Wysokie zwycięstwo Biało-Czerwonych w San Marino. Sensacyjny gol gospodarzy

Maciej Piasecki
W piątym meczu reprezentacji Polski w eliminacjach do mundialu 2022 Biało-Czerwoni odnieśli trzecie zwycięstwo. Polacy wygrali wysoko 7:1 z San Marino. Trzy gole strzelił Adam Buksa, dwa Robert Lewandowski. Trener Paulo Sousa dał zadebiutować m.in. Nicoli Zalewskiemu. Polacy stracili jednak gola w ósmym kolejnym meczu.
Reprezentacja Polski wygrała 7:1 wyjazdowy mecz z San Marino, dokładając ważne trzy punkty do dorobku. Fot. Beata Zawadzka/East News
Robert Lewandowski, Jakub Moder i Wojciech Szczęsny. Ta trójka pojawiła się od pierwszej minuty na boisku w porównaniu z meczem przeciwko Albanii. Trener Paulo Sousa dokonał aż ośmiu zmian, dając szansę m.in. debiutantowi, Jakubowi Kamińskiemu z Lecha Poznań.

W 4. minucie wynik spotkania otworzył Robert Lewandowski. W swoim 124. meczu, dokładnie tak samo jak 13 lat temu w debiucie, zdobył 71. gola w narodowych barwach. Asystę zaliczył Karol Linetty. Warto odnotować dwa rzuty rożne z rzędu dla San Marino na przestrzeni minuty w dwunastej pierwszej części gry. Ale gospodarze nie byli w stanie nic groźnego z takich okazji wykreować.


Za to Jakub Moder w 16. minucie rozpoczął akcję Polaków na 2:0. Uruchomił na lewej stronie Tymoteusza Puchacza, ten dograł w pole karne do Karola Świderskiego. Napastnik, który zastąpił Adama Buksę w porównaniu do meczu z Albanią, skutecznie wykończył akcję Biało-Czerwonych.

Na 3:0 w 21. minucie podwyższył Lewandowski. Zaczął świetnie Moder, piłkę dostał Sebastian Szymański i automatycznie odnalazł w polu karnym "Lewego". Kapitan nie zwykł marnować sytuacji oko w oko z bramkarzem.

Kamil Piątkowski mógł podwyższyć na 4:0 pięć minut później, tym razem po stałym fragmencie gry. Pomylił się Elia Benedettini, ale obrońca Biało-Czerwonych nie trafił... do pustej bramki.

Kolejnym ciekawym wydarzeniem, którego nie chcielibyśmy jednak oglądać, była... kontuzja jednego z gospodarzy. Dante Rossi po zderzeniu z Moderem musiał opuścić plac gry. Interweniowały służby medyczne, obrońca San Marino musiał zostać odwieziony do szpitala.

Chwilę później na własnej skórze twardą grę gospodarzy odczuł Karol Świderski. Za brutalne wejście żółtą kartką ukarany został Lorenzo Lunadei.

Dobrą puentę postawił jednak Karol Linetty. Zachował się najprzytomniej w polu karnym po lekkim, technicznym podbiciu piłki przez Lewandowskiego. Polacy domknęli pierwszą połowę na efektowne 4:0.

Choć, będąc sprawiedliwymi, mógł jeszcze trafić Świderski. Przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Słupek obił jeszcze Puchacz, ale obrońca Unionu Berlin był w tej akcji na spalonym. Na drugą połowę trener Sousa zdecydował się na trzy zmiany. Na boisku pojawili się: Adam Buksa (za Lewandowskiego), Łukasz Skorupski (za Szczęsnego) i Bartosz Slisz (za Modera). Ten ostatni, pomocnik Legii Warszawa, zaliczając debiut w kadrze. W 47. minucie gola zdobyli... gospodarze. Fatalny błąd popełnił duet Kamil Piątkowski-Michał Helik. Obrońcy tak podawali do siebie piłkę, że dopadł do niej... Nicola Nanni i przedłużył czarną serię reprezentacji Polski. Mecz z San Marino to ósmy kolejny mecz ze straconym golem Biało-Czerwonych. Ostatni raz tak fatalna seria przytrafiła się za czasów selekcjonera Franciszka Smudy.

W 60. minucie gola zdobył Linetty, nasz kapitan po zejściu Lewandowskiego. Sędzia słusznie nie uznał jednak trafienia - pomocnik Torino był na pozycji spalonej.

Trzecim debiutantem w Biało-Czerwonych barwach był młody pomocnik AS Roma, Nicola Zalewski. Który od selekcjonera Polaków dostał ponad dwadzieścia minut. Filigranowy pomocnik zdołał zrobić kilka kroków na murawie, a jego koledzy... zdobyli gola. Drugiego gola w swoim drugim meczu strzelił Adam Buksa. Dobrze dośrodkowywał Helik, a napastnik dopełnił formalności pewnym uderzeniem głową.

Zalewski mógł zaliczyć "asystę" przy rzucie karnym dla Polaków w 77. minucie. Ale okazało się jednak, że był faulowany przed linią pola karnego, po weryfikacji VAR.

Dzieła zniszczenia San Marino dokończył Buksa. Najpierw strzelając po raz drugi w meczu w doliczonym czasie gry - ponownie głową. A następnie, zaliczając już klasycznego hattricka, na zamknięcie meczu (asysta Zalewskiego). San Marino - Polska 1:7 (0:4)
Bramki: Nicola Nanni (48) - Robert Lewandowski (5, 21), Karol Świderski (16), Karol Linetty (40), Adam Buksa (67, 90+4, 90+5).

Żółte kartki: Nanni, Tomassini, Lunadei, Mularoni.
Sędziował: Mattias Gestranius (Finlandia)

San Marino: Elia Benedettini – Alessandro D'Addario, Filippo Fabbri (66. Giacomo Conti), Cristian Brolli (46. Michele Cevoli), Dante Rossi (39. Fabio Tomassini), Andrea Grandoni – Lorenzo Lunadei, Enrico Golinucci, Marcello Mularoni – Nicola Nanni (73. Mirko Palazzi), Matteo Vitaioli (46. Jose Hirsch).
Polska: Wojciech Szczęsny (46. Łukasz Skorupski) – Tomasz Kędziora, Michał Helik, Kamil Piątkowski, Tymoteusz Puchacz (66. Nicola Zalewski) – Jakub Kamiński, Karol Linetty (78. Przemysław Frankowski), Jakub Moder (46. Bartosz Slisz), Sebastian Szymański – Karol Świderski, Robert Lewandowski (46. Adam Buksa).
Czytaj także: Pewnym krokiem do Kataru. Anglicy wygrali bez problemu, sensacja w meczu Albanii

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut