tego dnia wypłynęła wiadomość, która miała zostać wysłana przez premiera Mateusza Morawieckiego. Szef rządu sprzeciwił się planom wiceminister Barbary Sochy, która chciała przeznaczyć 10–12 mld zł na program prodemograficzny w ramach tzw. Polskiego Ładu.

"Rozumiem wagę problemu, ale dlaczego zawsze receptą mają być $$$?" – napisał szef rządu Zjednoczonej Prawicy. Morawiecki stwierdził, że dofinansowanie tego przedsięwzięcia byłoby możliwe tylko przez zwiększenie zadłużenia. "My tymczasem budżetowo jesteśmy w strukturalnym deficycie" – zaznaczył premier.

Mateusz Morawiecki odnotował także, że choć rząd wydaje na rodziny kilkadziesiąt miliardów, to kobiety nie rodzą więcej dzieci. "Niestety nic to nie zmienia" – podsumował rządowe programy na rzecz zwiększenia dzietności.

24 czerwca – czwartek

Z powodu afery przeciekowej poleciała głowa. Nie ministra Dworczyka, lecz doradcy w Kancelarii Premiera, płk. Krzysztofa Gaja, który pisał do niego mejle. Pułkownik został zmuszony do złożenia rezygnacji w trybie natychmiastowym.

Rządowy ekspert ds. obronności w wiadomościach do szefa KPRM podawał newralgiczne informacje dotyczące przetargów wojskowych i armii jako takiej. Stały się one dostępne dla wszystkich w momencie, gdy hakerzy ujawnili mejle z prywatnej skrzynki ministra Dworczyka.
Czytaj także: Wojtunik wyjaśnia konsekwencje afery przeciekowej. O Dworczyku mówi: 10/10 w skali głupoty