"Trzeba mówić, że jedzie pani na mszę". Stan wyjątkowy obowiązuje, ale pielgrzymi mogą przyjeżdżać

Katarzyna Zuchowicz
Turyści nie mogą tu nocować, "wyproszono" dziennikarzy, wszędzie są patrole policji i straży granicznej. Jednak myliłby się ten, kto myśli, że teren objęty stanem wyjątkowym to niemal zabarykadowana strefa. Dziś na odpust do Kodnia przyjadą pielgrzymi i jak się okazuje, może to zrobić dosłownie każdy. – Ale po skończonej mszy powinna pani opuścić ten teren, a nie na przykład zwiedzać okolicę – słyszę w Straży Granicznej.
Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Kodeńskiej Matki Jedności. Tu 8 września odbędzie się odpust. Fot. Jerzy Undro/REPORTER
Kodeń to niewielka miejscowość tuż przy granicy z Białorusią, jedna ze 183, które objął stan wyjątkowy. Liczy niespełna 2 tys. mieszkańców i jak wszędzie w pasie przygranicznym, tak i tu jest dużo policji.

Kilkudziesięciu policjantów od kilku dni mieszka też w Domu Pielgrzyma, na terenie Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Kodeńskiej Matki Jedności. – Jest ich dużo, ale ich obecność jest prawie nieodczuwalna, nikogo nie legitymują. Mają za zadanie pilnować dróg dojazdowych, tu pilnuje Straż Graniczna. W żaden sposób nie dają odczuć swojej obecności ani nam, ani pielgrzymom, którzy do nas przyjeżdżają – zastrzega o. Krzysztof Borodziej, kustosz sanktuarium.


Odpust zgodnie w planem


A pielgrzymów dziś, w środę, może tu być jeszcze więcej. Sanktuarium w Kodniu to popularne miejsce pielgrzymkowe, zwane Częstochową Podlasia. Co roku, 8 września, odpustem celebrowane jest tu Święto Narodzenia NMP, znanym powszechnie jako święto Matki Boskiej Siewnej i – choć w obecnej sytuacji dla części Polaków być może wydać się to dziwne – tak będzie również dziś.

Bez względu na stan wyjątkowy, policję i wszelkie ograniczenia.

Odpust odbędzie się zgodnie w planem. W piątek rano rozmawialiśmy w tej sprawie ze Strażą Graniczną i władzami samorządowymi. Oni nie widzą żadnych przeszkód, aby wierni, pielgrzymi nie mogli tutaj dotrzeć. Będą msze święte, nabożeństwa, a także procesja z bazyliki na kalwarię – zapowiedział kustosz.

Wszystko zgodnie z prawem. Bez noclegów. – W rozporządzeniu Rady Ministrów, dotyczącym ograniczeń wolności i praw związanych z wprowadzeniem stanu wyjątkowego, są zapisy dotyczące udziału w uroczystościach religijnych. I takiego ograniczenia dla ludzi nie ma. Chętni mogą uczestniczyć w takich uroczystościach – mówi naTemat zastępca wójta gminy Kodeń, Andrzej Krywicki.

Rozporządzenie Rady Ministrów z 2 września 2021 roku stwierdza bowiem czarno na białym (§ 2. 1, pkt. 13) że zakaz przebywania na obszarze objętym stanem wyjątkowym, obowiązujący całą dobę, nie dotyczy m.in. osób, które wykażą, że przebywają na tym obszarze "w celu sprawowania lub udziału w kulcie religijnym, chrzcinach, weselu lub pogrzebie".
Czytaj także: Stan wyjątkowy w Polsce. Co oznacza wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych?

"Wystarczy powołać się na ten przepis"


A zatem, gdybym chciała, bez problemu mogę jechać na odpust? – pytam w Kodniu.

– Tak. Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że zostanie pani zatrzymana na posterunku i osoby zatrzymujące zapytają panią o cel. Jeśli jedzie pani do Kodnia na uroczystości związane z odpustem 8 września, to nie wiem, jakie czynności wykonaliby zatrzymujący, ale najprawdopodobniej zostałaby pani wpuszczona – odpowiada zastępca wójta gminy, Andrzej Krywicki.

– Prywatnie tak, może pani przyjechać w celu pomodlenia się. Ale jako dziennikarz raczej nie – reaguje o. Krzysztof Borodziej.

– Może pani przyjechać, wystarczy powołać się tylko na ten przepis. Tylko musi pani pamiętać, że jak odpust jest na terenie kościoła, to nie może pani przebywać w żadnym innym miejscu niż to, gdzie odbywa się kult religijny, bo grozi to grzywną mandatu karnego, gdyby w innym miejscu inny patrol panią skontrolował – mówi jeszcze jeden z lokalnych urzędników.

Czy jest jakakolwiek możliwość, by trafić na odpust bez kontroli na posterunku? – Nie. Wszystkie drogi są obstawione. Jest tyle posterunków policji, że nie ma opcji – twierdzi nasz rozmówca.

Grupy odwołały noclegi


Na profilu FB sanktuarium pojawiło się zaproszenie: "Serdecznie zapraszamy na Odpust Narodzenia NMP w naszym Sanktuarium 08.09.2021". Podano program uroczystości. "Prosimy panów do niesienia Obrazu, przygotowanie sztandarów, zapraszamy chór parafialny" – zaapelowano w ogłoszeniach.

To ważne wydarzenie dla lokalnej społeczności, wiąże się też dożynkami gminno – parafialnymi. Andrzej Krywicki mówi, że co roku uczestniczyło w nim kilka tysięcy osób, najczęściej z okolicy, ale też zdarzały się z innych miast Polski. Ale nie jest to tak duża uroczystość jak np. 15 sierpnia, gdy w sanktuarium odbywa się główny odpust diecezjalny. – To nie jest taki odpust, żeby przyjeżdżała duża liczba Pielgrzymów. Przyjeżdżają raczej ludzie z naszego regionu. Zobaczymy, ile osób będzie tym razem, trudno powiedzieć. A kiedy patrzymy w perspektywie najbliższego miesiąca, to wszystkie grupy zorganizowane, a zgłoszone wcześniej u nas na nocleg, odwołały swój przyjazd, a było ich dużo. Grupy zorganizowane przyjeżdżają bez noclegu, ale niektóre też rezygnują, obawiając się że nie zostaną wpuszczone. Ta obawa jest raczej bez podstaw, patrząc na realia ostatnich dni. A co do odpustu, to w środę zobaczymy – mówi nam o. Borodziej.

Na FB Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej pojawiła się prośba, by grupy zorganizowane i pielgrzymów indywidualnych, które chcą przybyć na uroczystości do Kodnia, zgłaszały ten fakt do Komendanta Straży Granicznej w Kodniu. I ta wskazówka wywołała jednak trochę zamieszania. Czy zatem mogę jechać na odpust w ciemno, czy muszę najpierw zgłosić się do komendanta?

Mają prawo uczestniczyć w mszy


– Ba! W rozporządzeniu nie ma informacji dotyczącej tego, że ma pani obowiązek dzwonienia do komendanta. Z informacji odnośnie udziału w weselu wiem, że oczekiwane jest, aby osoba, która będzie przyjeżdżała na wesele, miała przy sobie zaproszenie. Nie wiem jak to wygląda w przypadku pogrzebu, bo nikt na pogrzeb nie wysyła zaproszeń. Wydaje się, że wystarczy taka informacja. Tu mamy uczestnictwo w kulcie religijnym – reaguje zastępca wójta.

Czyta na głos cały paragraf rozporządzenia. – Myślę, że chodzi o logiczne, życiowe podejście do sprawy. Jeśli ktoś mówi na posterunku: Szanowni panowie, jadę na mszę, która będzie miała miejsce w Kodniu w dniu dzisiejszym o godz. 12.00, to jest to uczestnictwo. W tych zapisach nie jest podane, że trzeba to zgłosić do komendanta, to chyba jest jakaś nadinterpretacja – uważa Andrzej Krywicki.

Uprzedza nawet, że do urzędu dzwoniło parę osób w tej sprawie, bo do Komendanta Straży Granicznej w Kodniu nie można się było dodzwonić.

Pytam zatem w Chełmie, w Nadbużańskim Oddziale Straży Granicznej. – Zgodnie z rozporządzeniem dotyczącym wprowadzenia stanu wyjątkowego osoby udające się do miejscowości Kodeń, znajdującej się na obszarze stanu wyjątkowego w celu sprawowania lub uczestniczenia w kulcie religijnym, nie muszą mieć żadnego dodatkowego pozwolenia – mówi naTemat por. Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy Komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Na doniesienia, o tym, by chęć uczestnictwa w uroczystości kultu religijnego zgłaszać do Straży Granicznej reaguje: – Generalnie rozporządzenie mówi o tym, że chęć pobytu na terenie objętym stanem wyjątkowym trzeba zgłaszać do komendanta właściwej placówki straży granicznej. Ale nie ma to nic wspólnego z uroczystościami kultu religijnego, tylko np. odwiedzinami kogoś z rodziny.

A gdyby chodziło o autokar pielgrzymów? – W mojej ocenie byłoby tak samo, czy jest to jedna osoba, 10, czy 20. Te osoby też jadą na mszę, mają prawo w niej uczestniczyć – uważa rzecznik. Miał jedno zapytanie w tej sprawie. Zwykły obywatel z Lublina chciał zapytać, czy może jechać z rodziną do Kodnia

Co mu pan powiedział? – Może jechać, ma prawo uczestniczyć we mszy – odpowiada rzecznik.

Co mówić podczas kontroli


A zatem jedziemy. Dziś do Kodnia, ale być może za jakiś czas do zupełnie innego miejsca kultu, które też znajdzie się w strefie objętej stanem wyjątkowym. Zatrzyma mnie patrol, to co wtedy?

– Będzie panią legitymował. Niekoniecznie musi to być patrol straży granicznej, większość patroli to patrole policyjne. Podczas legitymowania informuje pani, że np. udaje się na mszę do kościoła. Wiadomo, że jeśli będzie pani jechała dzień wcześniej, to pani nie wpuszczą. A po skończonej mszy powinna pani opuścić ten teren, a nie na przykład zwiedzać całą okolicę – mówi por. Dariusz Sienicki.

O. Borodziej przyznaje, że nie słyszał, żeby ktokolwiek na posterunkach policji miał z tym problem, a pielgrzymki cały czas tu przyjeżdżają. Wczoraj też była grupa zorganizowana.

– Nie słyszeliśmy o przypadkach, żeby ktoś jadąc na mszę świętą nie został wpuszczony. Nie mieliśmy takiego telefonu ze skargą. Raczej nie ma większych przeszkód, gdy ktoś mówi, że przyjeżdża, by uczestniczyć we mszy świętej. Pielgrzymi przyjeżdżają na określony czas, uczestniczą we mszy św., potem wyjeżdżają – mówi.

Wewnątrz sanktuarium, jak zwraca uwagę, nie ma żadnych ograniczeń: – Natomiast jest prośba, żeby nie podchodzić do granicy. Można chodzić w obrębie Kalwarii. Ona graniczy z pasem granicznym, zaraz jest Bug i granica z Białorusią. Mówili nam, żeby ogłosić, że po Kalwarii można chodzić, ale żeby nie opuszczać tego terenu. Bo kilkadziesiąt metrów dalej już jest granica państwa. Wcześniej jedną z atrakcji było podejść nad Bug. Teraz nie jest ona dostępna w realizacji. Tu można dywagować, ile czasu można w takim miejscu spędzić. Czy trzeba od razu wracać do domu po mszy? Czy można jeszcze trochę pobyć na terenie sanktuarium? Może się czepiamy, ale wybierając się w drogę, warto wiedzieć.

– Można kupić jakąś pamiątkę, to zrozumiałe. Ale jeśli będzie się pani oddalała w stronę rzeki granicznej, to tam już nie ma pamiątek. Wszystko zależy od rozsądku ludzi, nikt nikogo nie będzie rozliczał z każdej minuty – mówi rzecznik Komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.