Atak nożownika w Warszawie. Rzecznik Arkadii wyjaśnia, dlaczego ochroniarz "stał i patrzył"

redakcja naTemat
W sobotę w warszawskim centrum handlowym Westfield Arkadia doszło do dramatycznych scen, które mogły skończyć się tragedią. Trzech klientów galerii wdało się w bójkę, jeden z uczestników miał w ręku ostre narzędzie. Po wycieku do sieci nagrania ze zdarzenia wielu internautów głowiło się nad tym, dlaczego ochroniarz centrum handlowego "stał i patrzył". Zachowanie pracownika wytłumaczył rzecznik prasowy Arkadii.
Atak nożownika w Arkadii. Dlaczego ochroniarz nie reagował? Fot. Youtube / Obywatel
Bójka miała miejsce w Arkadii około godz. 19:30. Między trzema mężczyznami doszło do przepychanki, która szybko przerodziła się w walkę. Jeden z uczestników starcia miał przy sobie ostre narzędzie, którym zadał obrażenia dwóm pozostałym mężczyznom. Nożownikowi udało się uciec i jest obecnie poszukiwany przez stołeczną policję.

W internecie dość szybko pojawiły się nagrania zarejestrowane przez świadków bójki. Na wideo widać, że nieopodal bijących się mężczyzn stał ochroniarz, który przypatrywał się całemu zajściu.
Zachowanie pracownika warszawskiego centrum handlowego zostało wyjaśnione przez rzecznika Westfield Arkadia. – Jeśli klienci się biją, a nawet używają ostrych narzędzi, to zwykły pracownik ochrony nie ma prawa uczestniczyć i próbować zadziałać – powiedział Sławomir Kuliński w rozmowie z "Super Expressem".


– Należy rozróżnić pracownika ochrony kwalifikowanej od zwykłego pracownika ochrony, którego zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa postronnym gościom Arkadii oraz wezwanie wsparcia w postaci parolu interwencyjnego. Tak było tym razem. Patrol przybiegł po 3 minutach – wyjaśnił rzecznik.
Czytaj także: Tragedia w centrum Lubartowa. 37-latek rzucił się z nożem na byłą żonę, kobieta nie przeżyła ataku

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut