Anita Włodarczyk: Wiele osób mnie skreśliło. Królowa wróciła
Anita Włodarczyk w fenomenalnym stylu sięgnęła we wtorek po złoty medal olimpijski w rzucie młotem. Dla młociarki z Rawicza jest to już trzeci tytuł olimpijski w karierze. Włodarczyk po zawodach nie ukrywała wielkiej radości z powodu końcowego triumfu.
Włodarczyk po zakończonym konkursie w rozmowie z TVP Sport nie ukrywała radości z powodu zdobycia swojego trzeciego złotego medalu na igrzyskach olimpijskich.
– Wiele osób mnie już skreśliło, dlatego to złoto smakuje szczególnie. To były dla mnie zdecydowanie najtrudniejsze igrzyska. Rok temu o tej porze zaczynałam tak naprawdę od zera po kontuzji. Dopiero od listopada rozpoczęłam przygotowania. Droga była ciężka, ale cały czas miałam z tyłu głowy myśl, że chce pokazać ludziom, którzy maja swoje problemy, żeby się nie poddawać. Da się odbić od dna i wrócić na szczyt. Życzę wam, byście mieli tyle samo wiary w siebie co ja – mówiła rozpromieniona mistrzyni.
W dalszej fazie rozmowy Anita Włodarczyk została zapytana, czy przed rozpoczęciem igrzysk nie miała w pewnych momentach chwili zwątpienia.
– Ani przez moment nie wątpiłam w swoje możliwości. Mam mocną psychikę, zachowałam olimpijski spokój i od dzisiaj możecie nazywać mnie Anita "Daj spokój" Włodarczyk – dodała młociarka z Rawicza.
– To co osiągnęłam zawdzięczam tylko i wyłącznie ciężkiej pracy. Nigdy nie byłam jakimś mega talentem. Tylko dzięki ciężkiej pracy i tym, że w siebie wierzyłam jestem tu gdzie jestem. Oczywiście potrzebne było do tego też szczęście. Czułam się tu jednak w Tokio jak ryba w wodzie i bardzo się cieszę, że udało się wygrać. Kibiców uspokajam - nie zamierzam jeszcze kończyć kariery, mam jeszcze ciche marzenie, które chciałabym za rok spełnić – zakończyła Anita Włodarczyk.
Czytaj także: Królowa. Legenda. Mistrzyni. Anita Włodarczyk napisała historię, dwa medale dla Polski
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut