PiS blokuje przyjazd nowego ambasadora USA do Polski? Zaskakujące ustalenia
Według źródeł Onetu rząd PiS nie chce wydać pozwolenia nieoficjalnemu kandydatowi na ambasadora USA w Polsce Markowi Brzezińskiemu, aby ten objął placówkę dyplomatyczną w kraju nad Wisłą. Powodem ma być fakt, że Warszawa twierdzi, iż ma on polskie obywatelstwo. Ten odpowiada, że nigdy go nie miał i nie starał się o nie.
- Georgette Mosbacher w styczniu opuściła ambasadę USA w Warszawie
- Kandydatem na nowego ambasadora USA w Polsce jest nieoficjalnie Mark Brzeziński
- Polski rząd twierdzi, że Brzeziński ma się zrzec polskiego obywatelstwa, żeby zostać ambasadorem
- Brzeziński odmawia, bo twierdzi, że nigdy formalnie nie był Polakiem i nie starał się o polskie obywatelstwo
Obecny prezydent Stanów Zjednoczonych ma jednak problem z obsadzeniem placówki dyplomatycznej w Polsce. Od dłuższego czasu mówi się, że kandydatem na ambasadora USA w naszym kraju jest Mark Brzeziński, syn Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy prezydenta Jimmy'ego Cartera.
Brzeziński jest Polakiem
Administracja Bidena nie może ogłosić oficjalnie jego kandydatury, ponieważ najpierw Brzeziński musi otrzymać tzw. agreement, czyli zgodę dyplomatyczną polskiego rządu na objęcie tego stanowiska. Według ustaleń Onetu obóz rządzący w Polsce nie chce mu takiej zgody udzielić, ponieważ twierdzi, że Brzeziński musiałby najpierw zrzec się... polskiego obywatelstwa.Podobno warunek ten wprawił w osłupienie władze USA i samego Brzezińskiego, ponieważ takie zachowanie odbierane jest jako próba "przeczołgania" i "poniżenia" nowego ambasadora USA. Brzeziński musiałby bowiem wysłać specjalny wniosek do prezydenta Andrzeja Dudy, czego ten nie chce zrobić.
Jak podaje portal, Warszawa nie przychyliła się do tłumaczeń przyszłego ambasadora, że ten nie miał polskiego obywatelstwa i nigdy nie starał się o nie. Co innego jednak mówi polskie prawo, które stanowi, że skoro ojciec Marka Brzezińskiego miał przez II wojną światową polskie obywatelstwo, to on także jest Polakiem.
PiS kontra USA
Sytuacja jest patowa, a w USA odbierana jest jako kolejna odsłona chłodnych relacji na linii Warszawa-Waszyngton. Pierwszą z nich były spóźnione gratulacje dla Joe Bidena od prezydenta Andrzeja Dudy.
Później polskie władze zostały otwarcie skrytykowane przez administrację prezydenta USA w sprawie polityki wobec osób LGBT. A ostatnie dwie odsłony tego pełzającego konfliktu miały miejsce w ciągu ostatnich tygodni.
Chodzi o nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego, która uderza głównie w spadkobierców ofiar Holokaustu. Stracą oni możliwości ubiegania się o utracone majątki oraz o tzw. lex TVN, czyli zmiany w Ustawie o radiofonii i telewizji, które sprawiłyby, że amerykański koncert Discovery nie mógłby być właścicielem stacji TVN.
Czytaj także: Syn Zbigniewa Brzezińskiego został nowym ambasadorem USA w Polsce. Co wiemy o Marku Brzezińskim?
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut