Kaczyński zwołał niespodziewaną naradę. "Spotkali się nocą, po cichu i w zaufanym gronie"

Anna Świerczek
Beata Szydło, Ryszard Terlecki, Marek Kuchciński i Jasek Sasin – to oni w czwartek wieczorem pojawili się w rządowej willi u boku Jarosława Kaczyńskiego. Jak donosi "Fakt", prezes zwołał kameralną naradę, aby poznać nastroje w partii, dowiedzieć się, na ilu posłów może liczyć w kolejnych głosowaniach i jak można jeszcze poszerzyć koalicję.
Jak donosi "Fakt", Jarosław Kaczyński spotkał się 12 sierpnia wieczorem ze swoimi najbliższymi współpracownikami. Fot. Jacek Domiński / East News
Jarosław Kaczyński zaprosił w czwartkowy wieczór swych najbliższych współpracowników do rządowej willi, gdzie omawiano strategię partii na najbliższe miesiące – wynika z ustaleń "Faktu". Gazeta opublikowała zdjęcia z kameralnej narady, na których widać, że gośćmi prezesa PiS byli: Beata Szydło, Jacek Sasin, Marek Kuchciński, Mariusz Kamiński i Ryszard Terlecki.

Spotkanie odbyło się przy ulicy Bacciarellego w Warszawie, tuż obok Belwederu. To tu mieszka Maciej Łopiński, który należy do osób wpływowych w otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego.

– Wszyscy w partii zdają sobie sprawę, że większość jest krucha, dlatego ścisłe kierownictwo spotkało się, aby rozmawiać o tym, jak powiększyć koalicję – powiedział "Faktowi" polityk ze ścisłego kierownictwa PiS.


Z ustaleń gazety wynika, że Kaczyński chciał przede wszystkim dowiedzieć się, na ilu posłów może liczyć w kolejnych głosowaniach i jak można jeszcze poszerzyć koalicję.

A są to informacje bardzo istotne bowiem, jak informowaliśmy w naTemat, koalicja rządząca nie ma obecnie w Sejmie bezwzględnej większości (231 posłów), która przydałaby się Prawu i Sprawiedliwości, gdyby Sejm musiał głosować na przykład ws. ewentualnego senatorskiego weta dotyczącego lex TVN.

Przypomnijmy, że w środę głosami posłów PiS, Solidarnej Polski, ale także dzięki wsparciu Kukiz'15 oraz polityków niezrzeszonych, którzy odeszli z Porozumienia, Sejm zatwierdził forsowaną przez PiS nowelizację ustawy medialnej określaną jako lex TVN.

Przegłosowanie projektu ustawy oznacza, że trafi ona teraz do Senatu, a tam większość ma opozycja, która najpewniej go odrzuci. Ustawa lex TVN ponownie trafiłaby więc do Sejmu i mogłaby przejść tylko wtedy, gdyby zagłosowała za nią bezwzględna większość.
Czytaj także: "PiS jest zainteresowany propagandą, nie informacją". Senator Kwiatkowski o dalszym losie "lex TVN"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut